×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

O co walczą rodzice niepełnosprawnych?

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Trwający od kilku dni protest rodziców dorosłych niepełnosprawnych w Sejmie to kolejna w ostatnich latach odsłona dramatu wynikającego z braku systemowych rozwiązań dla tej grupy społecznej. I choć najgłośniej artykułowane są postulaty finansowe, nie ma wątpliwości, że bez zasadniczej zmiany w podejściu do osób niepełnosprawnych i ich miejsca w społeczeństwie, problem można tylko „zaleczyć”. Do kolejnego kryzysu.

Protest rodziców osób niepełnosprawnych w Sejmie. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta

Dla Prawa i Sprawiedliwości ten protest to potężny cios wizerunkowy. Kilka lat temu do Sejmu na zaproszenie posła Andrzeja Mularczyka dostała się grupa rodziców z niepełnosprawnymi dziećmi, a ich protest zmusił rząd Donalda Tuska do częściowego spełnienia finansowych żądań środowiska. Nie spełniono wówczas wszystkich postulatów, a przede wszystkim – utrwalono podział na rodziców „dzieci” i „dorosłych” niepełnosprawnych. Podział bezsensowny, bo granica dojrzałości w przypadku zwłaszcza ciężkiej, wykluczającej samodzielną egzystencję, niepełnosprawności, jest sztuczna.

Jednak mimo tych ułomności – co widać było choćby podczas wizyty u protestujących premiera Mateusza Morawieckiego – protestujący dobrze wspominają największego wroga obecnie rządzących, Donalda Tuska. „Drapieżny liberał” okazał się bardziej empatycznym rozmówcą, niż obecny szef rządu, a nawet minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Potrafił też – co wytknęli politykom PiS protestujący – błyskawicznie zareagować i przeprowadzić zmianę przepisów. Od Elżbiety Rafalskiej niepełnosprawni i ich rodzice usłyszeli, że ustaw „nie pisze się na kolanie”.

Protestujący walczą przede wszystkim o pieniądze, bo zdają sobie sprawę, że przy wszystkich ograniczeniach budżetu ten postulat jest najłatwiejszy do spełnienia. Ich protest ma przypomnieć obecnie rządzącym, że cztery lata temu stali za nimi murem, zgłaszając pod adresem rządu dalej idące postulaty.

W 2014 roku PiS chciało, by wysokość świadczenia pielęgnacyjnego wynosiła 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia z coroczną waloryzacją (różnica kilkuset złotych, bo rząd PO-PSL ustalił wysokość świadczenia początkowo na tysiąc złotych). – To, co państwo proponujecie, wprowadza totalny chaos i świadczy o tym, że w Polsce nie mamy systemu sprawnej opieki nad dziećmi z niepełnosprawnością – grzmiał wtedy podczas burzliwych obrad poseł Stanisław Szwed z PiS. Partia nie miała wątpliwości, że pieniądze na ten cel są i muszą się znaleźć, wskazując jako potencjalne źródło finansowania Fundusz Pracy. – Ludzie tutaj protestują, bo przestali wierzyć, że działania demokratyczne przynoszą efekty – wtórowała Elżbieta Rafalska z PiS. A Beata Mazurek podkreślała, że działania rządu PO-PSL (m.in. powołanie specjalnego rządowego zespołu, który miał opracować plan systemowego wsparcia osób z niepełnosprawnością) dowodzą tylko, że takiego systemowego wsparcia nie ma.

Minęły cztery lata. Znany z kontrowersyjnych wypowiedzi (tolerowanych przez partię) poseł Stanisław Pięta przekonuje, że Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących z Sejmu i przekazać ich w ręce policji, zaś minister Elżbieta Rafalska przekonuje, że protestujący powinni uwierzyć w dobre intencje rządu i odstąpić od protestu. I wysyła rzeczniczkę rządu z kopią „porozumienia”, które podpisała z przedstawicielami części środowiska niepełnosprawnych. Dokument nie uwzględnia postulatów tych, którzy protestują w Sejmie, koncentrując się na zapowiedziach rozwiązań systemowych, których wdrożenie musi potrwać.

Rząd jest więc w stanie obiecać kilkaset mieszkań wspomaganych czy prace nad instytucją asystenta osoby niepełnosprawnej, jednak pomija to, o co protestujący walczą „tu i teraz”: wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18 lat w kwocie 500 zł miesięcznie, bez kryterium dochodowego oraz zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.

W tej chwili dorosłe osoby z niepełnosprawnością dostają zasiłek pielęgnacyjny w wysokości 153 zł. Przyznaje się go w celu częściowego pokrycia wydatków wynikających z konieczności zapewnienia opieki i pomocy innej osoby w związku z jej niezdolnością do samodzielnej egzystencji. Zasiłek nie był waloryzowany od 2006 roku. Otrzymuje go ok. 920 tys. osób. Nie wiadomo dokładnie, ile osób spełniłoby kryterium kwalifikujące do otrzymania dodatku rehabilitacyjnego, ale można założyć, że dorosłych osób z niepełnosprawnością niezdolnych do samodzielnej egzystencji jest między 600 a 700 tysięcy.

Drugi postulat protestujących dotyczy podwyższenia renty socjalnej (przysługuje pełnoletnim niepełnosprawnym, całkowicie niezdolnym do pracy, których niepełnosprawność powstała do 18. roku życia, w przypadku osób uczących się i studiujących granica wieku jest wyższa). Od 1 marca 2017 roku renta socjalna wynosi 840,00 zł brutto. Protestujący chcą jej podwyższenia do minimalnej wysokości emerytury, renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i renty rodzinnej, która wynosi 1029 zł 80 gr brutto – niecałe 190 zł miesięcznie.

Eksperci szacują, że spełnienie obu postulatów kosztowałoby budżet państwa około 5-5,5 mld złotych.

„500+, Mieszkanie+, Za życiem, Dostępność+ (kierowany głównie do seniorów), to część kosztownych, społecznych programów rządu PiS. Mają one wspólną cechę: są ślepe na potrzeby dorosłych, niesamodzielnych osób niepełnosprawnych” – napisali protestujący 18 kwietnia 2018 r.

Na razie wizyty polityków Prawa i Sprawiedliwości u protestujących, zamiast łagodzić nastroje, tylko je zaostrzały. A jedynym konkretem jest zapowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, że potrzeby niepełnosprawnych zostaną sfinansowane dzięki „daninie solidarnościowej”, którą wyłożą „najbardziej zamożni ludzie”.

25.04.2018
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta