W ubiegłym roku Polska zanotowała ujemny wskaźnik przyrostu naturalnego (-3,2 w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców). Średnia dla całej UE to -2,5 – wynika z raportu GUS „Polska w UE. 2022”.
Fot. pixabay.com
- Niższy niż unijna średnia przyrost naturalny to poważny sygnał ostrzegawczy dla Polski
- Polki rodzą pierwsze dziecko ciągle wcześniej niż, średnio, mieszkanki UE
- Żyjemy wyraźnie krócej niż przeciętni obywatele UE
- Tylko nieco ponad 60 proc. Polaków w 2020 r. oceniło swój stan zdrowia jako bardzo dobry
- Polacy więcej niż przeciętny Europejczyk wydają – ze swojego domowego budżetu – na zdrowie
W ubiegłym roku Polska zanotowała ujemny wskaźnik przyrostu naturalnego (-3,2 w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców). Średnia dla całej UE to -2,5. Oczywiście, nie jesteśmy najgorsi – pod tym względem niechlubną palmę pierwszeństwa dzierży Bułgaria (-9,5), ale warto zauważyć, że mimo pandemii część krajów uniknęła ujemnego przyrostu naturalnego – m.in. Szwecja, Francja, Dania, Irlandia. Wskaźnik dzietności w Polsce (niespełna 1,4) to mniej niż unijna średnia (nieco ponad 1,5) i o wiele mniej niż ponad 1,8, jakim może pochwalić się Francja.
Kolejny wskaźnik, który może nie jest bardzo niepokojący, ale trudno uznać go za pozytywny sygnał, to wskaźnik umieralności niemowląt – ciągle nieznacznie wyższy niż unijna średnia (3,8 vs. 3,4). Polska jest oczywiście wyraźnie w lepszej sytuacji niż państwa bałkańskie – tym razem najgorzej wypada Rumunia (5,8) – ale trudno nie zauważyć, że wśród krajów, którym udało się zejść poniżej wskaźnika 3 są np. Czechy (2,6) i Estonia (1,6), a i Łotwa, i Litwa mają wskaźniki nieco lepsze od Polski, podobnie zresztą jak Węgry (choć tu różnica nie jest znacząca).
Polki rodzą pierwsze dziecko ciągle dużo wcześniej niż, średnio, mieszkanki UE – unijna średnia wieku sięga już niemal 30 lat, średnia dla Polski jest o niespełna dwa lata niższa. Najpóźniej na dzieci decydują się Włoszki i Hiszpanki – w przypadku tych dwóch krajów wiek na pierwsze dziecko przekracza już 31 lat. Między krajami byłego bloku komunistycznego i Zachodnią Europą różnica w tej kwestii sięga sześciu lat (najwcześniej dzieci rodzą Bułgarki, w wieku nieco ponad 26 lat).
Przeciętne trwanie życia w Polsce wyniosło w 2021 roku 79,7 lat w przypadku kobiet i 71,7 w przypadku mężczyzn (GUS w piątek opublikuje szczegółową informację na ten temat). Żyjemy wyraźnie krócej niż przeciętni obywatele UE – kobiety 82,8, zaś mężczyźni 77,2 lata (zwłaszcza w przypadku mężczyzn można mówić wręcz o przepaści).
Tylko nieco ponad 60 proc. Polaków w 2020 roku oceniło swój stan zdrowia jako bardzo dobry (średnia dla UE o blisko 10 punktów procentowych wyższa). Więcej niż co dziesiąty z nas dokonuje negatywnej samooceny pod tym względem. Najlepiej swoje zdrowie oceniali w tym czasie Irlandczycy (ponad 83 proc. „bardzo dobrze”), najgorzej (najmniej odpowiedzi „bardzo dobrze”, tylko nieco ponad 40 proc.) – Łotysze.
Polacy więcej niż przeciętny Europejczyk wydają – ze swojego domowego budżetu – na zdrowie (6,4 proc. vs. 4,6 proc.). Gwoli sprawiedliwości – więcej, procentowo, wydajemy też na alkohol i papierosy (6,6 proc. vs. 4,4 proc.), a więc produkty o negatywnym wpływie na zdrowie.
Ze względu na ekspansję rozwiązań z zakresu e-zdrowia warto zauważyć, że Polska w znaczący sposób odbiega od unijnej średniej, jeśli chodzi o odsetek osób dorosłych (16-74 lata), które posiadają przynajmniej podstawowe umiejętności cyfrowe (UE – ponad 53 proc., Polska – ok. 42 proc.). To powinien być istotny przyczynek do ewentualnych decyzji dotyczących na przykład systemów rejestracji na szczepienia przeciw COVID-19, bo część rozwiązań zwłaszcza dla osób starszych – w młodszych rocznikach podstawowe umiejętności posiadają wszyscy – jest zwyczajnie niedostępna.
Kolejna informacja, tylko pozornie odbiegająca od tematu zdrowia – wskaźnik przeludnienia mieszkań. W UE wynosi on 17,5 proc. W Polsce – 36,9 proc.
I jeszcze jedna, również pozornie spoza zdrowia: w 2020 roku w Polsce z odnawialnych źródeł pozyskaliśmy jedynie 18 proc. całości zużytej energii. Średnia dla UE przekroczyła już 21 proc., zaś Szwedzi z odnawialnych źródeł pozyskują 60 proc. energii (40 proc. udało się przekroczyć jeszcze Finlandii i Łotwie).