mp.pl to portal zarówno dla lekarzy, jak i pacjentów — prosimy wybrać:

Samorząd to my wszyscy

14.07.2014
Małgorzata Solecka
Kurier mp.pl

– Oczekiwania rosną. Lekarze oczekują, że izby będą ich ofensywnie bronić przed medialnymi atakami, że będą organizować kursy i szkolenia zawodowe. Te oczekiwania nie przeszkadzają jednak kwestionować pomysłu podniesienia składki – mówi Konstanty Radziwiłł, sekretarz NRL.


Małgorzata Solecka: W czerwcu hucznie obchodziliśmy ćwierćwiecze odzyskania wolności. W obszarze ochrony zdrowia na zmiany przyszło jednak czekać trochę dłużej, nie zostały one wprowadzone zaraz na początku wolnej Polski. Jak Pan ocenia tamten czas, przełom lat 80. i 90.?

Konstanty Radziwiłł, sekretarz Naczelnej Rady Lekarskiej: W 1989 roku tkwiliśmy głęboko w systemie ochrony zdrowia modo komisarz Siemaszko, praktycznie niezmieniającym się od dekad. Reformować go było bardzo trudno i musiało się to odbywać stopniowo. Ale zmiany w ochronie zdrowia zaczęły się zaraz po 1989 roku, kiedy w Polsce zmieniało się wszystko. Przykładem jest dość szybko uchwalona ustawa o zakładach opieki zdrowotnej, która dała placówkom ochrony zdrowia względną niezależność od państwa.

Dość szybko zaczęły się też dyskusje i prace nad fundamentalną zmianą systemu. Ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym jest datowana na 1997 rok, została uchwalona w czasie rządów koalicji SLD-PSL. Koalicja AWS-UW ją znowelizowała w 1998. Ale przecież prace nad tą ustawą zaczęły się wcześniej, co najmniej w 1995 roku. Idea powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego była długo i wnikliwie analizowana i dyskutowana. Rozwiązania, które ostatecznie zostały przyjęte, były owocem naprawdę szerokiej debaty. Udało się też uzyskać szeroką zgodę polityczną co do najważniejszych kwestii. Jednym z kluczowych uczestników dyskusji nad ustawą – w połowie lat 90. – była „Solidarność”. Rząd Jerzego Buzka też w tym zakresie postawił na skorygowaną kontynuację, nie odrzucenie. Był to owoc wieloletniej, wspólnej pracy.

O tym się mówi
  • Ile szpitali potrzebujemy w Polsce?
    Żaden szpital nie zostanie zamknięty. Ale co to w zasadzie znaczy „szpital” i czy brak zagrożenia likwidacją oznacza brak zmian?
  • Pozorny sprzeciw
    Ministerstwo nauki tworzy grunt pod umożliwienie kontynuowania kształcenia przyszłych lekarzy w szkołach, które nie mają wymaganego zaplecza dydaktycznego – uważają przedstawiciele samorządu lekarskiego.
  • System przypomina zmurszały budynek
    Liczyliśmy na to, że ten rząd zmieni metodę i ustawę, stanie w prawdzie i głośnio przyzna, że pieniędzy jest zdecydowanie za mało. Tak się nie stało, kontynuowana jest polityka zaciemniania obrazu, co nas bardzo boli – mówi prezes NRL Łukasz Jankowski.