I co z tym programem?
Na razie rozmowy jakoś utknęły. Wszystko oczywiście rozbija się o pieniądze. Jeśli środki publiczne na ochronę zdrowia faktycznie wzrosną do 6 procent PKB, to będziemy mogli rozmawiać o jakichś istotnych zmianach.
Środowisko kardiologów chce objęcia koordynowaną opieką szerszej grupy pacjentów...
Tak, chcemy przeprowadzić pilotaż programu KONS – koordynowanej opieki nad pacjentem z niewydolnością serca. To trochę inna grupa niż pacjenci po zawale objęci programem KOS-zawał, choć część pacjentów po zawale cierpi po nim na niewydolność serca. Po rocznym okresie podlegania programowi KOS-zawał, chory będzie mógł wejść w program KONS. Zależy nam na koordynacji leczenia – w tym farmakologicznego, inwazyjnego, elektroterapii – i rehabilitacji. Oceniamy, że takim programem powinno być objęte docelowo nawet 100 tysięcy ludzi. Ten program jest już opisany i przekazany do dalszych prac do Ministerstwa Zdrowia.
Jak ten pilotaż miałby wyglądać?
Powinno wejść do niego 5-6 centrów, współpracujących z przychodniami specjalistycznymi i rehabilitacją.
Program KOS nie cieszył się zbyt dużym zainteresowaniem ośrodków. Nie boją się Państwo, że kolejny program także będzie niewypałem?
Program KOS ma duże szanse powodzenia, bo jest właśnie poprawiany. Ważne, by nie popełnić drugi raz tego samego błędu. Na KOS zostały przeznaczone zbyt małe środki, był zbyt skomplikowany administracyjnie, nie dopuszczono do jego realizacji placówek, które nie weszły do sieci szpitali publicznych. Te błędy będą poprawiane.
Czy mają Państwo ocenę skuteczności tych programów? Wyniki są poddawane ewaluacji?
NFZ z jakichś powodów podchodzi do tego niechętnie, my jesteśmy gotowi na ewaluację. Część wyników, oczywiście, mamy. U większości pacjentów po zawale powinniśmy osiągnąć pożądane wskaźniki ciśnienia, cholesterolemii, palenia, wyrównanie cukrzycy. Tymczasem wyniki są bardzo mierne – około 3 procentom pacjentów po zawale udaje się osiągnąć zakładane cele terapeutyczne.
Mało...
Właśnie. Pacjenci rezygnują z przyjmowania leków, wizyt u lekarza, wracają do wyczerpującej pracy i złych nawyków: przestają ćwiczyć, palą papierosy. Dlatego mamy złe wskaźniki umieralności po zawale w perspektywie wieloletniej. Chcielibyśmy dowiedzieć się, jakie wyniki osiągają pacjenci włączeni do programu KOS. Wiemy, że co roku w programie mogłoby uczestniczyć nawet 70-80 tysięcy osób. Uczestniczy 7 tysięcy. Nie mamy pełnej ewaluacji skuteczności programu. W kardiologii długoletnia obserwacja pacjentów jest standardem, jesteśmy na to przygotowani.
Rozmawiała Sylwia Szparkowska