"Głos ludu"

Data utworzenia:  28.08.2015
Aktualizacja: 03.09.2015
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Najpierw konferencja w gmachu Sejmu, potem spotkanie z prezydenckim ministrem w Kancelarii Prezydenta. Wystarczyło zebrać 20 tysięcy podpisów pod petycją o niepodpisywanie ustawy rozszerzającej kalendarz refundowanych szczepień ochronnych, by przedstawiciele Stowarzyszenia STOP-NOP trafili może nie na polityczne salony, ale niebezpiecznie blisko.

Prezydent Andrzej Duda. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Dobra wiadomość jest taka, że spotkanie z przedstawicielem prezydenta Andrzeja Dudy nic nie dało. Ustawa została podpisana tego samego dnia. Po co więc ten gest?

Gdy w lutym Stany Zjednoczone zmagały się z lokalnymi epidemiami odry, prezydent USA Barack Obama jednoznacznie wsparł ideę szczepień ochronnych mówiąc w telewizyjnym wywiadzie: „Rozumiem, że niektórzy rodzice mogą mieć różne obawy, ale nauka jest niepodważalna”. Świat obiegły też zdjęcia prezydenta, który sam poddawał się szczepieniom m.in. przeciw świńskiej grypie w 2009 roku. Stany Zjednoczone rozpoczęły batalię przeciw ruchom antyszczepionkowym. Zakwestionowane zostały m.in. przepisy stanowe umożliwiające nieszczepienie dzieci ze względu na przekonania rodziców. Nauka jest niepodważalna. W każdym razie za oceanem.

„Zgłosimy szybką nowelizację”

Ustawa zmieniająca zasady finansowania szczepień ochronnych (w świetle jej przepisów ich finansowanie od stycznia 2017 przejmie NFZ) oraz rozszerzająca ich zakres (obowiązkowe mają być szczepienia przeciwko pneumokokom, meningokokom oraz wirusowi HPV), przeszła przez Sejm niemal bez głosu sprzeciwu, Senat zaakceptował ją bez poprawek.

„Za” głosowali niemal wszyscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości, choć nie bez zastrzeżeń – politycy tej partii sprzeciwiają się wciągnięciu na listę szczepień obowiązkowych szczepionki przeciw wirusowi HPV. Ale w PiS nie było zwolenników wetowania ustawy. – Prezydent ustawę podpisze, a w następnej kadencji zgłosimy szybką nowelizację i szczepionkę przeciw HPV wykreślimy – mówił nam jeszcze w czwartek jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości. Z powodu szczepionki HPV atak na nowe przepisy przypuszczają prawicowe media – zwłaszcza „Nasz Dziennik”.

Antyszczepionkowcy

Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, z udziałem posła niezrzeszonego Przemysława Wiplera, a potem podczas spotkania w Kancelarii Prezydenta przedstawiciele Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP” przedstawili swoje postulaty: veto dla ustawy, skierowanie przepisów nakładających obowiązek szczepień do Trybunału Konstytucyjnego, zaangażowanie prezydenta w „uzdrowienie” systemu szczepień, poprzez m.in. utworzenie funduszu, z którego miałyby być wypłacane odszkodowania dla rodzin, których dzieci zostały dotknięte niepożądanymi odczynami poszczepiennymi. A najlepiej – rezygnację z obowiązku szczepień ochronnych i pozostawienie decyzji rodzicom.

Przedstawiciele „STOP NOP” nie usłyszeli, jak wynika z naszych informacji, żadnych obietnic, poza tą, że prezydent podejmując decyzję będzie brał pod uwagę wszystkie głosy. Ci, którzy czekali na konkretne informacje po spotkaniu, mogli czuć się zawiedzeni. - Cieszymy się z podjęcia dialogu – napisała Justyna Socha, liderka „STOP NOP”, na Facebooku, komentując wizytę. W piątek po południu pojawił się kolejny wpis, informujący o decyzji prezydenta. Antyszczepionkowcy nie kryją rozczarowania (choć przyznają, że decyzja nie jest dla nich zaskoczeniem) i zapowiadają, że petycję przekażą kolejnemu rządowi.

Dialog?

Po co więc było to spotkanie ministra Wojciecha Kolarskiego z Biura Dialogu i Inicjatyw Obywatelskich Kancelarii Prezydenta RP z przedstawicielami „STOP NOP”? Czy chodziło o kreowanie wizerunku prezydenta Andrzeja Dudy jako tego, który w przeciwieństwie do poprzednika nie wyrzuca podpisów obywateli do kosza? O markowanie dialogu, nawet z tymi, którzy wyznają najbardziej dziwaczne, niemające uzasadnienia w faktach teorie? Czy urzędnik państwowy powinien stwarzać sytuacje, w których – nawet w nieuzasadniony sposób – wizerunek i nazwisko głowy państwa zostaje użyte do legitymizacji poglądów i postaw społecznie szkodliwych? Pytania można mnożyć – tylko po co?

Bo przecież można było zasygnalizować chęć zrozumienia obaw rodzicielskich i jednocześnie dać jednoznaczny sygnał, że nie tylko nie mają one oparcia w faktach, ale przede wszystkim – nie mogą być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji dotyczących zdrowia publicznego. Prezydent USA potrafił to zrobić.

Polscy politycy powinni wziąć sobie do serca tę lekcję. Ruchy antyszczepionkowe rosną w siłę – i nie ma żadnego powodu, by dostarczać im dodatkowych argumentów. Warto rozmawiać – ale czy na pewno z każdym i na każdy temat? Na pewno – warto edukować. Warto rozwiewać obawy rodziców i warto stwarzać takie warunki do opieki pediatrycznej, której częścią jest system szczepień ochronnych, by rodzice racjonalnie podchodzili do szczepionek.

Ruchy antyszczepionkowe nie mogą być partnerem do rozmów na tematy dotyczące zdrowia publicznego. Nie powinny w każdym razie.

Zobacz także

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań