Czwartkowa debata prezydencka miała być, według Justyny Pochanke, starciem na miarę finału Ligi Mistrzów. Z całym szacunkiem dla obu kandydatów, był to co najwyżej mecz o randze Legia Warszawa – Wisła Kraków. Ważniejsze od meritum były skrajne, negatywne emocje buzujące w studiu. Może dlatego, że sama koncepcja debaty i prowadzący ją dziennikarze uniemożliwili przejście na wyższy poziom?
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta