Chciałbym postawić na kilka kluczowych elementów rozwoju. Pierwszym zadaniem jest służba zdrowia – mówił we wtorek premier Mateusz Morawiecki, przedstawiając swoje exposé. Ochrona zdrowia pojawiła się, w stosunku do poprzednich exposé, dość wcześnie. Premier poświęcił jej też stosunkowo dużo czasu. Nie odniósł się jednak do bieżącej sytuacji, zaś niektóre wypowiedzi mogły budzić zdumienie.
Premier Mateusz Morawiecki podczas exposé, 12 grudnia 2017 r. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– W ciągu kilku lat publiczne wydatki na ochronę zdrowia wzrosną skokowo do 6 proc. PKB. Już w tym roku z budżetu państwa przekazaliśmy dodatkowe 4 miliardy zł na zakup sprzętu medycznego, skracanie kolejek oraz wykup zaległych zobowiązań szpitali – podkreślał Morawiecki. Nie padła jednak zapowiedź, że czas dochodzenia do tego poziomu (niesatysfakcjonującego) będzie skrócony – choćby o połowę – w stosunku do uchwalonej rządowej ustawy. A tylko pod takim warunkiem wzrost nakładów można byłoby uznać za „skokowy”.
Premier podkreślał, że wzrost finansowania opieki zdrowotnej muszą odczuć zarówno pacjenci, jak i pracownicy ochrony zdrowia. – Zwiększyliśmy wpływy do budżetu poprzez uszczelnienie systemu podatkowego – mówił. – Podobnie musimy zrobić w ochronie zdrowia, aby mieć pewność, że dodatkowe pieniądze będą dobrze wydane. Nie można nalewać nowego wina do starych naczyń. W ochronie zdrowia nie może być prywatyzacji zysków i upaństwowienia strat.
Nie zabrakło apelu do pracowników ochrony zdrowia. – Zwracam się do personelu medycznego, do wszystkich, którzy pracują w szpitalach i przychodniach, abyście stali się częścią dobrej zmiany, której fundamentalnym celem jest zbudowanie nowoczesnej służby zdrowia – stwierdził premier zaraz po tym, jak zapowiedział, że rząd położy nacisk na „elektronizację służby zdrowia”.
Mateusz Morawiecki zapowiedział, że priorytetami w ochronie zdrowia będą onkologia i kardiologia. – Dwie najczęstsze przyczyny śmierci Polaków to choroby nowotworowe i układu krążenia. Trzeba położyć większy nacisk na profilaktykę i leczenie tych chorób – ocenił, zapowiadając budowę Narodowego Instytutu Onkologii, gdzie będą prowadzone nowoczesne badania i terapie. – Druga inicjatywa to Narodowy Program Zdrowia Kardiologicznego. Chcemy, żeby leczenie chorób serca pozostało naszą specjalnością. Chcemy, żeby Polacy na serce nie chorowali. No chyba, że z miłości – zażartował premier.
Opozycja natychmiast podchwyciła temat, przypominając że rok temu Ministerstwo Zdrowia, przy akceptacji całego rządu, przeprowadziło obniżenie wycen wielu procedur kardiologicznych nawet o kilkadziesiąt procent, zaś pozostawienie poza siecią szpitali wielu placówek kardiologicznych, bez gwarancji finansowania świadczeń przez NFZ w drodze konkursu ofert, stawia pod znakiem zapytania dostępność do leczenia zwłaszcza ostrych przypadków chorób układu krążenia.
