Przed globalnymi skutkami epidemii może nas uratować jedynie szczepionka

Monika Witkowska

Epidemii koronawirusa nie zahamujemy bez wysokich kosztów i jeśli nie będzie szczepionki. Do tego czasu musimy przetrwać i nie dopuścić, żeby epidemia się rozszalała – powiedział PAP prof. Bolesław Samoliński, specjalista zdrowia publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.


Fot. pixabay.com

Obecnie zaledwie kilka procent populacji europejskiej ma odporność na SARS-CoV-2, czyli wirusa wywołującego COVID-19. "Pojęcie zbiorowej odporności na COVID-19 jest na obecnym etapie fikcją" - uważa prof. Samoliński. "Gdybyśmy czekali aż pozostałe dziewięćdziesiąt parę procent społeczeństwa ją nabędzie, w sposób naturalny przez zakażenie, zmarłyby dziesiątki milionów osób. Medycyna nie może dopuścić do takich dramatów" - dodał.

Tempo pracy nad szczepionką na COVID-19 jest zawrotne. Na walce z pandemią skupiła się większość światowych ośrodków badawczych. "Sprawdzonej szczepionki możemy spodziewać się najwcześniej na wiosnę" - uważa profesor Samoliński."Na obecnym etapie szczepionki są w trakcie prób. Genotyp wirusa został rozpoznany, trwają prace nad dostosowywaniem preparatu, który ma uodpornić pacjenta. Wymaga to starannego doboru wirusowych antygenów, które są białkami odpowiedzialnymi za pobudzenie odporności organizmu" – powiedział prof. Samoliński.

Wskazał, że "szczepionka musi być skuteczna, ale i bezpieczna. Dopiero wtedy możemy ją aplikować". Jedynie Rosja dopuściła do obrotu szczepionkę, jeszcze przed zakończeniem trzeciej fazy badań klinicznych. "Jednak danych, co do skuteczności działania rosyjskiej szczepionki do tej pory jeszcze nie mamy" - dodał.

Ekspert uważa, że do czasu pojawienia się szczepionki "nie można dopuścić, żeby epidemia się rozszalała". Doradza, żeby trzymać się ustalonych zasad epidemicznych. Zaleca utrzymywanie dystansu społecznego, chronienie się przed osobami, które kichają i kaszlą, noszenie maseczek, a nie przyłbic, bo te nie filtrują powietrza.

W związku z powrotem dzieci do szkół profesor zwraca uwagę na to, by przestrzegać reżimu epidemicznego także w tych placówkach. "W szkołach ważne jest zastosowanie tzw. izolacji grupowej. Klasa z klasą nie powinna się komunikować. Powinny zostać zlikwidowane szatnie, stołówki, miejsca, gdzie krzyżują się drogi uczniów. Rekomenduję prowadzenie zajęć wychowania fizycznego na boiskach szkolnych" - powiedział prof. Samoliński. Dodał, ze respektowanie tych zaleceń jest ważne ze względu na to, że choć dzieci Covid-19 przechodzą łagodnie, mogą zarażać dorosłych. "Pamiętajmy też, że zarażenie SARS-CoV-2 i przejście choroby nawet bezobjawowo może skutkować uszkodzeniem wielu narządów: płuc czy szpiku kostnego" – powiedział.

Zdaniem Samolińskiego wciąż istnieje obawa, że system opieki zdrowotnej może nie poradzić sobie z jesienną falą zachorowań na COVID-19, która zbiegnie się z zachorowaniami na grypę i infekcje dróg oddechowych. Ubiegłej jesieni w Polsce zanotowano ok. 3 mln przypadków grypy i infekcji grypopochodnych, a do tej pory ponad 70 tysięcy na COVID-19. "Największego wzrostu zachorowań należy spodziewać się w październiku i w listopadzie. Wrzesień wymieniany był dlatego, że brano pod uwagę zakażenia podczas wakacji, powrót do szkół, weselne imprezy" – powiedział prof. Samoliński.

"Trudno sobie wyobrazić, co będzie jesienią. Chorzy na grypę będą się zgłaszali do przychodni i będą musieli być traktowani jak potencjalni zakażeni COVID-19. System może tego nie wytrzymać. Dlatego tak ważne jest, aby zminimalizować liczbę osób, które będą miały objawy grypowe w tym sezonie" - powiedział.

Prof. Samoliński przestrzega, że "druga fala zachorowań na koronawirusa może być bardziej groźna, na co wskazują doświadczenia spowodowane epidemią hiszpanki". Dodaje, że drugi jesienny rzut tej choroby przyniósł więcej ofiar śmiertelnych.

Zaleca szczepienia przeciw grypie. "W czasie, kiedy nakładają się różne infekcje trudniej o prawidłowe rozpoznanie choroby i podjęcie leczenia. Dlatego tak ważne jest, żeby zachorowań na grypę było jak najmniej" - powiedział Samoliński.

Wskazał, że szczepienie przeciw grypie nie chroni przed zachorowaniem na COVID-19, o co często pytają zainteresowani szczepieniem pacjenci. Powołując się na dane z resortu zdrowia zapewnił, że szczepionek przeciw grypie w Polsce wystarczy. "Łącznie jest zagwarantowane prawie 2 mln szczepionek i trwają rozmowy z producentami na temat kolejnych dostaw" - powiedział.

W pierwszej kolejności, jego zdaniem, powinny zaszczepić się osoby z grup ryzyka - małe dzieci, osoby w wieku podeszłym z chorobami współistniejącymi, personel systemu opieki zdrowotnej, który ma kontakt z pacjentami, nauczyciele.

W tym roku pacjenci w Polsce będą mieli zapewnioną szerszą refundację szczepień. Bezpłatne szczepionki będą dla seniorów powyżej 75 lat. Na 50-procentową refundację mogą liczyć osoby w wieku 65-74 lata, osoby w wieku 18-64 z chorobami współistniejącymi, kobiety w ciąży i dzieci od ukończonych dwóch lat do ukończonych pięciu lat. Dla dzieci szczepionki refundowane będą dostępne w formie donosowej, dla pozostałych będą szczepionki domięśniowe. Grupy nieobjęte refundacją również mogą skorzystać ze szczepień przeciwko grypie, z pełną odpłatnością.

14.09.2020
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta