Powstanie system, w którym rządzący arbitralnie rozdzielą pieniądze przeznaczone na ochronę zdrowia do tych zakładów, do których zechcą i w takiej ilości, w jakiej zechcą.
Krzysztof Bukiel. Fot. Włodzimierz Wasyluk
Pojęcie „kapitalizm kompradorski” spopularyzował znany publicysta Stanisław Michalkiewicz. Nazwał on tak ustrój społeczno-gospodarczy, który mamy w Polsce od 25 lat. Pozornie jest to ustrój wolnorynkowy (kapitalizm), gdzie funkcjonuje wolna konkurencja, wolne ceny i dominuje sektor prywatny w gospodarce. W rzeczywistości ten „kapitalizm” jest jedynie dla wybranych, którzy mają dobre układy z ludźmi władzy i których władza dopuści do rynku.
Ustrój ten zapoczątkowano jeszcze w PRL, kiedy to niektórym ludziom, najczęściej powiązanym ze służbami specjalnymi, pozwolono tworzyć najpierw tzw. przedsiębiorstwa polonijne, później różnego rodzaju „joint ventures”, a w końcu uwłaszczyć się za bezcen na majątku przedsiębiorstw państwowych. Kolejne regulacje prawne utrudniające wejście na rynek nowych podmiotów, rozliczne koncesje, pozwolenia i inne wymogi oraz faktyczne działania urzędnicze powodują, że dobrodziejstwa „kapitalizmu” i wolnej ekonomii są w Polsce dostępne jedynie dla ograniczonego kręgu osób, powiązanych z władzą i władzy odwdzięczających się.