Efektem ogólnopolskiej debaty o zdrowiu będzie strategia zmian w systemie ochrony zdrowia na lat 15, 20, 30, która pozwoli wypracować konkretne rekomendacje dla ministra zdrowia przyszłej kadencji – mówił na piątkowym posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego Łukasz Szumowski. Zderzył się jednak z ostrą reakcją związków zawodowych, niezadowolonych z zawartego z rezydentami porozumienia.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Minister przyszedł na posiedzenie Rady Dialogu Społecznego, by przedstawić informację na temat sytuacji w systemie ochrony zdrowia i swoich planów działań. Potwierdził rozpoczęcie – prawdopodobnie w marcu – wielkiej debaty o kierunku zmian w ochronie zdrowia. – Mam nadzieję, że zakończymy tę debatę do końca roku albo na wiosnę 2019 r. – stwierdził. W debacie mają uczestniczyć wszyscy: pacjenci, pracownicy systemu ochrony zdrowia, eksperci, pracodawcy, samorządy i przedstawiciele rządu.
Jednak, jak pisaliśmy już w czwartek, minister musi się liczyć ze sporymi napięciami, które mogą taką spokojną debatę utrudnić. Wręcz uniemożliwić. Na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego Łukasz Szumowski miał pierwszą próbkę nastawienia największych związków zawodowych – zarówno „Solidarności” jak i OPZZ, ale również związku zawodowego pielęgniarek. Choć Szumowski nie wygłaszał kontrowersyjnych tez – w swojej informacji powtórzył większość spraw, które omawiał choćby na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia czy w wywiadach medialnych – szef NSZZ „Solidarność” Piotr Duda ostro go zaatakował, zarzucając ministrowi, że pominął reprezentatywne związki zawodowe w negocjacjach z lekarzami („S” konsekwentnie walczy, by ministerstwo nie „dogadywało się” z przedstawicielami poszczególnych zawodów).
– Dzisiejsza informacja jest nie do przyjęcia. Jeżeli tak to ma się to odbywać, to my też zrezygnujemy z posiedzeń RDS, też ogłosimy akcję protestacyjną. Głodówki w szpitalach? Nie ma problemu. Zobaczymy co pan minister zrobi, z kim pan minister będzie rozmawiał – rzucił Duda pod adresem ministra. Również przedstawiciele OPZZ zapewnili ministra, że mają duże doświadczenie w organizacji protestów, więc jeśli zamierza rozmawiać i negocjować tylko z tymi, którzy protestują, mogą do tych doświadczeń się odwołać. Związkowcy zwracali ministrowi uwagę, że jego ostatnie decyzje dotyczące wzrostu wynagrodzeń lekarzy, tak rezydentów, jak i specjalistów, powiększają – i tak dużą – dysproporcję między zarobkami poszczególnych zawodów medycznych.
Minister zapewnił, że chce rozmawiać ze wszystkimi związkami i środowiskami. Nic jednak nie wskazuje, by ta deklaracja ostudziła nastroje wśród związkowców, którzy domagają się pilnych zmian w ustawie o minimalnych wynagrodzeniach pracowników medycznych.
