Jakość życia czy świętość życia

03.12.2007
dr Andrzej Muszala
Międzywydziałowy Instytut Bioetyki Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie

We współczesnej bioetyce i etyce medycznej panuje duży pluralizm sądów i opinii, które często są wyrazem nie tyle jakiegoś systemu myśli filozoficznej, ile raczej dość luźno umotywowanych własnych przekonań. Dlatego – w odniesieniu do ogółu społeczeństwa – coraz trudniej mówić dziś o naukowo podbudowanych fundamentach myśli etycznej; raczej należałoby się odwołać do potocznie rozumianego światopoglądu, co dotyczy także środowiska lekarskiego. Ogólnie – dokonując dość dużego uproszczenia – można ów pogląd na świat w sferze działań medycznych podzielić na dwie zasadnicze opcje: "jakości życia" i "świętości życia".
W tej drugiej nie chodzi o "świętość" pojmowaną w sposób religijny, ile raczej o założenie, że życie w każdej postaci jest święte, tak jak to rozumiał chociażby jeden z największych lekarzy ubiegłego stulecia, Albert Schweitzer.[1] W odniesieniu do człowieka zasada świętości życia przyjmuje formę kategorycznego imperatywu poszanowania jego zdrowia i życia na każdym etapie od poczęcia do naturalnej śmierci.

Zasada "jakości życia"

Zasada jakości życia (ang. quality of life), pojęta najogólniej, próbuje ocenić, czyje życie "jest warte, a czyje nie jest warte życia". Ustala dolną granicę minimalnego poziomu, poniżej którego życie ludzkie nie powinno być utrzymywane czy ratowane. Na przykład w przypadku dzieci anencefalicznych – stosując kryteria jakości życia – stwierdza się, że życie takiego dziecka nie spełnia wymaganych norm minimalnych, zatem należałoby pozbawić je możliwości przeżycia i dalszego rozwoju. Podobnie w stanie wegetatywnym jakość życia człowieka jest bardzo niska, brakuje mu podstawowych cech ludzkich, takich jak świadomość, wolność decyzji o własnym losie, niezależność od innych; takie życie także należałoby "skrócić" na przykład przez zaprzestanie dożywiania za pomocą zgłębnika.
Analizując koncepcję jakości życia pod względem filozoficznym, można zauważyć, że dochodzi w niej do rozdzielenia życia biologicznego od życia osobowego. Aby życie było życiem osoby, musi spełniać pewne warunki, takie jak: samoświadomość, rozumienie przyszłości i przeszłości, zrównoważenie emocjonalne, zdolność do panowania nad sobą, zdolność nawiązywania kontaktów z innymi, umiejętność troski o innych, ciekawość (Joseph Fletcher),[2] potencjalna zdolność do ludzkich relacji (Richard A. McCormick)[3] czy minimalna niezależność w stosunku do otoczenia (człowiek musi posiadać zdolność do kontaktów i porozumienia się z innymi, możliwość ubierania się, wykonywania czynności higienicznych i spożywania posiłków – Earl Shelp)[4]. Dziecko anencefaliczne nie spełnia powyższych kryteriów; posiada zatem życie biologiczne, lecz nie życie osobowe. Nie może być zatem podmiotem oceny moralnej ani ochrony prawnej, gdyż po prostu nie jest człowiekiem, tylko formą jakiegoś niżej zorganizowanego życia. Niektórzy przedstawiciele takiego myślenia, na przykład Peter Singer, posuwają się nawet do stwierdzenia, że dziecko z bezmózgowiem należałoby traktować jako rezerwuar narządów i tkanek do przeszczepów. W patrzeniu na człowieka przez pryzmat jakości życia dokonuje się jego oceny pod kątem rachunku zysków i strat i oblicza się, czy jego osobisty interes przeważa nad interesem społecznym. Niebezpieczeństwo takiego typu myślenia kryje się w tym, że społeczeństwo może samo ustalać normy minimalne bycia człowiekiem, posługując się dowolnymi kryteriami. W sposób najbardziej jaskrawy widoczne było to w Niemczech nazistowskich, w których po raz pierwszy pojawiło się określenie "życia niewartego życia" (lebensunwer ten Leben)[5] w odniesieniu do osób w niektórych stanach terminalnych. Bardzo szybko zostało ono jednak rozszerzone także na inne przypadki: dzieci z różnym stopniem niepełnosprawności, umysłowo chorych, starców, a nawet przedstawicieli "niższych" ras (Żydzi, Cyganie, Słowianie). Zasada jakości życia pozwoliła na usprawiedliwienie zagłady milionów niewinnych osób, których życie – w rachunku ekonomicznym – nie było korzystne dla narodu niemieckiego. I choć te okrutne praktyki zostały potępione po II wojnie światowej, to jednak myślenie w podobnych kategoriach powraca innymi, bardziej "naukowymi" drzwiami, zdobywając coraz większą liczbę zwolenników.

Zasada "świętości życia"

W przeciwieństwie do poprzedniej zasada "świętości życia" (ang. sanctity of life) zakłada, że każde życie jest nienaruszalne, w pewnym sensie "święte"; domaga się jego bezwarunkowego poszanowania i ochrony. Szczególnie odnosi się to do życia zagrożonego, osłabionego, narażonego na unicestwienie przez nieodpowiedzialne manipulowanie na jego embrionalnych stadiach, praktyki przerwania ciąży, dzieciobójstwa czy eutanazji. Zasada ta nie dokonuje żadnego rachunku strat i korzyści, lecz wychodzi z ogólnoludzkiego przeświadczenia, że życie osoby ludzkiej, nawet osłabione, jest bezcenne, jest najwyższą wartością doczesną człowieka; każdy ma prawo do jego ochrony.[6] Zasada świętości życia zgadza się szczególnie ze światopoglądem chrześcijańskim i została przedstawiona w encyklice Jana Pawła II "Evangelium vitae": "Mimo wszelkich trudności i niepewności każdy człowiek szczerze otwarty na prawdę i dobro może, dzięki światłu rozumu i pod wpływem tajemniczego działania łaski, rozpoznać w prawie naturalnym wypisanym w sercu świętość ludzkiego życia od poczęcia aż do kresu oraz dojść do przekonania, że każda ludzka istota ma prawo oczekiwać absolutnego poszanowania tego swojego podstawowego dobra. Uznanie tego prawa stanowi fundament współżycia między ludźmi oraz istnienia wspólnoty politycznej".[7] Zaznaczyć jednak należy, że zasada "świętości życia" nie wywodzi się jedynie z kręgów chrześcijańskich, lecz z szerszego kręgu myśli personalistycznej, w którym osoba ludzka i jej integralne dobro jest celem wszelkiej działalności (także wszelkich poczynań lekarskich). Znalazło to oddźwięk w tekście przysięgi Hipokratesa, w której na trzy stulecia przed narodzeniem Chrystusa zapisane były słowa wypowiadane przez nowego adepta sztuk medycznych: "Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i rozeznania ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy. Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny ani nikomu nie będę jej doradzał. (...) Do jakiegokolwiek wejdę domu, wejdę doń dla pożytku chorych, nie po to, żeby świadomie wyrządzać krzywdę lub szkodzić w inny sposób (...)". W powyższych zdaniach nie ma wprawdzie zawartych wprost przesłanek filozoficznych na temat życia ludzkiego, jednak z kontekstu wynika, że życie i zdrowie człowieka jest najwyższą wartością, której lekarz ma służyć.
Podstawę koncepcji świętości życia stanowi fundamentalna zasada ludzkiej godności. Została ona najwyraźniej sformułowana przez Immanuela Kanta, który w jednej ze swoich najbardziej znanych tez postawił kategoryczny imperatyw moralny: "Postępuj tak, abyś człowieczeństwa, tak w swojej osobie, jak też w osobie każdego innego, używał zawsze jako celu, nigdy tylko jako środka".[8] W czasach współczesnych zasada ta została uogólniona i przedstawiona w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka: "Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw" (Art. 1).[9] Oprócz tych stwierdzeń opartych na naturalnym zmyśle etycznym, wielu bioetyków chrześcijańskich wskazuje na religijne przesłanki zasady "świętości życia", takie jak: stworzenie człowieka na obraz Boży (Rdz 1,27), wcielenie Chrystusa, przeznaczenie do życia nadprzyrodzonego i przykazanie miłości bliźniego. W takiej perspektywie życie doczesne stanowi najwyższą wartość dla człowieka, gdyż jest „podstawowym warunkiem, początkowym etapem i integralną częścią całego i niepodzielnego procesu ludzkiej egzystencji".[10] Sam Bóg jest zainteresowany jego ochroną, przekazując Mojżeszowi w Dekalogu kategoryczny zakaz: "Nie będziesz zabijał!" (Wj 20,13).

Praktyczny przykład zastosowania obu zasad – etyczna ocena eksperymentów na embrionach ludzkich

Rozróżnienie dwóch zasad – jakości i świętości życia – pozwala zrozumieć różnice ocen etycznych poszczególnych zabiegów terapeutycznych czy eksperymentów medycznych. Widoczne jest to chociażby w antagonistycznym podejściu do doświadczeń na embrionach ludzkich. Z jednej strony według zasady "jakości życia" poziom egzystencji istot ludzkich w pierwszych tygodniach życia jest niewielki, sytuujący się zdecydowanie poniżej minimum. Brakuje im świadomości, wolności, zdolności odczuwania bólu, możliwości wyrażania ludzkich odruchów itd. Nie są to zatem jeszcze osoby ludzkie, lecz co najwyżej "istoty" lub "byty" ludzkie, określane przez niektórych terminem "preembrionu". Wykorzystanie ich do poszukiwania nowych form terapii poprzez różne eksperymenty (np. usiłowanie klonowania "terapeutycznego", rozbijanie embrionów [ang. early embryo splitting], tworzenie hybryd poprzez łączenie gamet ludzkich ze zwierzęcymi) jest usprawiedliwione rachunkiem strat i korzyści. Dla dobra osób dorosłych czymś pożądanym jest bowiem poszukiwanie nowych możliwości leczenia dotychczas nieuleczalnych chorób, zwłaszcza genetycznych, i wykorzystywanie do tego celu embrionalnych komórek macierzystych – eksperymenty takie mogą posłużyć do poprawienia jakości życia nieuleczalnie chorych osób dorosłych. Wielu zatem się opowiada za ich dopuszczalnością nie tylko od strony etycznej, ale i prawnej, co skądinąd już się dokonało w niektórych krajach, chociażby w Anglii, gdzie – decyzją tzw. Komitetu Warnock (1984 r.) – dozwolono prowadzić badania nad ludzkimi embrionami do 14. dnia od poczęcia, a nawet prawnie zagwarantowano legalność sprzedaży gamet lub embrionów. Ponadto po roku 2000 przyjęto w Wielkiej Brytanii prawo zezwalające na klonowanie "terapeutyczne" ludzkich embrionów (orzeczenie Human Fertilisation and Embriology Authority – HFEA, 2002 r.) oraz tworzenie embrionalnych form zwierzęco-ludzkich (HFEA, 2007 r.).
Jednakże z drugiej strony w świetle zasady "świętości życia" wszelkie ingerencje w embrionalne stadia życia człowieka jawią się jako niegodziwe i niedopuszczalne. Rozwój nauki czy znalezienie skutecznych form terapii, choć same w sobie są czymś pożytecznym i pożądanym, jednak nie mogą się dokonywać na drodze niszczenia istnień ludzkich, nawet nieświadomych. Człowiek nie może być bowiem nigdy środkiem do osiągnięcia jakiegoś innego, choćby najwznioślejszego celu. On sam i jego dobro jest normą etyki. Znaczy to, że wszystko (nauka, technika, państwo, ideologia, społeczeństwo) jest na usługach człowieka, a nie odwrotnie: człowiek nie może być na usługach ani nauki, ani żadnych instytucji. Jego życie, zdrowie i integralność cielesna są dla niego największymi wartościami doczesnymi i muszą być chronione, szczególnie w stadiach początkowych i końcowych, najbardziej narażonych na uszkodzenie czy zniszczenie. Życie jego jest święte, nienaruszalne i nie może być poddane żadnej kalkulacji ekonomicznej czy społecznej.
Z powyższego przykładu wyraźnie widać, skąd bierze się polaryzacja stanowisk etycznych w odniesieniu do wielu współczesnych form terapii i doświadczeń w medycynie i biologii. Widać ją przede wszystkim w mediach oraz w codziennym ludzkim życiu, gdzie coraz częściej używane są argumenty doraźne, czasem wręcz emocjonalne, bez sięgania do podstawowych zasad etyczno-moralnych. Dzieje się to w przypadku konieczności oceny innych praktyk z dziedziny medycyny, takich jak: przerywanie ciąży, techniki sztucznego zapłodnienia, praktyki skracania życia ludzkiego w niektórych stanach terminalnych, podejście do pacjenta w stanie wegetatywnym czy klonowanie. We wszystkich tych i podobnych przypadkach społeczeństwo dzieli się spontanicznie i niejako nieświadomie na dwa "obozy": jeden opowiadający się za zastosowaniem zasady "jakości życia", a drugi – "świętości życia". Jednakże w podejmowaniu tak poważnych decyzji, gdy na szali położone jest życie ludzkie, nie można kierować się tylko rachunkiem ekonomicznym czy mgliście pojętym "dobrem społeczeństwa". I tylko powrót do źródeł moralności w medycynie – tzn. do zasad hipokratejskich i personalistycznych, w których osoba ludzka postawiona jest jako cel, a nie jako środek – gwarantuje nam i przyszłym pokoleniom, że społeczeństwo będzie naprawdę ludzkie.

Przypisy

1. Por. np. A. Schweitzer: Out of my life and thought: an autobiography (Aus meinem Leben und Denken. Leipzig, Felix Meiner, 1931). Translated by C.T. Campion. New York, Henry Holt, 1933; 1949; Tenże: Cultural Philosophy II: civilization and ethics (Kulturphilosophie II: Kultur und Ethik. Bern, Paul Haupt, 1923), Translated by J. Naish. London, A. & C. Black, 1929. A. Schweitzer wypracował tzw. "zasadę czci dla życia", która narodziła się we wrześniu 1915 roku, w czasie jego podróży w górę rzeki Ogowe w Afryce. W swoich notatkach zapisał on wówczas: "Powoli płynęliśmy pod prąd, przedostając się z trudem – była to sucha pora roku – między ławicami piasku. Nieobecny duchem siedziałem na pokładzie holowanej łodzi, walcząc o sformułowanie elementarnego i uniwersalnego pojęcia etyki, nieznalezionego w żadnej filozofii. Kartę za kartą zapisywałem niepowiązanymi zdaniami, po to tylko aby pozostać skoncentrowanym na samym zagadnieniu. Wieczorem trzeciego dnia, gdyśmy przy zachodzie słońca przepływali właśnie przez stado hipopotamów, zjawiło się nagle, w nieoczekiwany i nieszukany sposób, określenie 'cześć dla życia'. Obejmuje ono wszystko, co żyje". A. Schweitzer: More from the Primeval Forest (Das Urwaldspital zu Lambaréné. Munich, C.H. Beck, 1931). Translated by C.T. Campion. London, A. & C. Black, 1931

2. J. Fletcher: Indicators of humanhood: a tentative profile of man. Hastings Cent. Rep., 1972; 2: 1–4

3. R.A. McCormick: The quality of life, the sanctity of life. Hastings Cent. Rep., 1978; 8: 30–36

4. E.E. Shelp: Born to die?: deciding the fate of critically ill newborns. New York, Free Press, 1986

5. K. Binding, A. Hoche: Die Freigabe der Vernichtung lebensunwerten Leben. Leipzig, 1920

6. Przeświadczenie to wywodzi się nie tylko z kręgów religijnych, lecz także ze społecznych konwencji, wśród których na pierwszym miejscu wymienić należy Powszechną Deklarację Praw Człowieka ONZ z 1948 roku, która stwierdza: "Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby". Powszechna Deklaracja Praw Człowieka: art. 3. W: F. Compagnoni: Prawa Człowieka. Kraków, WAM: 290

7. Jan Paweł II: Encyklika Evangelium vitae: o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego. Watykan, 1995; nr 2 

8. I. Kant: Uzasadnienie metafizyki moralności. Przeł. M. Wartenberg. Warszawa, 1970: 62

9. Por. także inne fragmenty Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka: "Zważywszy, że uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej jest podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju świata..." (Preambuła); "Każdy człowiek ma prawo do poziomu życia zapewniającego zdrowie i dobrobyt jemu i jego rodziny, włączając w to wyżywienie, odzież, mieszkanie, opiekę lekarską i konieczne świadczenia socjalne, oraz prawo do poczucia bezpieczeństwa w przypadku bezrobocia, choroby, kalectwa, wdowieństwa, starości lub utraty środków do życia w inny sposób od niego niezależny". Powszechna Deklaracja Praw Człowieka: art. 25.1. W: F. Compagnoni: Prawa Człowieka. Kraków, WAM: 295

10. Jan Paweł II: dz. cyt.