Przed wyborami były obietnice dotyczące nakładów na zdrowie i wynagrodzeń. Politycy mówili, że bez nakładów nie ma reformy ochrony zdrowia – mówił na piątkowej konferencji prasowej Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL. – Młodzi lekarze oddają zdrowie, żeby coś się w naszym kraju zmieniło – dodał Maciej Hamankiewicz, prezes NRL.
Uczestnicy protestu głodowego. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Już trzech młodych lekarzy musiało zrezygnować z głodówki z powodów zdrowotnych, ale liczba protestujących się nie zmienia, bo do głodówki dołączają kolejni. Nie tylko rezydenci – protestuje też jeden lekarz specjalista, kolejni starsi koledzy rezydentów deklarują dołączenie do głodówki.
– Czujemy się oszukani – podkreślali protestujący od kilku dni młodzi lekarze.
Protestujących w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym odwiedził w piątek Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. – Młodzi lekarze oddają kawałek swojego zdrowia, żeby pomagać innym – mówił Hamankiewicz. – Dzisiaj oddają dla zdrowia publicznego zdrowie i mam nadzieje, że nie życie, żeby coś się w naszym kraju zmieniło.
Szef lekarskiego samorządu podkreślał, że nie rozumie, dlaczego oczywiste postulaty rezydentów, które są i były od lat zgłaszane m.in. przez środowisko medyczne, nie są realizowane. – Zgłaszał je też mój poprzednik w Naczelnej Izbie Lekarskiej, teraz minister zdrowia – przypomniał.
Młodzi lekarze odrzucają narrację Konstantego Radziwiłła, który co prawda twierdzi, że nakłady na ochronę zdrowia muszą rosnąć – i obiecuje, że rosnąć będą – ale postulat 6,8 proc. PKB na zdrowie ocenia jako „kosmiczny” i nierealny. Minister podkreśla przy tym, że rząd musi brać pod uwagę również inne obszary, a zdrowie nie jest ani jedynym, ani absolutnym priorytetem.
– Kiedy słyszymy, że minister zdrowia mówi, że są ważniejsze sprawy, a pacjenci muszą czekać, mówimy: nie – stwierdził Jarosław Biliński. – Dla ministra zdrowia zdrowie musi być najważniejsze.
Lekarze przypominają, że bez znacząco większych nakładów niemożliwe będzie rozwiązanie problemów braków kadrowych. Luka pokoleniowa staje się trudna do zasypania, a wcześniejszy wiek emerytalny (od 1 października 60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn) spowodował, że aż 27 proc. pracujących lekarzy zyskało uprawnienia emerytalne.
– Młodzi muszą nas zastąpić. Jeśli nie dostaną warunków do pracy, to kto nas będzie leczył? – mówił Hamankiewicz. – Sytuacja społeczeństwa i lekarzy jest dramatyczna. Źródło nieszczęścia, to brak nakładów i brak kadr medycznych. Kodeks pracy w przypadku zawodów medycznych jest martwy.
Szef lekarskiego samorządu poinformował, że w czwartek prezydium NRL jednogłośnie odrzuciło projekt rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie wynagrodzeń rezydentów. – Na pewno żadne rozporządzenia ministra, tak krzywdzące dla środowiska, nie będą przez nas pozytywnie zaopiniowane – stwierdził.
Na sobotę młodzi lekarze planują protest uliczny. Będzie pikieta pod Ministerstwem Zdrowia. Mają się na niej pojawić lekarze ze swoimi rodzinami, będą też rodziny lekarzy prowadzących głodówkę.
Na poniedziałek przewodniczący Komisji Zdrowia Bartosz Arłukowicz zwołał nadzwyczajne posiedzenie poświęcone protestowi rezydentów. Sami lekarze podkreślają, że cały czas czekają na spotkanie z premier Beatą Szydło. Z kolei rzecznik rządu Rafał Bochenek odnosząc się do postulatów protestujących stwierdził, że jest protestem zdziwiony, bo lekarze chcą tego, co rząd już realizuje.
