Radziwiłł: nie ma mowy o rezygnacji ze szczepień obowiązkowych

26.04.2017
Małgorzata Solecka
Kurier MP

– Dzięki szczepieniom obowiązkowym mamy w Polsce duży odsetek zaszczepionych. Nie wymyślono niczego lepszego, nie możemy z nich zrezygnować – mówił podczas konferencji poświęconej szczepieniom minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

We wtorek w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego-Państwowym Zakładzie Higieny zorganizowano spotkanie z okazji Europejskiego Tygodnia Szczepień 2017.

Minister zdrowia stanowczo opowiedział się przeciwko pomysłom rezygnacji z obowiązkowych szczepień ochronnych. Ruchy antyszczepionkowe, ale również część osób popierających szczepienia, uważają, że obowiązek szczepień jest swego rodzaju reliktem po epoce PRL, a w krajach zachodniej części Europy szczepienia są dobrowolne. – Tam, gdzie zrezygnowano z obowiązku szczepień, odsetek osób zaszczepionych przeciwko niektórym chorobom zmniejszył się nawet do poziomu 60–70 proc. – stwierdził Radziwiłł, który jednocześnie podkreślał, że wypowiada się nie tylko jako minister zdrowia czy lekarz, ale również ojciec rodziny, który pilnuje szczepień wszystkich swoich bliskich.

Dobra wiadomość jest taka, że mimo zwiększającej się liczby osób odmawiających szczepień, w Polsce ciągle utrzymuje się duża, w przypadku wielu szczepień przekraczająca 95 proc., wyszczepialność. Tak jest też, według dostępnych danych epidemiologicznych, w przypadku odry.

Kto rezygnuje ze szczepień? – Często są to osoby, które się wahają z powodu szumu informacyjnego – tłumaczyła zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego Izabela Kucharska. Dezinformacja, czyli na przykład rozsiewane przez ruchy antyszczepionkowe plotki, jakoby szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) zwiększała ryzyko autyzmu u dzieci (p. Czy szczepienie MMR wpłynęło na ryzyko zachorowania na autyzm? oraz MMR i liczba szczepień a ryzyko chorób ze spektrum autyzmu). Ale również niesłuszne przerysowywanie i potęgowanie obaw przed niepożądanymi odczynami poszczepiennymi (NOP). – Do NOP dochodzi bardzo rzadko, szczególnie do tych z poważnymi skutkami. Ciężkie NOP zdarzają się w kilku, najwyżej kilkunastu przypadkach rocznie w skali całego kraju – mówił minister Konstanty Radziwiłł. Z kolei dr Mark Muscat z Biura Regionalnego Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dla Europy zapewniał, że ciężkie NOP zdarzają się raz na milion szczepień i ryzyko ich wystąpienia jest wielokrotnie mniejsze niż np. ryzyko porażenia piorunem.

Specjaliści przyznają jednak, że polski system rejestracji NOP wymaga zmian, tak aby rodzice byli pewni, że zgłoszenie NOP zostanie zapisane w dokumentacji dziecka.
Podczas konferencji podkreślano wielokrotnie, że w Polsce po dekadzie starań pediatrów, immunologów i wakcynologów udało się uzupełnić program szczepień obowiązkowych, refundowanych dla wszystkich dzieci, o szczepienia przeciwko pneumokokom. Szczepienia te obejmują dzieci, które urodziły się po 31 grudnia 2016 roku. – Na zakażenia pneumokokowe choruje dużo dzieci, u wielu z nich przebiegają one w postaci zakażeń dróg oddechowych, jednak czasami powodują poważne uszkodzenia centralnego układu nerwowego a nawet zgony – przypomniał Radziwiłł. U dzieci do 5. roku życia pneumokoki są główną przyczyną zgonów, którym można zapobiec dzięki szczepieniom.

W korzyści ze szczepień ochronnych, mówiąc oględnie, powątpiewa liderka działającej w Polsce organizacji antyszczepionkowej, która pojawiła się na konferencji. – Jakie są koszty związane z wystąpieniem NOP, w tym zgonów spowodowanych szczepieniami? – pytała dr. Marka Muscata, który w swojej prezentacji przedstawiał oszczędności, jakie szczepienia przynoszą społeczeństwom i systemom ochrony zdrowia (bezpośrednie, np. dzięki mniejszej liczbie hospitalizacji i pośrednio, np. przez mniejsze wydatki na zasiłki związane z opieką nad chorującymi dziećmi). Dr Muscat nie odpowiedział, ale zrobił to prof. Andrzej Radzikowski, który uczestniczył w panelu specjalistów z blogerami parentingowymi. – Największe koszty niepożądanych odczynów poszczepiennych związane są z zakupem paracetamolu i sody. Bo zdecydowana większość NOP to przejściowa gorączka lub obrzęk w miejscu wkłucia u dziecka – tłumaczył ekspert. Prof. Radzikowski mówił też, że osobiście doświadczył ciężkiego NOP – jego starszy syn, jako małe dziecko, na szczepienie pełnokomórkową szczepionką przeciwko krztuścowi zareagował omdleniem niemowlęcym. – Mimo to nie miałem wątpliwości, że szczepić trzeba. Szczepię również swoje wnuki – podkreślał.

Prof. Radzikowski stwierdził również, że działalność organizacji antyszczepionkowej, której liderka pojawiła się na konferencji, w jego ocenie jest zmarnowaną szansą. – Gdy ta organizacja się pojawiła, miałem nadzieję, że zadziała jak przysłowiowy adwokat diabła. Że będzie działać na rzecz modernizacji kalendarza szczepień. Państwo są jednak w totalnej opozycji wobec szczepień ochronnych. Na to, jako lekarze, nie możemy się zgodzić – mówił, zwracając się do obecnej na konferencji liderki przeciwników szczepień.

O szczepieniu najbliższych opowiadała również dr Ewa Duszczyk, pediatra, adiunkt w Klinice Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i lekarz na oddziale dziecięcym Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego. – Moja praca nauczyła mnie ogromnego szacunku wobec chorób zakaźnych. Widziałam w swojej pracy zgony z powodu odry. Widziałam, całkiem niedawno, zgony z powodu ospy wietrznej – wyliczała. Podkreślała jednocześnie, że doskonale rozumie obawy młodych rodziców, związane ze szczepieniami, bo tak samo reagują na „newsy” z Internetu jej najbliżsi. – Tłumaczę, wyjaśniam. I sama, jako babcia, zaszczepiłam się przeciwko krztuścowi, gdy urodził się mój wnuk – mówiła.

Biorący udział w panelu blogerzy podkreślali zgodnie, że szczepią swoje dzieci i innym rodzicom radzą to samo. Dlaczego? Po pierwsze, opierają się na autorytetach naukowych. – Dlaczego w sprawie zdrowia swojego dziecka mam nie ufać lekarzom, tylko anonimowemu twórcy jakiejś strony internetowej albo profilu na Facebooku? – pytała jedna z piszących bloga mama.

W szczepieniach ważna jest komunikacja. Dr Duszczyk podkreślała, że udzielenie rodzicom wyczerpujących i szczegółowych informacji – choćby na temat tego, że po szczepieniu może wystąpić gorączka i w domu powinien być lek przeciwgorączkowy, a lekarz powinien określić potrzebną dla dziecka dawkę – jest tak samo ważne, jak prawidłowe zbadanie dziecka przed szczepieniem. A jak wygląda sytuacja w praktyce? Twórca bloga „Blog Ojciec” dodał, że gdy dziesięć lat temu szczepił swoje pierwsze dziecko, lekarz nie udzielał wyczerpujących informacji. – Jednak kilka lat później, przy kolejnym dziecku, rozmowa dotycząca szczepień była dużo bardziej szczegółowa i konkretna.

Zobacz także

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań