×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Pięć minut dla pacjenta

Jerzy Dziekoński

Lekarze rodzinni mają na zbadanie jednego pacjenta średnio po kilka minut. Taka sytuacja rodzi frustracje po obu stronach – wśród chorych, bo chcieliby więcej uwagi, oraz wśród lekarzy, bo nie mogą jej pacjentom poświęcić.


Fot. iStock Photo


Małgorzata Stokowska-Wojda prowadzi praktykę medycyny rodzinnej na polskich rubieżach, w Łaszczowie, miejscowości położonej tuż przy granicy z Ukrainą. Sprawuje opiekę medyczną nad populacją ponad 3 tys. osób. W sezonie zimowych infekcji codziennie przez jej gabinet przewija się 60 pacjentów.

- To chyba rekord Polski?

- Nie, to codzienność dla wielu lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej w kraju – odpowiada lekarka.

Okiem NFZ

Zdaniem urzędników Narodowego Funduszu Zdrowia lekarz POZ powinien każdorazowo poświęcić pacjentom tyle uwagi, ile wymaga ich sytuacja zdrowotna. Nie może po udzieleniu jednej porady odesłać chorego do rejestracji, jeżeli ten zgłasza kolejne problemy.

– Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, u którego pacjent złożył deklarację wyboru, planuje i koordynuje postępowanie diagnostyczne stosownie do stanu zdrowia pacjenta. Czas nie może być elementem ograniczającym uzyskanie takiej pomocy – mówi Rafał Hołubicki, starszy specjalista z Biura Komunikacji Społecznej NFZ. – W każdym przypadku, gdy pacjent stwierdzi, że jego prawa zostały naruszone, ma prawo złożyć skargę do kierownictwa placówki, Rzecznika Prawa Pacjenta lub NFZ.

Tymczasem lekarze podkreślają, że urzędowe spojrzenie na sprawę znacznie odbiega od rzeczywistości przychodnianych poczekalni. Przebywający w gabinecie dłużej niż kilka minut pacjent staje się przyczyną frustracji tych, którzy dopiero czekają na swoją kolej. Kolejka i temperatura atmosfery pod drzwiami gabinetu rośnie.

Dokumentacja na złość

Małgorzata Stokowska-Wojda ma na jednego pacjenta 6-7 minut. Jeśli poświęcałaby każdej osobie co najmniej 15 minut, musiałaby pracować po 15 godzin dziennie!

Oczywiście na wywiad i zaordynowanie leczenia przeznacza tylko część z tych 6-7 minut. - Pamiętam, że 15, 20 lat temu rzeczywiście mogłam poświęcić na jednego pacjenta kwadrans. Dzisiaj sytuacja jest o wiele trudniejsza. Pacjentowi mogę poświęcić w optymistycznej wersji 5 minut, reszta czasu jest na wypełnienie dokumentacji – mówi lekarka. – Muszę to robić z uwagą, bo jeśli pomylę się przy ChPL (charakterystyka produktu leczniczego), będę musiała pokryć z własnej kieszeni koszt refundacji.

M. Stokowska-Wojda zaznacza, że utrapieniem lekarzy POZ są w tej chwili skierowania do okulisty i dermatologa. Codziennie przychodzi po nie od 8 do 12 pacjentów. Gdyby nie wprowadzono skierowań do tych specjalistów, marnowany na „papierologię” czas mógłby być poświęcony na porady.

- To czas zupełnie bez sensu odebrany mnie i moim pacjentom – rozkłada ręce nasza rozmówczyni. – Mam wrażenie, że ministerstwo często zmienia przepisy lekarzom na złość, żeby było trudniej. Przecież nie jestem w stanie wykonać badania okulistycznego, bo nie mam sprzętu. Po co pacjentów ustawiać w dwóch kolejkach i zajmować nam tak cenny czas. Podobnie jest z dokumentacją: mam wrażenie, że nie służy ona ani pacjentom, ani lekarzom, ale wyłącznie NFZ-owi.

Za mało lekarzy

Gdzie zatem w systemie tkwi błąd?

– Notujemy w Polsce ujemny przyrost, więcej lekarzy umiera i odchodzi, niż wchodzi do zawodu. Tylko w grudniu 2014 roku w Wielkopolsce zamknięte zostały aż cztery przychodnie, dwie w powiecie pilskim, po jednej w Turku i w powiecie leszczyńskim – mówi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, organizacji zrzeszającej lekarzy rodzinnych.

Efekt jest taki, że mamy w kraju najniższy wskaźnik liczby lekarzy na tysiąc pacjentów. W państwach starej Unii Europejskiej na tysiąc osób przypada 4 medyków, w Polsce prawie o połowę mniej.

- W ciągu najbliższych czterech lat w Wielkopolsce przybędzie do pracy w POZ zaledwie 90 lekarzy rodzinnych, podczas gdy placówek świadczących usługi z zakresu medycyny rodzinnej jest ponad 600 i to często już dziś ze średnią wieku lekarzy 60+. Jeśli nic w tej kwestii się nie zmieni, wkrótce może dojść do masowego zamykania przychodni – dodaje Janicka i apeluje do ministra zdrowia o stworzenie długofalowej polityki kadrowej POZ.

Praca bez urlopu

Sytuacja uderza zarówno w pacjentów, jak i w lekarzy. Jaskrawym przykładem jest właśnie Małgorzata Stokowska-Wojda – od 6 lat nie miała urlopu. Nie ma kto jej zastąpić, a przecież nie może zostawić pacjentów bez opieki.

- Frustracji nie da się wyeliminować z POZ. Pacjenci są sfrustrowani i ja jestem sfrustrowana, bo nie mogę poświęcić im tyle czasu, ile bym chciała. Zmiany muszą zajść na poziomie systemu – puentuje M. Stokowska-Wojda.

01.06.2015
Zobacz także
  • Skierowanie do prywatnego gabinetu
  • Dlaczego pacjenci muszą czekać w kolejkach?
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta