×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Rytuał morsowania

Ewa Stanek-Misiąg

Byłem zdziwiony, gdy odkryłem, że oprócz szkoły rękawiczkowo-czapkowej kontra moczenie się w całości, jest też szkoła z rozgrzewką i bez rozgrzewki. Zwolennicy tej ostatniej uważają, że rozgrzewka jest zbędna, ponieważ nie ma sensu rozgrzewać ciała, które za chwilę schłodzimy. Nie mogę się z tym zgodzić – zaznacza dr Patryk Krzyżak, kardiolog.


Dr Patryk Krzyżak. Fot. arch. wł.

Ewa Stanek-Misiąg: Mam wrażenie, że ostatnio liczba morsów w Polsce znacząco się zwiększyła.

dr Patryk Krzyżak: Myślę, że morsowanie nazwać można rodzajem sportu. To jest aktywność zbiorowa, która przynosi dużo radości…

…chyba, że niesie niebezpieczeństwo. Zdaje się, że wypadek podczas styczniowego marszu morsów na Babią Górę mógł być wynikiem rywalizacji.

Niewykluczone, choć tego rodzaju zachowania – kto szybciej, dalej, mocniej – cechują raczej mężczyzn. Gdy wystawiamy się na zimno, gdzieś w zakamarkach głowy pobudzane są obszary wyzwalające euforię. W takim stanie łatwo przeoczyć moment przechodzenia w hipotermię, a wejście w drugą fazę hipotermii oznacza, że nasze działania przestają być działaniami racjonalnymi i wtedy już naprawdę bardzo trudno jest zawrócić.

Jak rozpoznać zbliżanie się do granicy bezpieczeństwa?

W fazie łagodnej hipotermii, kiedy ciało ma temperaturę 32–35°C, pojawiają się dość intensywne kurcze mięśni, skóra staje się blada.

Czyli widać, że z człowiekiem dzieje się coś niedobrego?

Tak. To jest ten moment, kiedy zaczynają się problemy z koordynacją ruchową, problemy z mową, mogą się pojawić zawroty głowy, dezorientacja. Problem w tym, że jeśli w pierwszej kolejności dopadnie kogoś dezorientacja, to taka osoba nie zareaguje na pozostałe objawy, nie zauważy, że dzieje się z nią coś nie tak.

I tu wkracza towarzysz morsowania.

Dobrze, żeby była to osoba doświadczona, która wie, jak przebiega proces hipotermii, jest dobrze zaadoptowana do zimna i będzie umiała pomóc w razie niebezpieczeństwa.

Jak sprawdzić, czy ktoś nadaje się na morsa. Można sobie, np. robić testy polewając się zimną wodą pod prysznicem?

To na pewno lepszy pomysł, niż taki, by bez żadnego przygotowania wejść do lodowatej wody. Myślę, że można zacząć od zimnych pryszniców. Zobaczyć, jak reaguje organizm, jak tolerujemy zimno. Na początku niech to będzie krótkie spryskiwanie się zimną wodą. Jeśli nie wystąpią żadne negatywne sygnały, można ten czas stopniowo wydłużać.

Co będzie znakiem, że nie zrobimy z siebie morsa?

Dolegliwości w klatce piersiowej, zaburzenia rytmu serca.
Ale zachęcam, aby pójść dalej i skonsultować plany z lekarzem. Morsowanie, zwłaszcza gdy temperatura powietrza jest ujemna, a temperatura wody zbliża się do zera, jest aktywnością ekstremalną. Warto, żeby lekarz ocenił, czy kandydat na morsa nie ma przeciwwskazań do morsowania. Nie jest ich dużo: choroby układu sercowo-naczyniowego, choroby zakrzepowo-zatorowe, choroby układu nerwowego.

Czy dziecko może morsować?

Tak, dzieci morsują. W krajach skandynawskich, czy w Kanadzie dzieci morsują razem z rodzicami, nie jest to nic nadzwyczajnego. Wydaje mi się, że w Polsce morsujących dzieci przybywa z roku na rok. Jedyne zastrzeżenie, jakie miałbym dotyczy czasu morsowania. Dzieci powinny morsować zdecydowanie krócej. Jeśli dorosły wchodzi na 3 min, to dziecko maksymalnie na 1 min.

W jakich warunkach atmosferycznych nie można morsować? Przy jakiej temperaturze, jakim wietrze?

Morsy mówią, że nie ma czegoś takiego, jak zimna woda. Jeśli woda jest płynna, to znaczy, że jest ciepła, a jeśli nie jest płynna, to wystarczy wyciąć przerębel. Jedynym ograniczeniem, ale nie przeciwwskazaniem do morsowania, jest wiatr. Przy silnym wietrze, kiedy wychodzi się z wody, wyciera i ubiera, może być nieprzyjemnie. Ale kiedy pogoda jest bezwietrzna, to nie ma znaczenia, czy temperatura powietrza wynosi 0°C, czy -20°C. Morsy uważają chyba, że im zimniej, tym lepiej.

Morsować należy w zbiorniku wodnym, w którym morsują okoliczne morsy?

Byłem niedawno świadkiem dyskusji, w trakcie której ktoś powiedział: „Ja to bym nawet chętnie spróbował morsowania, ale w Warszawie nie ma gdzie. Przecież do Wisły nie wejdę”. Od razu usłyszał, że zarówno w mieście, jak i wokół – i to w niedużej odległości - jest wiele różnych akwenów. Na przykład w Jeziorku Czerniakowskim regularnie co weekend spotyka się wesoła gromadka.
Za tym, żeby morsować w grupie, z doświadczonymi morsami przemawia też fakt, że oni znają zbiornik. Wiedzą, gdzie jest łagodne zejście, gdzie można się zanurzyć bezpiecznie do pach, do szyi bez ryzyka, że trzeba będzie płynąć (są morsy pływające, ale to wymaga treningu). Wiedzą, że pod wodą nie ma żadnych przeszkód i że dno jest bezpieczne.
Trzeba pamiętać, że kiedy wchodzimy do zimnej wody, nasze receptory „wyją z bólu”, po czym następuje odcięcie wrażliwości. W ten sposób organizm broni się przed nieprzyjemnymi bodźcami. Podnosi się próg bólu. Przestaje nam już tak bardzo doskwierać zimno. Oznacza to, że jeśli nadepniemy, np. na ostry kawałek szkła, czy ostry kamień, to w ogóle tego nie poczujemy. Dlatego zbiornik musi być sprawdzony. Można też pomyśleć o tym, żeby wchodzić do wody w jakichś butach.

Jeśli chodzi o strój do morsowania…

…jest to strój kąpielowy.

Plus czapka i rękawiczki?

Spora część osób wchodzi do wody tylko po pachy. Te osoby chronią dłonie, co jest zrozumiałe. Ręce marzną nam bardzo szybko, a dobrze byłoby mieć sprawne dłonie, żeby się po wyjściu z wody szybko wytrzeć i ubrać. Zgrabiałymi dłońmi robi się to trudniej. Rękawiczki to kwestia wygody, nie ma tu jakiegoś zalecenia do ich używania.

A czapka?

Myślę, że ona ma znaczenie wyłącznie estetyczne.
Wielu morsów uważa, że bez zanurzenia głowy i przepłynięcia choćby kawałka, w ogóle nie ma morsowania. Coś w tym jest. Zanurzenie, przynajmniej rąk, dopełnia całego rytuału. Nasza ekspozycja na zimno jest pełniejsza, niż gdy trzymamy ręce nad wodą. Morsujemy przecież po to, żeby nasz organizm zareagował na bodziec ekstremalny, jakim jest zimno, żeby nasz układ odpornościowy zaczął aktywować limfocyty do walki z potencjalnym zagrożeniem infekcyjnym. Chcemy mieć z tego jakieś profity. Nie tylko dobrze się bawić, ale też uzyskać korzyści zdrowotne.

Czy przed wejściem do wody trzeba się rozgrzać?

Byłem zdziwiony, gdy odkryłem, że oprócz szkoły rękawiczkowo-czapkowej kontra moczenie się w całości, jest też szkoła z rozgrzewką i bez rozgrzewki. Zwolennicy tej ostatniej uważają, że rozgrzewka jest zbędna, ponieważ nie ma sensu rozgrzewać ciała, które za chwilę schłodzimy. Nie mogę się z tym zgodzić. Wejście do zimnej wody jest dla organizmu tak dużym szokiem, że należy się do tego odpowiednio przygotować. Tak, jak robimy rozgrzewkę przed grą w piłkę, kiedy rozgrzewamy mięśnie, by uniknąć kontuzji i wprowadzamy organizm na wyższy poziom gotowości do walki, podobnie należy postępować przed morsowaniem. Tu nie chodzi o to, żeby zrobiło się nam cieplej. Rozgrzewka podnosi odrobinę ciśnienie, zwiększa częstotliwość rytmu serca, więc gdy wejdziemy do wody, skok ciśnienia i częstotliwości rytmu serca nie będzie tak gwałtowny.
Rozgrzewka jest ważna, ale oczywiście nie można przesadzić i np. trenować przez 45 min, bo potem wejdziemy do wody kompletnie wyczerpani. Mówię o 10–15 min robienia pajacyków, przysiadów, pompek, lekkiego truchtu. Rozgrzewamy się w ubraniu. Po rozebraniu się do kostiumu jeszcze przez 2–3 min dobrze jest potruchtać, poskakać, a potem wejść do wody. Pierwsze zanurzenie nie powinno trwać dłużej niż 3 min.

Jaki jest maksymalny czas morsowania?

To zależy od treningu i indywidualnych możliwości. Wymaga wielu lat przystosowania organizmu do niskich temperatur.
Wytrawny mors, który morsuje przez całą zimę co weekend, a niektórzy robią to nawet częściej, po kilku latach może spróbować wytrzymać w wodzie kilkanaście minut, czy nawet pół godziny.
Ale to jest takie ekstremum, którego w żaden sposób nie można polecić komuś, kto dopiero zaczyna.

Po wyjściu z wody najlepiej, żeby na brzegu ktoś czekał z ręcznikiem?

Byłoby idealnie. Zwłaszcza, gdy wybieramy opcję zanurzenia z rękoma. Po 3 min w wodzie dłonie są troszeczkę sztywne, trudno jest się zbornie powycierać i ubrać. Ale generalnie ręcznik i ubrania należy zostawić w miarę blisko brzegu. A jeśli jest jakaś wiata (niedawno zbudowano wiaty w Grodzisku i Pruszkowie), czy miejsce osłonięte od wiatru, to wycierać się i przebierać tam. Po wyjściu z wody, kiedy jesteśmy mokrzy, proces wychładzania przebiega bardzo szybko.

Czy samo ubranie się wystarczy?

Dobrze byłoby jeszcze trochę się poruszać, ale mniej intensywnie niż przed morsowaniem. I napić się czegoś ciepłego, to może być herbata czy zupa.
Chciałbym zwrócić uwagę na alkohol. Mam nadzieję, że wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że alkohol jest absolutnie przeciwwskazany. Nie ma żadnego picia alkoholu, zarówno przed, jak i po.
Jeśli ktoś mówi, że się napije na rozgrzewkę, to tylko mu się tak wydaje. To jest pozorna rozgrzewka.
Morsowanie oznacza duże obciążenie dla organizmu, przede wszystkim obciążamy układ krążenia, a spożycie alkoholu to obciążenie jeszcze zwiększa. Poza tym pod wpływem alkoholu rośnie ryzyko „kozakowania”, a to jest zachowanie zgubne. Alkohol powinien być z morsowania absolutnie wyklęty.

Jak długo może trwać rozgrzewanie się po morsowaniu? Jakie objawy, które wymagałyby interwencji lekarskiej mogą wystąpić?

To, jak szybko organizm się rozgrzewa i dochodzi do siebie jest sprawą indywidualną. Jeśli kilkanaście minut po wyjściu z wody, ubraniu się, wypiciu czegoś ciepłego nadal jest nam zimno, trzeba intensywniej się poruszać albo po prostu szybko udać się do ciepłego pomieszczenia i nie wystawiać się już tego dnia na zimno. Po morsowaniu dobrze byłoby nie planować żadnego wysiłku fizycznego. Ten dzień powinien być już tylko dniem relaksu i wypoczynku.
Jak mówiłem, zanurzanie się w zimnej wodzie jest dużym obciążeniem dla układu krążenia, może wywołać kurcz naczyń wieńcowych, podnieść ciśnienie, spowodować zaburzenia rytmu serca. To są objawy, które wymagają uwagi.

W morsowaniu na sucho łatwiej jest o wyziębienie niż w wodzie?

Ktoś może myśleć: „Skoro idę, idę pod górę, to moje mięśnie produkują tak dużo ciepła, że nic mi nie grozi”. Owszem, ale tylko do pewnego momentu. Nasze zapasy glikogenu wyczerpują się bardzo szybko. Proces wychładzania jest przeciągnięty w czasie. Łatwo w takiej sytuacji nie zauważyć pierwszej fazy hipotermii, a kiedy wejdziemy w drugą, to tak naprawdę nie jesteśmy już w stanie sobie pomóc. Wtedy możemy liczyć tylko na pomoc osób, które nas okryją i zorganizują transport do szpitala.
W weekend wypadku pod Babią doszło też do wypadku pod wodą. Śmiertelnego. Mors postanowił, że przepłynie między przeręblami. Problem z pływaniem pod lodem polega na tym, że bardzo łatwo traci się orientację. Obecny rekord pływania pod lodem należy do Rosjanki, Jekateriny Nekrasowej. Ustanowiła go na początku tego roku. Przepłynęła 85 m pod taflą lodu na jeziorze Bajkał. Ten mężczyzna, który się utopił miał do pokonania kilka metrów.
Nurkowałem pod lodem i powiem szczerze, że mimo pełnego zabezpieczenia – butli, asekuracji liną, odpowiednio oznakowanego wyjścia – nie było to łatwe, pod wodą wszystko się zmienia.

Ma Pan swój rekord morsowania?

Ja? Ja nie idę na rekord. Mnie wystarczy 5 min. Morsowanie jest fajne, wydziela masę endorfin, ale dla mnie numerem jeden jest nurkowanie.

Rozmawiała Ewa Stanek-Misiąg

Dr n. med. Patryk Krzyżak – kardiolog, od ponad 10 lat zajmuje się medycyną sportów ekstremalnych, był kierownikiem medycznym dwóch ekspedycji naukowych w chilijskie Andy, uprawia nurkowanie, zajmuje się fotografią podwodną.

03.02.2021
Zobacz także
  • Czy każdy może być Wimem Hofem?
  • Morsowanie jako styl życia – korzyści i zagrożenia
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta