×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Ślepa uliczka

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Specustawa, a zwłaszcza koło ratunkowe z NFZ w postaci kolejnych kilkuset milionów złotych, to dowód, jak bardzo Konstanty Radziwiłł się mylił i jak tracił czas swojego urzędowania, czyniąc z likwidacji NFZ złotego cielca „dobrej zmiany” w ochronie zdrowia.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta

Sejm w ekspresowym tempie uchwalił specustawę, na mocy której rząd przeznaczy ponad 280 milionów złotych na potrzeby ochrony zdrowia. Potrzeby, co warto podkreślić, w dużym stopniu wykreowane przez sam rząd. Niemal połowę skromnych środków politycy przeznaczają na dofinansowanie gabinetów profilaktycznych w szkołach, jeszcze przed przedstawieniem projektu ustawy o medycynie szkolnej.

Może się więc okazać (oby nie!), że poczynimy inwestycję pod coś, co nie będzie miało szans zafunkcjonowania w kształcie ideologicznie pożądanym (pielęgniarka w każdej szkole, najlepiej na pełny etat). Pospieszna, bardzo pospieszna „dyskusja” podczas pierwszego czytania ustawy każe przypuszczać, że zarówno zakupy inwestycyjne (dentobusy!) jak i późniejsze losy zakupionego sprzętu dostarczą wielu tematów ekspertom i publicystom. Nie wybiegajmy jednak w przyszłość.

Ostatnich kilkanaście dni i to wszystko, co wydarzyło się wokół projektu szumnie zapowiadanej specustawy dostarczyło już i tak wielu tematów do przemyśleń. Na przykład takich, że Konstanty Radziwiłł powinien przestać być ministrem zdrowia. Dlaczego, skoro wykazuje się nadzwyczajną na tym stanowisku skutecznością, zdobywając dla systemu ochrony zdrowia może nie miliardy, ale setki milionów złotych? Próbując naprawić, jak podkreślał sam wicepremier Mateusz Morawiecki, wieloletnie zaniedbania poprzedników, którzy bezczynnie przyglądali się, jak rosną kolejki do lekarzy. Konstanty Radziwiłł zaś, jeśli się przygląda, to czynnie – bo rzeczywiście, braku aktywności ministrowi zarzucić nie sposób.

Opozycja podczas prac nad ustawą skupiła się na wypominaniu Radziwiłłowi, że środki w ciągu kilkunastu zaledwie dni stopniały dziesięciokrotnie. Zupełnie tak, jakby ktoś obciął jedno zero. Miało być 2,8 mld, jest – 280 milionów, z niewielkim dodatkiem. Miały być pieniądze na zakup dodatkowych świadczeń z budżetu, specustawa w wersji przedstawionej przez rząd nic o tym nie wspomina.

Jednak gwoli sprawiedliwości warto przypomnieć, że zaraz po ujawnieniu przez media, że trwają prace nad ustawą przewidującą specjalne rozwiązania w ochronie zdrowia, Radziwiłł próbował tonować oczekiwania, akcentując przede wszystkim fakt, że rząd będzie chciał dofinansować zakupy sprzętowe, zaś prace nad znalezieniem sposobu sfinansowania dodatkowych świadczeń i środków na nie – trwają. Nie powiedział – wtedy – że pieniędzy tych poszukuje poza budżetem państwa. W Narodowym Funduszu Zdrowia.

I pieniądze te, po raz kolejny, się znalazły. Zaledwie w lipcu dzięki dwóm decyzjom uruchomiono z rezerw NFZ ponad 2 mld zł. Teraz, gdy minister zdrowia znalazł się w opałach – bo resort finansów nie chce przed IV kwartałem podejmować decyzji o głębszym sięgnięciu do państwowej kiesy – NFZ po raz kolejny przychodzi z pomocą. W rezerwach jest jeszcze ponad 750 mln zł – i te środki zostaną wydane na zakup dodatkowych świadczeń zdrowotnych.

A teraz krótkie ćwiczenie z wyobraźni: nie ma Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest, tak jak przez blisko dwa lata chciał Konstanty Radziwiłł – fundusz celowy będący częścią budżetu państwa. Nie ma odrębnego strumienia pieniędzy, który podlega władzy ministra finansów o tyle, że ten musi złożyć podpis pod decyzją o uruchomieniu środków.

Specustawa, a zwłaszcza koło ratunkowe z NFZ w postaci kolejnych kilkuset milionów złotych, to dowód, jak bardzo Radziwiłł się mylił i jak bezsensownie stracił czas swojego urzędowania, czyniąc z likwidacji NFZ złotego cielca dobrej zmiany w ochronie zdrowia. Ignorując głosy niemal wszystkich ekspertów, przypominających jak wielką wartością dla systemu ochrony zdrowia jest wydzielony, niezależny od budżetu strumień finansowania, który – w sprzyjających warunkach makroekonomicznych (a nic w najbliższym czasie nie wskazuje, by miały one się zmienić, bo bezrobocie jest rekordowo niskie, a presja płacowa wręcz odwrotnie, wysoka) – zapewnia stały dopływ środków.

Mówiąc wprost – rezerwy tkwią w samym systemie składkowym. Gdyby te dwa lata minister poświęcił na prace nad poprawą systemu składkowego... Gdyby, na przykład, podjął rozmowy o urealnieniu składki płaconej przez i za rolników, o tym, że budżet powinien więcej płacić za bezrobotnych. O tym wreszcie, że składka zdrowotna dla niektórych obywateli – na przykład młodych, pracujących na umowach cywilnoprawnych – powinna być albo częściowo opłacana z budżetu, albo urealniona tak, by ubezpieczenie zdrowotne stało się dostępne dla zdecydowanie większej liczby zainteresowanych (wysokość składki dobrowolnej dla osób zarabiających miesięcznie 1,5 tys. złotych netto jest zaporowa). System ubezpieczeniowy może być naprawdę powszechny, niewykluczający, solidarny – wystarczy sprawdzić, jak działa choćby w Czechach, gdzie 100 proc. obywateli ma prawo do korzystania z publicznego systemu ochrony zdrowia, a budżet państwa dzięki wbudowanym w system mechanizmom, dofinansowuje opiekę zdrowotną. System ubezpieczeniowy (czy też system składkowy, jak często nazywają go eksperci) nie jest doskonały. Rzecz w tym, że alternatywa dla niego jest potencjalnie dla systemu ochrony zdrowia zabójcza – co doskonale ilustruje przykład brytyjskiego NHS.

Oczywiście, żadnej dymisji nie będzie. A już na pewno nie z tego powodu, że jak na dłoni widać, że przez cały czas urzędowania Konstantego Radziwiłła brnęliśmy w ślepą uliczkę. Minister, jeśli straci stanowisko, to przez polityczne gry w rządzie (w sprawie ustawy dotyczącej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi sprzymierzył się dość nieoczekiwanie z Antonim Macierewiczem, i gdyby z Pałacu Prezydenckiego nie dotarł na Wiejską jasny sygnał, że będzie kolejne, bolesne politycznie, weto do ustawy podporządkowującej UMŁ ministrowi obrony, Radziwiłł znalazłby się w oku cyklonu) lub przez to, co będzie się dziać w systemie po 1 października. Bo że dziać się będzie, nie ma wątpliwości.

18.09.2017
Zobacz także
  • NFZ czyści rezerwę. Pół miliarda złotych z Funduszu Zapasowego na świadczenia
  • Sejm uchwalił zdrowotną specustawę
  • W specustawie tylko 281 mln zł, ale...
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta