KEL: Jaki jest cel medycyny?

Kodeks Etyki Lekarskiej. Odcinek 9: Jaki jest cel medycyny?

05.11.2013
dr hab. Andrzej Muszala, Międzywydziałowy Instytut Bioetyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, Kraków

Skróty: KELKodeks Etyki Lekarskiej

Zanim człowiek rozpocznie realizację jakiegokolwiek przedsięwzięcia, powinien sobie jasno określić cel, do którego będzie zmierzał. Jaki jest cel medycyny? Odpowiedź ma dla lekarza istotne znaczenie – pozwala mu uzmysłowić sobie, po co w ogóle został lekarzem; po co każdego dnia przychodzi do szpitala, kliniki, przychodni, domu chorego; po co podejmuje się wykonywania wielu czynności tak specyficznych dla jego zawodu, a raczej powołania. Czy tylko w celach zarobkowych?
Cel medycyny, na pierwszy rzut oka, wydaje się oczywisty – jest nim terapia pacjenta. Warto jednak możliwie najbardziej ten cel uszczegółowić. W art. 2 Kodeksu Etyki Lekarskiej (KEL) napisano, że „powołaniem lekarza jest: ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu. Lekarz nie może się posługiwać wiedzą i umiejętnością lekarską w działaniach sprzecznych z tym powołaniem”. W zapisie tym autorzy KEL sprecyzowali jasno cele medycyny, które można uszeregować w następującym porządku chronologicznym: 1) prewencja; 2) terapia (w tym rehabilitacja i różne aspekty opieki nad chorym); 3) łagodzenie bólu, cierpienia i towarzyszenie w umieraniu. Cel pierwszy – prewencja, czyli zapobieganie chorobom, niosące korzyści nie tylko dla indywidualnych osób, ale też dla całego społeczeństwa i systemu ochrony zdrowia (choćby poprzez uniknięcie kosztów diagnostyki i leczenia) – wydaje się oczywisty, dlatego w dalszej części artykułu skupimy się na pozostałych celach.

Terapia, opieka nad chorym, rehabilitacja

Gdy prewencja okaże się nieskuteczna i człowiek zachoruje lub stanie się niepełnosprawny wskutek nieszczęśliwego wypadku, wówczas lekarz podejmuje działania lecznicze zmierzające do przywrócenia zdrowia lub pełnosprawności pacjenta.
Realizuje w ten sposób drugi cel swojej profesji, zawarty także w przyrzeczeniu lekarskim: „służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu; chorym nieść pomoc bez żadnych różnic”. Terapia to urzeczywistnienie właściwego powołania lekarza i celu medycyny. Jest ona „aktem medycznym w sensie ścisłym, skierowanym do zwalczania chorób w ich przyczynach, przejawach i skutkach”.1 Ktoś podejmuje studia medyczne właśnie po to, by swoją wiedzą i umiejętnościami służyć chorym, stosując właściwe ich leczenie. Żaden inny cel – czy to komercyjny, czy pragmatyczny, ekonomiczny, użyteczny czy jakikolwiek inny – nie może mieć pierwszeństwa. Słowa Hipokratesa: Salus aegroti suprema lex esto (zdrowie chorego najwyższym prawem) uzupełniono w KEL: „Mechanizmy rynkowe, naciski społeczne i wymagania administracyjne nie zwalniają lekarza z przestrzegania tej zasady”.
Proces leczenia pacjenta rozgrywa się na dwóch etapach: 1) trafnej diagnozy oraz 2) terapii połączonej z opieką nad chorym. Klucz do sukcesu terapeutycznego stanowi właściwe rozpoznanie choroby, co często nie jest łatwe. Potrzeba – jak podkreśla R. Fenigsen – całkowitego skupienia uwagi na pacjencie, wysłuchania historii jego choroby czy nawet części jego życiorysu; dopiero potem można wykonać odpowiednie badania pomocnicze.2 A. Szczeklik pisze w „Kore”: „Zanim lekarz przystąpi do badania, które nazywamy przedmiotowym, czy do oglądania, obmacywania, opukiwania i osłuchiwania, rozmawia z chorym, słucha jego opowieści, poznaje historię choroby”.3 Czy to dzisiaj utopia, gdy lekarz ma dla pacjenta coraz mniej czasu? Nie – to realizacja jednego z głównych celów medycyny! Jeśli lekarzowi zabiera się tę możliwość, powinien on się domagać poszanowania tego priorytetowego zadania swojej profesji – czasu i odpowiednich warunków do dokładnego zbadania pacjenta. Jest wszakże na usługach chorego człowieka, a nie instytucji. Jednak przede wszystkim lekarz powinien być świadomy obowiązku dołożenia wszelkich starań, by właściwie zbadać pacjenta i ustalić trafne rozpoznanie.
Najwłaściwszym dążeniem medycyny jest „zdrowie, czyli właściwe funkcjonowanie organizmu człowieka jako całości [czyli] funkcjonowanie organizmu zgodnie ze specyficzną dla niego sprawnością, doskonałością”.4 Dlatego lekarz – po ustaleniu rozpoznania – wdraża czynności mające przywrócić pacjentowi zdrowie. Powinien to czynić zgodnie ze sztuką lekarską, unikając wszelkich działań szkodliwych (primum non nocere) lub wykraczających poza jego kompetencje. Oprócz stosowania różnych metod terapii powinien też uczestniczyć w zapewnianiu szeroko rozumianej opieki duchowej (z tym aspektem opieki nad pacjentami Czytelnik będzie mógł się wkrótce zapoznać na łamach „Medycyny Praktycznej”). Taki sposób postępowania jest wyrazem holistycznego podejścia do pacjenta oraz przeświadczenia, że lekarz leczy człowieka, a nie tylko „przypadek chorobowy”. Jak pisał jeden z nestorów polskiej etyki medycznej, Teodor Heiman: „medycyna ma za zadanie pomagać ludziom chorym oraz potrzebującym pomocy. Jej problemem właściwym jest i pozostanie nie choroba, lecz człowiek chory. Znaczenie medycyny leży właśnie w tym przedmiocie – w człowieku, którego dobra najwyższe – zdrowie i życie ma ona strzec i ochraniać”.5
Terapia nie zawsze prowadzi do wyleczenia, ale powinna przynosić ulgę w cierpieniu i/lub poprawę funkcjonowania. Skrajnym przykładem jest pielęgnacja osób w przewlekłym stanie wegetatywnym. W takim przypadku nie można mówić o procesie leczenia w sensie ścisłym, jednakże zabiegi medyczne są ukierunkowane na jak najlepsze funkcjonowanie pacjenta i łagodzenie objawów jego choroby. Dlatego są one – w znaczeniu szerszym – także zabiegami o charakterze terapeutycznym.6 Jak zauważa T. Biesaga: „cel, jaki stanowi leczenie i troska o pacjenta, nie jest ustanawiany konwencjonalnie przez społeczność, obyczajowość czy kulturę. Wyrasta on z samej natury medycyny, z praktyki medycznej. Leczenie chorego jest celem wewnętrznym działalności medycznej, a na przykład zarabianie pieniędzy, rozwiązywanie problemów społecznych czy politycznych stanowi cel zewnętrzny”.7 Bezpośrednim zanegowaniem terapeutycznego celu medycyny byłoby zatem uciekanie się do środków nieadekwatnych do sytuacji pacjenta, nieprzynoszących mu korzyści czy wręcz szkodliwych, zwłaszcza odstąpienie od leczenia lub podejmowanie działań mających doprowadzić do śmierci pacjenta. Lekarz, który postępowałby w taki sposób, odrzucałby fundamentalny cel medycyny.

Łagodzenie bólu, cierpienia i towarzyszenie w umieraniu

Kiedy działania prewencyjne i terapeutyczne zawiodą, lekarzowi pozostaje już tylko łagodzenie skutków choroby oraz towarzyszenie umierającemu człowiekowi w jego ostatnich chwilach życia. Śmierć nie jest porażką ani lekarza, ani medycyny – nie można jej bowiem ostatecznie zapobiec. Ludzkie życie jest – jak pisał M. Heidegger – „byciem ku śmierci”. Do rutynowych działań medycznych wobec pacjenta znajdującego się u kresu życia należą m.in.: opieka pielęgnacyjna, nawadnianie i żywienie, łagodzenie bólu (zwłaszcza totalnego8) i innych dolegliwości – czyli zwyczajne postępowanie terapeutyczne dostosowane do stanu pacjenta. Ponieważ człowiek w stanie terminalnym znajduje się w szczególnej sytuacji (umierania), w wielu przypadkach lekarz staje się członkiem zespołu opieki paliatywnej, którego celem działania jest osiągnięcie najlepszej możliwej jakości życia chorego i jego bliskich. Lekarz powinien wówczas autentycznie interesować się chorym i nie dopuszczać w swoim postępowaniu pośpiechu.
Zanegowanie tego trzeciego celu medycyny może się dokonać „przez nadmiar” albo „przez brak”. Przez nadmiar – gdy lekarz nie akceptuje nieuchronności śmierci i stosuje wobec pacjenta uporczywą formę terapii, nieadekwatną do jego stanu, używając środków nieproporcjonalnych, tzn. niebezpiecznych, zwiększających cierpienie, nieprzynoszących istotnych korzyści. Takie działanie jest sprzeczne z integralnie pojętym dobrem pacjenta. Negacja „przez brak” celu medycyny w terminalnym stanie pacjenta polega z kolei na odstąpieniu od stosowania środków proporcjonalnych, zwyczajnych, co jest synonimem eutanazji biernej, jak i przez wszelkie działanie o charakterze eutanatycznym. Od działania tego odcinał się już Hipokrates, gdy w tekście swej przysięgi stwierdzał: „Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny ani nikomu nie będę jej doradzał”.

Co nie jest celem działania lekarza?

Na zakończenie warto przytoczyć, co według KEL nie jest i nigdy nie może się stać celem medycyny, czyli celem działania lekarza (i każdego pracownika służby zdrowia):
1) działania dążące do bezpośredniego uśmiercenia pacjenta (także w okresie prenatalnym)
2) zaniechanie leczenia, gdy nie ma do tego podstaw
3) zaniechanie opieki nad pacjentem
4) jakiekolwiek szkodliwe działania lekarza wobec pacjenta (np. niekompetencja zawodowa, udział w torturach)
5) przedkładanie celów naukowych, społecznych, ekonomicznych czy politycznych ponad dobro pacjenta (np. szkodliwe eksperymentowanie na pacjencie, ludobójstwo, korupcja)
6) zmienianie natury ludzkiej (np. poprzez tworzenie chimer zwierzęco-ludzkich).

Przypisy
1. Karta Pracowników Służby Zdrowia, nr 62
2. Por. R. Fenigsen: Przysięga Hipokratesa. Warszawa, 2010: 176–177
3. A. Szczeklik: Kore. Kraków, 2007: 16
4. L.R. Kass: The end of medicine and the pursuit of health. W: L.R. Kass: Toward a more natural science. New York, 1985: 174
5. T. Heiman: Etyka lekarska: obowiązki lekarza. Warszawa, 1917: 1 
6. Jeśli pierwszorzędny cel terapeutyczny medycyny nie może być urzeczywistniony, wówczas „celem medycyny jest (…) opieka i pomoc pacjentowi, by żył mimo bólu, dyskomfortu lub niepełnosprawności”; E. Pellegrino, D. Thomasma: The virtues in medical practice. New York, Oxford, 1993: 53
7. T. Biesaga: dz. cyt.
8. Ból totalny stanowi szczególną formę cierpienia polegającą na połączeniu bólu fizycznego z ciężką depresją psychiczną, powiązaną z myślami samobójczymi.