To nie jest science-fiction - strona 2

25.03.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Jak w tej chwili radzi sobie z COVID-19 szpital w Płońsku?

Na razie sytuacja jest stabilna. Na pewno nie mamy nadmiaru wolnych łóżek covidowych. Pacjenci muszą czekać na przyjęcie, ale nie ma też szczególnych zatorów. Przy czym nasz szpital nie jest szpitalem covidowym, mamy jedynie wydzieloną część dla zakażonych pacjentów. Większa część interny i pozostałe oddziały funkcjonują normalnie.

Zdaję sobie jednak sprawę, obserwując sytuację na Mazowszu i szerzej w kraju, że to w każdej chwili może się zmienić. Niepokoją telefony od kolegów z Warszawy, którzy informują, że u nich nie ma nawet miejsc na oddziałach ratunkowych.

Premier i minister zdrowia mówili podczas konferencji poświęconej sytuacji pandemicznej, że wąskim gardłem nie jest sprzęt czy łóżka, tylko – kadra medyczna. To brzmi trochę jak określenie-wytrych, bo nie od dziś wiadomo, że największym deficytem polskiego systemu ochrony zdrowia są kadry. To w 100 procentach prawda, a jednocześnie Ministerstwo Zdrowia trzyma w odwodzie trzy tysiące lekarzy w trakcie PES, wstrzymując ich pełny powrót do pracy, już w roli specjalistów, do zdania egzaminu ustnego.

Rok temu byłem w podobnej sytuacji. W naszym przypadku wiosenna sesja znacząco się opóźniła, potem jeszcze kilka tygodni czekałem na dyplom, specjalistą zostałem na krótko przed tym, jak rozpoczęła się pisemna część PES w sesji jesiennej. Ale oczywiście zgadzam się w pełni ze wszystkimi, którzy walczą o odwołanie ustnej części PES. W sytuacji pandemii, gdy liczą się dosłownie każde ręce do pracy, gdy dramatycznie brakuje lekarzy w szpitalach tymczasowych i szerzej, w placówkach covidowych, to jest po prostu niemożliwe do zrozumienia, że minister zdrowia wykazuje się aż takim uporem.

Powiem więcej, ustna część PES w ogóle powinna odejść w niepamięć. To nie jest prawda, że nie można pisemnym egzaminem zweryfikować wiedzy lekarzy, kończących specjalizację. Ale to temat na inną rozmowę. Na pewno w czasie pandemii, w czasie rosnącej fali zakażeń jest wiele powodów, by z przeprowadzenia egzaminów ustnych zrezygnować.

Rząd ogłosił właśnie zamknięcie na dwa tygodnie przedszkoli i żłobków, z których korzystać będą mogły dzieci tylko wybranych pracowników, w tym wykonujących zawód medyczny. Zamknięte będą salony usługowe, sklepy meblowe. Kościoły pozostaną otwarte, z nieco zaostrzonymi limitami wiernych. To wystarczy?

Jestem pełen obaw, że to o wiele za mało. Jedynym logicznym krokiem byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, w którym przecież od ponad roku żyjemy. To pozwoliłoby skutecznie karać tych, którzy nie przestrzegają już istniejących obostrzeń. Moglibyśmy wprowadzić ograniczenia w przemieszczaniu się. Osoby łamiące zakazy i nakazy byłyby skutecznie karane. Dziś oczywiście też mogą być karane, ale sądy owe kary uchylają, bo zakazy i nakazy ingerujące w wolności obywatelskie nie mają podstaw prawnych. To jest sposób na udawanie walki z pandemią, a nie na walkę z nią.

Rozmawiała Małgorzata Solecka

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!