24. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy miał być testem. Nie na ofiarność Polaków. Na to, czy negatywna narracja wokół Jerzego Owsiaka i zbiórki funduszy na sprzęt medyczny wpłynie znacząco na zaangażowanie – samorządowców, służb mundurowych, przedstawicieli biznesu. Nie wpłynęła.
Sztab Główny podczas 24 Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Warszawa, Studio TVP. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Gdy krótko po północy doliczono się niemal 44 milionów złotych, nie było już pytania, czy zeszłoroczny wynik (53 mln zł) zostanie pobity, ale – o ile. Rok temu o północy na koncie WOŚP było 36 mln zł… Trzykrotnie przebita została cena złotego serduszka z numerem 1. To tylko niektóre wskazówki, które każą myśleć, że w tym roku będzie dużo, dużo lepiej.
To dobra wiadomość dla szpitali i oddziałów pediatrycznych, które mają dostać od Orkiestry m.in. sprzęt diagnostyczny. I dla raczkującej w Polsce geriatrii.
Ale, chcąc nie chcąc, wynik Orkiestry ma w tym roku również mocny wydźwięk polityczny. „Na złość PiS-owi dam dwa razy więcej Owsiakowi” – to hasło w mediach społecznościowych robiło w pierwszych dniach stycznia dużą karierę. Nie chodziło tylko o jednoznaczne wypowiedzi posła Stanisława Pięty czy posłanki Krystyny Pawłowicz. Internauci przypominali to, co o Orkiestrze mówił jeszcze rok temu obecny szef TVP Jacek Kurski, zestawiając „groszowe” zbiórki Orkiestry z budżetem Narodowego Funduszu Zdrowia.
Z ośrodków rządowych płynęły przed Finałem sprzeczne sygnały. Wiceminister spraw wewnętrznych tonował nastroje, zapewniając, że nie ma mowy o żadnym zakazie uczestniczenia przez policjantów czy strażaków w akcjach WOŚP. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w wypowiedzi dla Medycyny Praktycznej zadeklarował, że osobiście wrzuci datek na Orkiestrę. Z drugiej strony – wiceminister obrony narodowej drążył temat finansów Orkiestry i deklarował, że działania charytatywne mają sens tylko wtedy, gdy przynoszą więcej korzyści niż kosztów.
Nie było jednak żadnego zdecydowanego „nie” dla zaangażowania wojska w WOŚP – i w zdecydowanej większości przypadków żołnierze wzięli udział w aukcjach, imprezach towarzyszących i kwestach. Jerzy Owsiak podczas niedzielnych konferencji prasowych podkreślał duże zaangażowanie mundurowych w Finał.
Politycy PiS nieoficjalnie przyznają, że ataki na WOŚP nie miały ani sensu, ani przyzwolenia władz partii. – Wyszły ze strony posłów, którymi sterować nie sposób – mówi jeden z polityków. PiS zdecydowanie wolałoby, by dyskredytowaniem działalności Jerzego Owsiaka zajmowali się dziennikarze i internauci. Gdyby odkryli jakieś nieprawidłowości, byłby powód do przeprowadzenia szczegółowej kontroli, a na pewno – do zakończenia współpracy z TVP, do czego Jarosława Kaczyńskiego będą namawiać prawicowi publicyści.
Już w poniedziałek zaczął Jacek Karnowski, rekomendując przeprowadzenie szczegółowego audytu kosztów poniesionych przez TVP od pierwszego Finału. „Profesjonalne firmy marketingowe są w stanie wyliczyć wartość każdej minuty, każdej wzmianki np. o jakiejś marce. W przypadku WOŚP nie powinno być problemu. Takie fachowe rozliczenie z pewnością chciałby znać nowy prezes Telewizji Polskiej. Przydałoby się przed rozmowami na temat przyszłorocznego finału WOŚP i skali jego obecności na antenach TVP. Może warto zlecić tego typu audyt?” – napisał w portalu wpolityce.pl
Im większa okaże się końcowa suma, zebrana w tym roku przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, tym szanse na to, że przyszłoroczny Finał odbędzie się w takim samym lub zbliżonym kształcie, będą większe.
24 Finał WOŚP w Rybniku. Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta