Jak donosi EURACTIV.pl, z analizy jednego z modeli matematycznych wynika, że koronawirus w Polsce rozprzestrzenia się coraz szybciej i już na początku września może być nawet ponad tysiąc zakażeń dziennie. Jednak naukowcy podają również prognozy bardziej optymistyczne, przygotowane przy pomocy innych modeli.
Fot. pixabay.com
„Stosowanie modeli epidemiologicznych pozwala na przewidywanie skutków bardziej jakościowych niż ilościowych, konkretnych działań oraz pozwala badać, czy dane działanie ma sens, czy nie, i rezygnować z tych działań, których skuteczność jest wątpliwa, a koszty wysokie” – tłumaczył jeszcze w czerwcu dr Mariusz Bodzioch z Wydziału Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. „Dobrze sformułowany i nawet wstępnie skalibrowany model matematyczny może wskazać nam, w jakim kierunku podążać, aby doprowadzić do odpowiedniego spłaszczenia krzywej zachorowania” – podkreślił w TVN24.
Polski model najbardziej pesymistyczny
Z analiz opublikowanych przez Konkret24 wynika, że polski model matematycznych rozwoju epidemii w Polsce jest najbardziej pesymistyczny. Według opracowanego przez nich modelu liczba wykrytych zakażeń koronawirusem już w pierwszych dniach września przekroczy tysiąc dziennie, a na początku października – już prawie 1,6 tys. przypadków (1596) dziennie.
Prof. Anna Gambin z MIMUW, która jest członkiem zespołu badawczego odpowiedzialnego za przygotowanie modeli epidemii wyjaśnia, najnowsza prognoza wynika z uwzględnienia danych z ostatnich tygodni, kiedy nastąpił dość gwałtowny wzrost wykrywanych przypadków – z 300-400 do 800-900 potwierdzonych przypadków dziennie.
Profesor zastrzega jednak, że model pokazuje to, co się zdarzy, jeśli w żaden sposób nie będziemy reagować na obecną sytuację. “Gdy zmienia się strategia testowania, my zmieniamy też to w modelu. Jeśli zmieniają się obostrzenia, też zostaje to odzwierciedlone w modelu” – podkreśla. Anna Gambin uprzedza jednak, że jeśli nie zostaną wprowadzone żadne zmiany, a koronawirus rozprzestrzeni się np. w szkołach, to realna liczba zakażeń może być jeszcze większa, niż przewiduje ten model (opracowany w ostatnich dniach sierpnia).
Model szwajcarski - stała liczba zachorowań
Model przygotowywany przez ekspertów Uniwersytetu Genewskiego, Politechniki Federalnej w Zurychu i Swiss Data Science Center (COVID-19 Daily Epidemic Forecasting) przewiduje, że zarówno liczba zakażeń SARS-Cov-2, jak i zgonów z powodu COVID-19 będzie stała. Współczynnik reprodukcji wirusa – współczynnik R – oscylować będzie bowiem wokół wartości 1, a dopóki nie będzie niższy od tej wartości, epidemia nie będzie wygasać.
“Przedstawiony model sugeruje, że COVID-19 w Polsce występować będzie w stanie endemicznym” – wyjaśnia dr. Bodzioch. Zastrzega jednak, że szwajcarscy badacze nie uwzględniają zmian w zachowaniu ludzi, ani np. powrotów z wakacji i rozpoczęcia roku szkolnego. Toteż – podkreśla – można przypuszczać, że w połowie września w Polsce nastąpi jednak zauważalny wzrost zachorowań.
Model brytyjski - od kilku do kilkunastu zgonów dziennie
Autorzy wspólnego projektu Imperial College London i Centrum Współpracy Światowej Organizacji Zdrowia w Zakresie Modelowania Chorób Zakaźnych prognozują rozwój pandemii przede wszystkim na podstawie liczby zgonów, a nie liczby odnotowanych nowych przypadków zakażenia. Na podstawie danych sprzed ponad 10. dni badacze przewidują, że w najbliższym czasie liczba zgonów będzie oscylować w granicach od kilku do kilkunastu dziennie. Natomiast współczynnik reprodukcji wirusa szacują na nieco ponad 1.
Mariusz Bodzioch zwraca jednak uwagę, że liczba nowo zdiagnozowanych przypadków nie świadczy w pełni o faktycznym stanie epidemii, gdyż w miarę rozwoju epidemii zgonów jest coraz mniej. “Aktualnie znaczna ilość zidentyfikowanych przypadków pochodzi z badań przesiewowych i jest w pełni bezobjawowa” – wyjaśnia.
Konkret24 przytacza również opinię wirusolożki z Uniwersytetu w Oxfordzie Emilii Skirmuntt, która zwraca uwagę, że oba zagraniczne modele wskazują na trend utrzymujący się lub lekko wzrostowy. Wirusolożka zastrzega jednak, że przekazane dane opierają się na modelach matematycznych opracowanych przy wykorzystaniu danych dostępnych w danym momencie. “Musimy pamiętać, że żaden model nie jest idealny, szczególnie w czasie trwania pandemii nowego patogenu” – podkreśla Skirmuntt. (EURACTIV.pl)
