Ministerstwo Zdrowia przekazało do konsultacji publicznych projekty zmian w dwóch rozporządzeniach dotyczących udzielania świadczeń szpitalnych i w trybie ambulatoryjnym. Partnerzy społeczni na wydanie opinii mają trzy dni. Ci, którzy zostali o to poproszeni – bo ministerstwo pominęło OZZL, choć nowelizacja dotyczy... lekarzy właśnie.
Fot. Marcin Jończyk / Kurier MP
OZZL ma jednak możliwość zaopiniowania projektu, bo takie prawo ma każdy obywatel – projekty znajdują się na stronie Rządowego Centrum Legislacji.
Zmiany w przepisach dotyczące warunków udzielania świadczeń zapowiedziała – bez wdawania się w szczegóły – na ostatnim posiedzeniu Komisji Zdrowia poświęconym problemowi wypowiadania klauzul opt-out wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko. – Złagodzimy przepisy dotyczące wymogów związanych z obsadą kadrową, ale bez niekorzystnych zmian dla bezpieczeństwa pacjentów – mówiła w imieniu resortu. W środę w Łodzi mówił o nich minister Konstanty Radziwiłł.
Nie wiadomo, jak długo ministerstwo pracowało nad projektami zmian w przepisach, ale warto przypomnieć, że o możliwości pełnienia dyżuru przez jednego lekarza w kilku komórkach szpitala (np. na dwóch oddziałach, albo na oddziale i w poradni nocnej pomocy lekarskiej) minister zdrowia Konstanty Radziwiłł mówił już w czerwcu, a więc na długo przed decyzją lekarzy, że będą ograniczać czas pracy. „W poradni NPL będą mogli przyjmować pacjentów lekarze dyżurujący na poszczególnych oddziałach szpitalnych” – mówił podczas spotkania z dziennikarzami. Wydaje się, że wówczas mało kto brał słowa ministra – w końcu lekarza – poważnie. Choć w komentarzach pojawiały się głosy, że minister projektuje system tak, jakby nie miał pojęcia, jak naprawdę wygląda praca w szpitalu.
Zmiana przepisów przygotowana przez resort zdrowia spowoduje, że przynajmniej w teorii dyrektor, po zasięgnięciu opinii kierowników oddziałów, będzie mógł przypisywać lekarza na dyżur w więcej niż jednym oddziale (lub innej komórce, czyli np. poradni). Anestezjolog będzie więc musiał zabezpieczyć „swój” OIT, ale także pacjentów na bloku operacyjnym czy na szpitalnym oddziale ratunkowym. W tej chwili w niektórych (zwłaszcza małych) szpitalach tak właśnie się dzieje, mimo obowiązywania standardów, które przewidują stałą obecność specjalistów na OIT. Zmiana przepisów ma, jak podkreślają w pierwszych komentarzach lekarze, usankcjonować patologiczną sytuację, w której bezpieczeństwo pacjenta jest elementem gry, hazardu wręcz. – Dojdzie do tego, że na oddziałach pojawią się ogłoszenia, że w razie nagłego pogorszenia stanu zdrowia trzeba wezwać pogotowie – ironizuje jeden z rezydentów.
Damian Patecki, wiceprzewodniczący PR OZZL, uważa, że w świetle wyroków sądowych, które obarczają lekarzy odpowiedzialnością, wręcz winą, za funkcjonowanie szpitali i warunki pracy, bezpośrednim skutkiem zmian w prawie i prób ich zastosowania w praktyce będzie to, że lekarze będą rezygnować z pracy w szpitalach, które skuszą się na rozwiązania sugerowane przez resort zdrowia.
– Można sobie też wyobrazić, że będzie to kolejny impuls do porzucania przez lekarzy pracy w publicznych placówkach – mówi MP.PL Damian Patecki, podkreślając jednak, że ma nadzieję, iż dyrektorzy szpitali, którzy bardzo często sami są lekarzami, nie zastosują się do przepisów. – To jest trudne nawet z technicznego punktu widzenia. Oddziały szpitali często są w różnych budynkach. Poradnie jeszcze w innych. Czy lekarz, często emeryt, otrzyma segwaya, żeby się szybciej poruszać? – pyta. Choć precedens już jest: w szpitalach psychiatrycznych lekarze na dyżurach pokonują nawet kilkanaście kilometrów, bo dwóch lekarzy musi się zajmować kilkuset pacjentami.
- Odpowiedzią na nasze postulaty nie może być tworzenie przepisów, które mogą doprowadzić do pogorszenia warunków pracy w szpitalach – podkreśla Patecki.
Lider Porozumienia Rezydentów przypomina również, że lekarz nie może ulegać naciskom, bo ponosi pełną odpowiedzialność za decyzje podejmowane podczas dyżuru. – Wybrałem specjalizację anestezjologiczną. Nie boję się pracy w stresie, nie boję się ryzyka, podejmowania decyzji ani odpowiedzialności z nimi związanej. Ale nikt i nic nie zmusi mnie, żebym w obecnych warunkach organizacyjnych wziął dyżur np. na szpitalnym oddziale ratunkowym.
W czwartek po południu delegacja Porozumienia Rezydentów jest zaproszona na rozmowy do Ministerstwa Zdrowia. Czego będą dotyczyć? - Rozmowy ze środowiskiem rezydentów toczą się nieustannie. Trudno je nazwać negocjacjami, bo są to rozmowy na tematy dotyczące lekarzy rezydentów. Na ich kanwie podejmowane są decyzje. Kończymy prace nad zmianami systemu kształcenia podyplomowego lekarzy i udział lekarzy rezydentów jest w nich bardzo istotny – mówił w środę Konstanty Radziwiłł.
Postulaty rezydentów, z którymi pójdą do ministerstwa, nie zmieniają się. Najważniejszym jest wzrost finansowania ochrony zdrowia do 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat.