Sejm nie zgodził się – mimo pęknięcia w klubie PSL – na odrzucenie żadnego z projektów zgłoszonych przez kluby koalicji rządzącej.
Czy będzie większość dla skierowania wszystkich projektów dotyczących aborcji do komisji nadzwyczajnej? To pytanie znacznie większej wagi niż trwająca ponad 6 godzin debata nad projektami, co tylko potwierdza, że rzecz dotyczy niemal wyłącznie polityki.
W czwartek w Sejmie trwa debata nad czterema projektami ustaw zmieniającymi prawo antyaborcyjne. Dwa z nich złożyła Lewica, a po jednym Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga.
Centrala Narodowego Funduszu Zdrowia przedstawiła projekt zarządzenia Prezesa NFZ ws. programu pilotażowego opieki farmaceuty sprawowanej nad pacjentem w zakresie zdrowia reprodukcyjnego, celem zaopiniowania przez uprawnione podmioty.
Gdyby PiS nie przerwało programu in vitro, urodziłoby się dzięki niemu wiele dzieci – powiedziała w czwartek w Sejmie minister zdrowia Izabela Leszczyna.
W Ministerstwie Zdrowia toczą się rozmowy z lekarzami i organizacjami społecznymi na temat tego, jak zapewnić pacjentkom bezpieczną legalną aborcję. Między ginekologami nie ma jednak zgody, jak powinny wyglądać takie wytyczne.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna powiedziała w czwartek, że głosowanie w Sejmie za przekazaniem do komisji czterech projektów w sprawie aborcji nie jest głosowaniem za żadnym z nich, ale chęcią dyskusji o ich treści, bo potrzebujemy poważnej i szerokiej debaty na ten temat.
Sejm, który w czwartek, po godz. 9 wznowił obrady, zajmie się czterema projektami ustaw dotyczącymi przepisów aborcyjnych.
Prawo aborcyjne w Polsce przez lata było zmieniane. Władze liberalizowały je bądź zaostrzały. Obecnie przesłanki pozwalające na przerywanie ciąży określa ustawa z 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.
Polki przed 36. rokiem życia dbają o siebie, 64% z nich odwiedza ginekologa przynajmniej raz w roku – wynika z raportu „Kobiece sprawy. Większość z nich chodzi do niego prywatnie.