Po analizie dokumentacji ze Szpitala im. Św. Rodziny w Warszawie prokuratura zdecydowała o wszczęciu śledztwa w sprawie aborcji oraz nieudzielenia pomocy nowo narodzonemu dziecku - podaje wyborcza.pl.
Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny w Warszawie. Fot. wikimedia commons
Po analizie dokumentów prokuratura zdecydowała o przeniesieniu sprawy z prokuratury rejonowej do okręgowej i wszczęciu śledztwa. Dotyczy ono nie tylko ewentualnego zaniechania udzielenia pomocy nowo narodzonemu dziecku, ale przede wszystkim legalności zabiegu (podstawą wszczęcia śledztwa jest art. 152 par. 3 kodeksu karnego, który mówi o przeprowadzeniu zabiegu w sytuacji, gdy "dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej") – pisze wyborcza.pl.
Chodzi o zabieg wykonany w szpitalu przy ul. Madalińskiego w nocy z 6 na 7 marca. Do placówki zgłosiła się pacjentka z Podlasia w 24. tygodniu ciąży. Wskazaniem do usunięcia ciąży było ciężkie uszkodzenie płodu. 5-osobowe konsylium lekarskie uznało, że zabieg można przeprowadzić.
Miał on polegać na wywołaniu przedwczesnego porodu poprzez podanie leku. Jednak dziecko urodziło się z oznakami życia. Według Telewizji Republika, która jako pierwsza poinformowała o sprawie, dziecko przez "ponad godzinę płakało i krzyczało" przy biernej postawie lekarzy. Potem zmarło.
Dwa dni po zabiegu ks. Ryszard Halwa z Fundacji S.O.S. Obrony Poczętego Życia złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Podobne wysłał też poseł Piotr Liroy-Marzec z klubu Kukiz'15.
Przed szpitalem miała miejsce pikieta, którą sfilmowali dziennikarze Telewizji Polskiej: