Umożliwienie pacjentom korzystania z odpłatnych świadczeń w publicznych szpitalach miało wyrównać szanse podmiotów – tłumaczył w środę w Sejmie wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz, odpowiedzialny za projekt nowych przepisów. Dalsze prace nad projektem zależą od prowadzonych w resorcie analiz, ale przedstawiciel resortu bronił koncepcji, która została zastopowana przez premier Beatę Szydło.
Wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz. Fot. Ministerstwo Zdrowia
We wtorek konsultacje publiczne projektu zostały wstrzymane. To wynik rozmowy Beaty Szydło z ministrem Konstantym Radziwiłłem. Ministerstwo ma przeanalizować projekt, ale również – przeanalizować, jak to się stało, że on powstał. Tymczasem z wypowiedzi wiceministra Tombarkiewicza wynika, że pojawienie się opłat w projekcie nie nastąpiło przypadkowo, na skutek działania nieokreślonych lobbystów, ale jest to przemyślana koncepcja resortu zdrowia.
- Możliwość korzystania ze świadczeń odpłatnych w publicznych szpitalach miała wyrównać szanse między prywatnymi i publicznymi podmiotami, prawa pacjenta nie zostałyby naruszone – zapewniał posłów Tombarkiewicz, odpowiadając na pytania posłów Mieczysława Kasprzaka i Kazimierza Kotowskiego z PSL. Tombarkiewicz wielokrotnie podkreślał, że głównym założeniem nowelizacji jest obrona praw pacjentów, którzy mogliby się leczyć na takich samych zasadach jak dotychczas.
Tombarkiewicz zapewniał, że resort absolutnie nie nakazuje ani nie sugeruje pacjentom, że będą musieli kupować świadczenia komercyjne. - Świadczenia komercyjne wykonywane przez różne podmioty lecznicze, czyli m.in. samodzielnie publiczne zakłady opieki zdrowotnej, są realizowane na zasadach dobrowolności, a więc nikt nie będzie żądał ani naciskał na pacjentów, żeby te świadczenia kupowali. Jeżeli pacjent będzie chciał, świadczenia te mogłyby być realizowane w pewnych określonych warunkach poprzez osobny personel, osobny potencjał, osobny czas. Absolutnie nie ma tu mowy o wyciąganiu pieniędzy od pacjentów – mówił.
Zapewnił też, że ewentualne nadużycia byłyby szybko wykryte. - Nadzór nad ewentualnymi niewłaściwymi praktykami ze strony SP ZOZ, które chciałyby wymuszać na pacjentach kupowanie świadczeń komercyjnych jest dokładnie opisany, na pewno podlega bardzo ścisłej kontroli. My tutaj nie widzimy zagrożenia w tworzeniu nacisku na pacjentów, żeby wybierali świadczenia płatne zamiast świadczeń, do których są upoważnieni w ramach ubezpieczenia z NFZ - powiedział wiceminister.