"Warunkiem wygaszenia epidemii jest sprawny system identyfikacji zakażonych" - strona 2

22.11.2020
Katarzyna Lechowicz-Dyl

Okazuje się, co bardzo cieszy, że nasza koncepcja organizacji szpitala tymczasowego spotkała się z dużym zainteresowaniem środowiska medycznego. Trzy dni po uruchomieniu naboru swój akces do pracy w naszej jednostce zgłosiło ponad 200 pracowników medycznych. Teraz, zgodnie z zapowiedzią, rozpoczynamy indywidualne spotkania z każdym zainteresowanym. Oczywiście wciąż czekamy na kolejnych chętnych.

Już na początku epidemii postulował Pan generał tworzenie szpitali tymczasowych. Obecna formuła będzie realizacją tamtej koncepcji czy coś zostało państwu narzucone wytycznymi z MZ?

Podstawową jednostką organizacyjną jest 15-łóżkowy OIT, który może być powielany do łącznej liczby 60-100 łóżek. Przy czym 70 proc. stanowią stanowiska respiratorowe, natomiast kolejne 30 proc. to łóżka terapii tlenowej, dzielone równo dla pacjentów przed i po terapii respiratorowej. Uzupełnieniem niezbędnego wyposażenia będą wstawiane moduły - kontenery - diagnostyki radiologicznej (CT i rtg). laboratoryjnej, dekontaminacji. Budowany w ten sposób szpital jest rozwiązaniem tańszym, tym niemniej będącym kompromisem pomiędzy szybkością wykonania (ok. 7-10 dni) i kosztami a jakością i bezpieczeństwem realizowanych w jego obszarze zabiegów diagnostyczno-terapeutycznych.

Kiedy pierwszy pacjent trafi "do Was" na Okęcie?

Przyjęcie pierwszego pacjenta do szpitala tymczasowego w lokalizacji "Okęcie" jest planowane na koniec listopada. Natomiast uruchomienie szpitala modułowego w lokalizacji "Szaserów" nastąpi w połowie stycznia 2021 roku.

WIM a COVID-19. Jak zmieniło się funkcjonowanie placówki. Czy oprócz leczenia, prowadzone są np. projekty badawcze dotyczące koronawirusa?

Podobnie jak w przypadku każdego podmiotu leczniczego epidemia znacząco zmieniła funkcjonowanie WIM. To nie tylko kwestia konieczności stosowania nowych procedur podnoszących bezpieczeństwo epidemiczne personelu i pacjentów, ale także wiele zmian organizacyjnych spowodowanych wydzieleniem obszarów leczenia chorych z COVID-19.

Aktualnie jesteśmy w stanie jednoczasowo poddać leczeniu 180 chorych zakażonych, w tym 17 wymagających oddechu wspomaganego. Jednocześnie udzielamy świadczeń medycznych pozostałym, zgłaszającym się do WIM chorym, a o skali naszego zaangażowania najlepiej świadczy fakt, że do końca roku zrealizujemy roczną wartość kontraktu na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej zawartą z płatnikiem.

Pacjenci z urazami wielonarządowymi trafiający do funkcjonującego w instytucie centrum urazowego, chorzy z ostrymi zespołami wieńcowymi, udarami mózgu, podobnie jak pacjenci onkologiczni są dla nas takim samym priorytetem, jak chorzy z COVID-19.

Aby ograniczyć wpływ pandemii na dostępność świadczeń opieki zdrowotnej udzielanych w WIM, już w maju, po 8-tygodniowym częściowym lockdownie, rozpoczęliśmy przywracanie działalności szpitala w pełnym zakresie. Wielokrotnie podejmowaliśmy również akcje informacyjne skierowane do pacjentów zachęcając ich do korzystania z usług placówki w każdej sytuacji, kiedy tylko uznają to za konieczne.

Skala i rodzaj powikłań, jakie obserwujemy od kilku miesięcy wśród zgłaszających się do szpitala chorych, wyraźnie pokazują, jak poważnym problemem czegoś, co mieści się w szeroko rozumianym pojęciu zdrowia Polaków, jest unikanie kontaktu ze służbą zdrowia. Brak specjalistycznego nadzoru, zwłaszcza w zakresie chorób przewlekłych, pozbawia chorych szans na szybki powrót do zdrowia, zwiększa ryzyko wystąpienia powikłań, w tym także zagrażających życiu. To bardzo niebezpieczny trend, który jak najszybciej powinien zostać przerwany przez szeroko zakrojoną akcję informacyjną skierowaną do społeczeństwa, ale także możliwie jak najszybsze otwarcie podmiotów leczniczych dla pacjentów nie-COVID-19. Do tego jednak potrzebna jest precyzyjna strategia walki z epidemią, która pozwoli m.in. sprawnie i efektywnie zarządzać najbardziej wrażliwym - trudno dostępnym zasobem systemu jakim bez wątpienia są dziś kadry medyczne.

Oczywiście jako placówka naukowo-badawcza podejmujemy także inicjatywy mające na celu poznanie klinicznych aspektów przebiegu COVID-19 w drodze identyfikacji czynników, które wiążą się z poprawą, względnie rzutują na pogorszenie rokowania chorych. Nie wystarczy bowiem widzieć, jak ludzie chorują, jak umierają. Trzeba problemy nazwać i zmierzyć - posługiwać się przy tym miernikami i wskaźnikami pozwalającymi zobiektywizować decyzje diagnostyczne i terapeutyczne.

Prowadzimy również badanie kliniczne pierwszej fazy nad aktywną cząsteczką - trójpirofosforanem mioinozytolu (ITPP) - posiadającą zdolność zwiększania uwalniania tlenu przez hemoglobinę poprawiając w ten sposób utlenowanie tkanek, co może przeciwdziałać skutkom powikłań związanych z niewydolnością oddechową w przebiegu COVID-19.

Jaka jest pana profesora diagnoza aktualnej sytuacji epidemicznej? Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy? Jakie kroki należałoby wykonać?Mamy niebezpiecznie dużą, potwierdzaną każdego dnia wynikami testów RT-PCR wykonywanych głównie u osób objawowych i to tych, którzy mając objawy chcą się przetestować, liczbę zakażonych zawierającą się w przedziale 20-25 tys., co w rzeczywistości odpowiada 100 tyś. osób zakażających się każdego dnia. Stan ten od kilku tygodni poważnie rzutuje na wydolność systemu ochrony zdrowia, której pierwszym objawem wyczerpania może być notowana relatywnie wysoka, także w stosunku do liczby zakażonych, śmiertelność. To bardzo niepokojąca sytuacja biorąc pod uwagę, że zgodnie z kalendarzem wirusowych epidemii okresu jesienno-zimowego realnie jesteśmy jeszcze przed szczytem zachorowań.

Stąd myśląc o korekcie obecnego kursu uważam, że w pierwszej kolejności powinniśmy przystąpić do opracowania oraz upowszechnienia do stosowania standardu diagnostyczno-terapeutycznego określającego sposób prowadzenia opieki nad chorymi. Czas trwania choroby oraz towarzyszące objawy wyznaczają wąskie okna możliwości prowadzenia skutecznego leczenia. Wiremia to faza choroby właściwa do podania leku przeciwwirusowego i swoistych przeciwciał. Jej ustąpienie i przejście choroby w etap burzy cytokinowej jest z kolei wskazaniem do rozpoczęcia leczenia immunosupresyjnego. Z tego powodu tak ważne jest skrupulatne monitorowanie ewolucji zakażenia koronawirusem i adekwatne do okoliczności reagowanie. Tylko bliska współpraca personelu medycznego opiekującego się chorymi realizowana w oparciu o jednolite standardy postępowania, zarówno na etapie leczenia ambulatoryjnego, jak i specjalistycznego prowadzonego w szpitalach i oddziałach zakaźnych, daje szansę uniknięcia bezpowrotnej utraty dostępnych w leczeniu COVID-19 możliwości terapeutycznych przyczyniając się wprost do zmniejszenia śmiertelności.

Po drugie, warunkiem wygaszenia epidemii bez konieczności użycia rozwiązania ostatecznego jakim jest "kwarantanna narodowa" jest sprawny, powszechny system identyfikacji osób zakażonych.

Notowany w ostatnich dniach spadek liczby zakażonych przy mniejszej, niż to wcześniej miało miejsce, liczbie wykonywanych testów jest okolicznością, która powinna zainspirować do pogłębionej refleksji nad przyczynami zjawiska. Czy rzeczywiście mamy do czynienia wyłącznie z efektem mniejszej liczby zleceń lekarzy POZ spowodowanym ubywającą liczbą zakażonych? Obserwacja zachowań pacjentów wskazuje, że równie istotną w tym rolę odgrywa coraz powszechniejszy proceder unikania wykonywania badań przez osoby mające typowe objawy zakażenia koronawirusem z zamiarem uchronienia się przed konsekwencjami administracyjnymi rejestracji w bazie danych inspekcji sanitarnej.

Powszechność identyfikacji osób zakażonych, także bezobjawowych np. z kontaktu, holistyczna opieka medyczna nad zarejestrowanymi zakażonymi oraz maksymalne uproszczenie i usprawnienie procedur urzędowych są instrumentami do tego, aby nasza wiedza o skali zakażeń w jak największym stopniu odwzorowywała otaczającą rzeczywistość.

Po trzecie, nowe sposoby finansowania świadczeń opieki zdrowotnej przez płatnika dotyczą dziś niemal wyłącznie chorych z COVID-19. Praktyka funkcjonowania podmiotów leczniczych w dobie epidemii pokazała, że zachowanie możliwości leczenia pozostałych pacjentów wymaga większej elastyczności w zarządzaniu środkami finansowymi w poszczególnych pozycjach planu finansowego NFZ. Kredytowanie procedur wysokokosztowych przez podmioty lecznicze powodowane odroczonymi o wiele miesięcy terminami refundacji okazało się dla wielu szpitali barierą nie do pokonania w warunkach pojawienia się dodatkowych kosztów związanych z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa epidemicznego pacjentów i personelu medycznego. Stąd maksymalne skrócenie terminów płatności za wykonane procedury na pewno wydatnie poprawi możliwości udzielania wysokokosztowych świadczeń opieki zdrowotnej, w tym procedur onkologicznych przez podmioty lecznicze.

Katarzyna Lechowicz-Dyl

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!