Szpitale czują pętlę na szyi „od zawsze”, ale teraz – jak wynika z kuluarowych rozmów z dyrektorami i przedstawicielami powiatów – mają świadomość, że ta pętla się zaciska. I nie bez pewnej, jak podkreślają, premedytacji ze strony decydentów.
Pytanie, jak w warunkach permanentnej straty realizować wymagania projakościowe, które mocno wybrzmiewało w Sejmie w ostatnim tygodniu, pozostaje otwarte.
Podaż musi szybciej nadążać za zmianami po stronie popytu, a rynek lepiej sobie z tym poradzi niż centralny planista. Rynek to dynamiczne relacje popytowo-podażowe.
Czy niekontrolowane mnożenie kierunków lekarskich nie zakończy się zgodnie z przewidywaniami samorządu lekarskiego, a nie hurraoptymistycznymi wizjami MZ oraz MEiN? LEW pokazuje, że są mocne podstawy do obaw.
Czarny scenariusz to dyskusja, która zakończy się wnioskiem, że może i przeznaczamy na zdrowie ze środków publicznych najmniej ze wszystkich krajów UE, ale nawet w tych krajach, które wydają znacząco więcej, systemy nie działają idealnie.
Budżet płatnika nie jest z gumy, a za kilka tygodni do szpitali będą musiały popłynąć dodatkowe środki, zaczęło się więc poszukiwanie obszarów do „racjonalizacji wydatków”.
Narracja, że sprawy idą w dobrym kierunku, szpitale rosną w siłę, a pacjentów leczy się szybciej/sprawniej/skuteczniej – nie pomaga. Propaganda sukcesu nigdy nie pomaga.
Zgodnie z obliczeniami unijnego urzędu statystycznego Polska znalazła się w grupie 13 krajów europejskich, w których do 2050 roku na każdą osobę w wieku 65+ będą przypadały mniej niż dwie osoby w wieku produkcyjnym.
Znakiem zapytania jest to, czy decydenci nadal będą forsować własne rozwiązania, ignorując potrzebę dialogu polegającego na wymianie doświadczeń i poszukiwaniu wspólnych wniosków, nie zaś na prezentacji swojego stanowiska i opuszczaniu sali.
Konsumpcja alkoholu w Polsce rośnie, a działania podejmowane w tym obszarze przez państwo wydają się nie tylko nieskuteczne, co wręcz, w dużym stopniu – pozorowane.
Moim celem od samego początku było zagwarantować finansowanie systemu ochrony zdrowia na poziomie 7 proc. PKB, co się udało – stwierdził minister zdrowia Adam Niedzielski. Gdyby to był stand-up, po tych słowach powinna nastąpić eksplozja śmiechu.
Czy możliwy jest sukces we wprowadzaniu zmian w systemie ochrony zdrowia bez rudymentarnego zaufania między ministrem zdrowia a lekarzami?
Kluczowych (a tak naprawdę żadnych) rozwiązań rzutujących na system ochrony zdrowia nie można – w bezpieczny dla wszystkich interesariuszy sposób – tworzyć w kontrze do pracowników.
Gdy wszystko idzie jak po maśle, do orderów pręży się rząd piersi. Gdy zaczynają się problemy, rząd wypiętych do orderów piersi znika. Zaczyna się szukanie kozła ofiarnego, a przy okazji takich poszukiwań łatwo obudzić stare demony.
Dwukrotne różnice między Polską a UE nie dotyczą przecież tylko pojedynczego wskaźnika – 4,8 proc. PKB na zdrowie wydatków publicznych w Polsce i unijna średnia 9 proc. PKB jakoś nie przebijają się w wypowiedziach szefa resortu zdrowia.
Medyczny exodus za granicę w ostatnich latach był dość stabilny, jednak rok 2022 przyniósł ponad 50-proc. wzrost liczby wydawanych zaświadczeń potrzebnych lekarzom do wyjazdu z kraju – czytamy na EURACTIV.pl.
Trudno dojść, czy brak poważnych propozycji programowych jest wynikiem braku faktycznego zainteresowania po stronie społeczeństwa, czy może odwrotnie – ponieważ takich propozycji na stole nie ma, zdecydowana większość Polaków nie wierzy, że problemy udałoby się rozwiązać.
Niemcy nie mają ustawy X proc. PKB na zdrowie, po prostu finansują – czy też refinansują – z budżetu rosnące (przede wszystkim w związku ze starzeniem się społeczeństwa) koszty zapewnienia obywatelom właściwego dostępu do opieki zdrowotnej.
Czy lekarze i pacjenci znajdują się po dwóch stronach barykady? Nie, ale politycy chętnie ich w ten sposób rozstawiają, by przesłonić własne błędy i złe decyzje.
Choć dziś studiowanie astronomii i medycyny wydaje się iść dwiema zupełnie różnymi ścieżkami, w epoce renesansu często je łączono. Warto przypomnieć, że Mikołaj Kopernik równie skrupulatnie zajmował się studiowaniem ciał niebieskich, jak i leczeniem ziemskich przypadłości.