Schematy leczenia udostępniono w całym kraju

Jerzy Dziekoński
Kurier MP

Wzorując się na doświadczeniach chińskich, lekarze z Wojewódzkiego Specjalistyczny Szpitala im. Gromkowskiego we Wrocławiu (który został przekształcony w szpital epidemiczny) zastosowali u dwóch chorych z ciężkim przebiegiem infekcji COVID-19 leczenie oparte na preparatach stosowanych w zakażeniu HIV. Schematy leczenia zostały przekazane wszystkim placówkom w kraju.


Prof. Krzysztof Simon. Fot . Krzysztof Ćwik / Agencja Gazeta

- To nie jest nowa metoda, lecz zaczerpnięta z doświadczeń chińskich. Nie mając leków o działaniu swoistym, ale leki o działaniu pokrewnym, wprowadzili oni to leczenie i zmniejszyli śmiertelność w grupie hospitalizowanych pacjentów. Przekładając to na polskie warunki finansowo-prawne, uzyskałem zgodę Komisji Bioetycznej i tym samym szansę na zmniejszenie śmiertelności w grupie ciężko chorych pacjentów przechodzących infekcję w formie niewydolności wielonarządowej – poinformował w rozmowie z MP.pl prof. Krzysztof Simon, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych oraz szef oddziału zakaźnego WSS im. Gromkowskiego we Wrocławiu.

Wszystkie szpitale zwróciły się do placówki wrocławskiej o udostępnienie schematów leczenia. - Naturalnie to udostępniłem. To są dwie metody: kaletra z rybawiryną oraz kaletra z chlorochiną – powiedział prof. Simon.

Jak wyjaśnia zakaźnik, na rozmowę o efektach jest za wcześnie, bo leki podawane są od wczoraj. Opierając się na danych z piśmiennictwa, można spodziewać się lepszych rokowań.

Na dzisiaj leczenie włączono u dwóch pacjentów z Wrocławia, którzy wyrazili na to zgodę. Czy schemat będzie stosowany w całej Polsce? Zwróciliśmy się z tym pytaniem do Ministerstwa Zdrowia i czekamy na odpowiedź.

Według danych przekazanych przez konsultanta, na Dolnym Śląsku hospitalizowanych jest obecnie kilku pacjentów z potwierdzoną infekcją.

- Ich liczba będzie się zwiększać. Najgorszym nieszczęściem jest to, że wszyscy kaszlący kierowani są na oddziały zakaźne. To jest zupełne nieporozumienie. Żaden szpital nie jest w stanie zająć się wszystkimi chorymi osobami. Nieporozumieniem jest również zalecenie, żeby hospitalizować wszystkie przypadki z infekcją COVID-19, nawet te bezobjawowe. Żadna placówka nie jest w stanie tego organizacyjnie udźwignąć. W żadnym cywilizowanym kraju nie ma takich zaleceń. Bezobjawowe przypadki powinny być objęte izolacją domową. Tak rozwiązano to w krajach znacznie bogatszych niż Polska. Nie ma przesłanek merytorycznych, żeby u nas było inaczej. Jest to postępowanie nieprawidłowe – przekonywał w rozmowie z MP.pl prof. Simon.

Jego zdaniem, do szpitala powinny być kierowane osoby, które demonstrują objawy wysoko gorączkowe, duszność, i u których istnieje uzasadnione podejrzenie zakażenia COVID-19.

- Mamy w tej chwili okres zachorowań na grypę i infekcje przeziębieniowe, wszystkie przypadki się mieszają. Proszę pamiętać, że wąskim filtrem są testy wykonywane u chorych, które w kontekście napływu pacjentów są mało wydajne – możemy ich wykonać najwyżej kilka dziennie. W skutek tego 95 proc. pacjentów, którzy do nas trafiają, ma infekcje grypowe lub pokrewne. I to jest dla nas duży problem – wyjaśnia lekarz i wskazuje na wagę wywiadu epidemicznego.

- Jeżeli pacjent miał kontakt z osobą zainfekowaną COVID-19, był w Chinach, we Włoszech, w Niemczech, w Austrii, czy w innym kraju, w którym epidemia się rozprzestrzeniła, to nie ma o czym dyskutować. Jeżeli jest to jednak pacjent, nawet 80-letni, który ma cechy bakteryjnego zapalenia czy ewidentnej grypy, bo nie miał żadnych kontaktów, to powinien pojechać na SOR lub do szpitala rejonowego. Nie może być tak, że wszyscy trafią do nas. Jeżeli tak dalej będzie, szpital nie będzie w stanie funkcjonować – przestrzegał.

Tylko do godziny 13 wrocławskiej placówki na izbie przyjęć czekało w kolejce 12 osób, a ponad 20 odesłano już do domu.

- Mam do dyspozycji 37 łóżek, ale niestety są to sale 2–3 osobowe. Jakikolwiek pacjent z podejrzeniem choroby zakaźnej i zaraźliwej zostaje położony w sali sam. Liczbę łóżek trzeba zatem dzielić przez 2 lub 3. Mamy oczywiście drugi oddział i sąsiednie oddziały internistyczne i można powiedzieć, że na poziomie województwa i szpitala mamy miejsce dla pacjentów zabezpieczone, ale to tylko dzięki ogromnemu zaangażowaniu zespołu, lekarzy, pielęgniarek i dyrekcji szpitala – podsumował prof. Simon.

13.03.2020
Zobacz także
  • "Zamykamy drzwi przed pandemią"
  • Testy, sprzęt... i inne pytania przed eksplozją
  • MZ: mamy stan zagrożenia epidemicznego
  • "Za tydzień może być zakażonych tysiąc osób"
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta