Czy udowodniono związek między szczepieniami a autyzmem? Nie, ale…

Data utworzenia:  12.03.2014
Aktualizacja: 14.11.2014
Małgorzata Solecka
Kurier mp.pl

Od kilku dni w mediach społecznościowych wrze. Na blogach i forach rodzice – głównie oni – wymieniają się linkami do sensacyjnych publikacji, polskich i anglojęzycznych, których autorzy nie pozostawiają wątpliwości: związek między szczepieniami i autyzmem został potwierdzony „twardymi” danymi statystycznymi.

Autorzy ci oskarżają też Centres for Disease Control and Prevention (CDC), amerykańską instytucję stojącą na straży zdrowia publicznego, o ukrywanie tych danych przez lata. Czy mają rację?

Nie. A jednak – każda wiadomość, którą można opatrzeć słowami kluczowymi „szczepienia”, „autyzm”, „tiomersal”, od lat rozchodzi się w Internecie z prędkością światła. W drugiej połowie lutego, a więc 2 tygodnie temu na jednej ze stron internetowych tropiących domniemaną szkodliwość szczepień ukazał się pierwszy (w tej fali) artykuł z „nowymi” faktami. Już na początku marca publikacji – tej samej treści – były dosłownie setki. W ostatnich dniach fala dotarła również do Polski. Co prawda nad Wisłą ruchy antyszczepionkowe nie są tak silne i wpływowe, ale przestraszonych, zdezorientowanych rodziców nie brakuje. – „Szczepiłam dziecko zgodnie z rekomendacjami pediatry. Drugiego dziecka nie będę szczepić” – napisała do mnie jedna ze znajomych, z którą nie tak dawno rozmawiałam o bezpieczeństwie szczepionek.

Antyszczepionkowa wiadomość dnia brzmi następująco: – „Po prawie 10 latach niezwykle upartych starań dr. Briana Hookera, profesora na Uniwersytecie Simsona, wspieranego przez senatorów Stanów Zjednoczonych, słynne CDC musiało ujawnić dokumenty dotyczące badań nad wpływem szczepionek zawierających tiomersal na dzieci. Dopiero oparcie się na ustawie o wolnym dostępie do informacji, słynnym Freedom Act – FOIA, pozwoliło na ujawnienie, że tiomersal – środek konserwujący będący pochodną etylortęci, nadal dodawany do niektórych szczepionek podawanym małym dzieciom, może spowodować autyzm i inne zaburzenia rozwojowe układu nerwowego. Chodzi o dane dotyczące 400 000 dzieci urodzonych pomiędzy 1991–1997 rokiem, które były przeanalizowane przez epidemiologów z CDC, m.in. dr. Thomasa Verstraetena.”

A więc, konkludują autorzy internetowych publikacji na ten temat, nie dość że związek między szczepieniami a autyzmem został udowodniony, to jeszcze urzędników amerykańskich, odpowiedzialnych za zdrowie publiczne, można oskarżyć o świadome zatajanie informacji na ten temat – a nawet wywoływanie epidemii autyzmu. Wszystko, oczywiście, w imię zysków koncernów farmaceutycznych.

O co chodzi tak naprawdę?

Nie ma żadnego przełomu. Nie ma też mowy o odtajnianiu ukrywanych przed laty danych, bo sama sprawa jest od dawna jawna ciągnie się prawie 15 lat. To wtedy, na jednej z wewnętrznych konferencji urzędników pionu epidemiologicznego Epidemic Intelligence Service (EIS) odbywający szkolenie z epidemiologii Thomas Verstraeten (wraz z trzema współpracownikami) przedstawił streszczenie rozpoczętych przez siebie wstępnych badań, których tezą było zwiększone ryzyko autyzmu, zaburzeń mowy oraz nieorganicznych zaburzeń snu w grupie dzieci, które otrzymały szczepionki z tiomersalem w pierwszych miesiącach życia. To było pierwsze badanie zaplanowane w Stanach Zjednoczonych po powstaniu hipotezy, że tiomersal wywołuje autyzm, a jego celem – jak w 2008 roku napisał prof. Paul Offit, profesor pediatrii i chorób zakaźnych Uniwersytetu Pensylwanii w Filadelfii, w swojej bestsellerowej książce „Fałszywi prorocy autyzmu” („Autism's false prophets”) – była wstępna, szybka ocena czy jest sens planować dokładniejsze badania wyjaśniające. – „Warto podkreślić, że konferencja, na którą uczestnicy programu przygotowali streszczenie swoich prac, miała charakter szkoleniowy, roboczy. Prowadzona była przez CDC. To na niej młodzi adepci epidemiologii i ich projekty poddawane są naukowej krytyce. Te streszczenia nie wliczają się do dorobku naukowego, bo to wstępne, szkoleniowe projekty, które nieraz są jeszcze niedoskonałe i wielokrotnie wymagają poprawy oraz usunięcia błędów metodyki. To normalna kolej rzeczy w naukowej drodze od hipotezy do wiarygodnego dowodu” – mówi pediatra dr med. Jacek Mrukowicz, redaktor naczelny kwartalnika „Medycyna Praktyczna Szczepienia” i Zastępca Przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Wakcynologii, który poznał ten system będąc stypendystą Uniwersytetu Vanderbilta w Nashville i do dziś utrzymuje kontakty naukowe z kilkoma absolwentami programu EIS. To ważne stwierdzenie. Jednym z motorów napędowych mitu o „utajnieniu danych” był fakt, iż przed złożeniem streszczenia na konferencji badacze zajmujący się domniemanym wpływem tiomersalu na zachorowania na autyzm musieli uzyskać zgodę CDC. Zwolenników teorii spiskowych nie przekonuje fakt, iż akceptację organizatora konferencji musiały uzyskać wszystkie inne streszczenia badań, zgłoszone do prezentacji.

Merytorycznie badania Thomasa Verstraetena zostały ocenione krytycznie – czego on sam zresztą nigdy nie ukrywał. W analizie nie uwzględniono wielu czynników zakłócających (ang. bias), czyli takich, które wypaczają wyniki i wnioski, kierując uwagę w kierunki związków pozornych, a nie faktycznych. Proste, mechaniczne porównanie dwóch grup (dzieci szczepionych, u których autyzm i inne zaburzenia wykrywano częściej) i dzieci nieszczepionych prowadziło do fałszywych wniosków. Na przykład dlatego, że dzieci szczepione są z reguły badane przez lekarzy znacznie częściej niż dzieci nieszczepione. Czujniejsza opieka medyczna to również „nadrozpoznawalność” i wcześniejsze wychwytywanie zaburzeń, co dokładnie potwierdzono w przypadku tej wstępnej analizu projektu Verstraetena – opisuje w swojej książce prof. Offit. Ale tych czynników zakłócających, których młody badacz nie uwzględnił we wstępnej analizie, było znacznie więcej. Nie sprawdził na przykład czy rozpoznanie autyzmu lub zaburzeń mowy w elektronicznej bazie danych, którą się posługiwał, znajdowało odzwierciedlenie w dokumentacji medycznej konkretnego pacjenta. A tak wówczas jeszcze nie było. Konieczność uwzględnienia tych czynników potwierdziła w 2006 roku zewnętrzna, ponowna analiza danych z badania Verstraetena przeprowadzona na zlecenie niezależnej komisji przez dr. Harlanda Austina i dr. Cathy Lally, naukowców z Uniwersytetu Emory.

Fakt, że prezentacja projektu na konferencji EIS została negatywnie oceniona a badaczom wytknięto błędy metodologiczne, nie jest niczym dziwnym. Taki los spotyka duży procent wstępnych projektów badawczych, a tezy stawiane przez naukowców są w trakcie prac falsyfikowane znacznie częściej, niż potwierdzane. Dlaczego więc ta jedna teza żyje już 15 lat, mimo że już w 2003 roku Thomas Verstraeten publikując wyniki swojej poprawionej i pogłębionej analizy w prestiżowym czasopiśmie „Pediatrics” nie potwierdził związku między tiomersalem w szczepionkach a autyzmem, odchodząc daleko od swoich pierwotnych tez?

W 2000 roku w Stanach Zjednoczonych zdecydowano się na profilaktyczne wycofanie tiomersalu ze wszystkich szczepionek podawanych dzieciom i kobietom ciężarnym (w tym drugim przypadku oprócz szczepionek także z immunoglobuliny anty-D podawanej kobietom w przypadku konfliktu serologicznego w grupach Rh). Mimo, że żadne poprawnie przeprowadzone badania prowadzone równolegle przez kilka różnych ośrodków naukowych na świecie zgodnie nie udowodniły szkodliwości tiomersalu w dawce, jaka występuje w szczepionkach, a tym bardziej jego wpływu na rozwój autyzmu i innych dysfunkcji o podłożu neurologicznym, zdecydowano się na ten krok w nadziei na uspokojenie nastrojów społecznych wokół programu szczepień.

Verstraeten przez aktywistów ruchów antyszczepionkowych za „zmianę” stanowiska został jednak napiętnowany i oskarżony o fałszowanie wyników badań – mimo że wielokrotnie, również w opublikowanym w 2004 roku liście do „Pediatrics”, otwarcie tłumaczył w jaki sposób jego badania przebiegały i co wpłynęło na to, iż początkowa teza o zwiększonym ryzyku problemów neurologicznych u dzieci, którym w szczepionkach podano tiomersal, się nie obroniła. Zaś decyzja o wycofaniu tiormesalu ze szczepionek została uznana – przez „antyszczepionkowców” – za dowód, że „coś jest na rzeczy”.

– „Warto podkreślić, że od 2000 roku w Stanach Zjednoczonych nie podaje się dzieciom ani ciężarnym praktycznie żadnych szczepionek i preparatów zawierających tiomersal. Tymczasem liczba przypadków autyzmu w tym kraju nadal się zwiększa” – podkreśla dr Mrukowicz. Potwierdzają to wyniki badań przeprowadzonych w Kaliforni przez Roberta Schechtera i Judith K. Grether z Departamentu Zdrowia Publicznego Kaliforni, opublikowane w 2008 roku w Archives of General Psychiatry oraz dane CDC. Według tych ostatnich w 2000 roku wśród ośmiolatków (dzieci urodzonych w 1992, a więc w populacji, która otrzymała w szczepieniach tiomersal) choroby ze spektrum autyzmu stwierdzono u 1 dziecka na 150. W 2008 roku w populacji dzieci urodzonych w 2000 roku (już po wycofaniu szczepionek z tiomersalem przeznaczonych dla dzieci) było to 1 dziecko na 88. Podobne zjawisko zaobserwowano już wcześniej w Danii – tam również profilaktycznie usunięto tiomersal ze szczepionek, a pomimo tego liczba dzieci, u których rozpoznawano autyzm zwiększała się systematycznie w kolejnych latach.

Hipotezę o związku tiomersalu w szczepionkach z autyzmem i zaburzeniami neurologicznymi badano także w kilku innych dużych badaniach epidemiologicznych w Wielkiej Brytanii, Danii, Szwecji, Włoszech, a także w kolejnych badaniach w Stanach Zjednoczonych. Ich wyniki opublikowano w renomowanych, recenzowanych czasopismach naukowych (np. Pediatrics, New England Journal of Medicine, JAMA). Różne grupy badaczy w kilku krajach, pracując niezależnie od siebie, doszły do podobnych wniosków: dane epidemiologiczne nie potwierdzają takiego związku. Taka była także konkluzja panelu ekspertów American Institutute of Medicine działającego w ramach amerykańskiej National Academy of Sciences (odpowiednik Polskiej Akademii Umiejętności). Stanowisko to opublikowano w 2004 roku po analizie wszystkich dostępnych wówczas artykułów naukowych (epidemiologicznych i podstawowych z dziedziny nauk biologicznych, a także dokładnych informacji o losach badań Verstraetena począwszy od wstępnej prezentacji): „(…) Komitet wyciągnął wniosek, że całość danych epidemiologicznych przemawia za odrzuceniem hipotezy o związku przyczynowym pomiędzy szczepionkami zawierającymi tiomersal a zachorowaniami na autyzm. Komitet uznał, że potencjalny mechanizm biologiczny wpływu szczepień na rozwój autyzmu jest tylko teoretyczny. Komitet nie zaleca więc zmiany zaleceń dotyczących szczepionki MMR czy szczepionek zawierających tiomersal, ani programów szczepień, w których je uwzględniono.” I to stanowisko wciąż jest aktualne, pomimo „nowych” rewelacji.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań