×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

GUS: sytuacja demograficzna jest trudna

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Dramatycznie niski poziom dzietności i duża liczba zgonów to fatalne informacje, ale bynajmniej nie zaskakujące. Z opublikowanej w środę analizy GUS wynika jednak coś więcej: Polska znajduje się bardzo blisko pułapki demograficznej, z której nie ma wyjścia – sytuacja może się tylko pogarszać.


Fot. Jakub Orzechowski/ Agencja Wyborcza.pl

W ostatnich tygodniach sporo mówiono o przyjmowanej właśnie przez rząd strategii demograficznej dla Polski. Nie tyle jednak o meritum, co niektórych, bardziej kontrowersyjnych, zapisach. Tymczasem z analizy, którą właśnie opublikował Główny Urząd Statystyczny wynika, że Polska znajduje się w momencie granicznym lub nawet go przekroczyła, a negatywnych trendów demograficznych odwrócić się po prostu nie da.

– Obserwowane od prawie 30 lat trendy procesów demograficznych wskazują, że sytuacja ludnościowa Polski jest trudna. W najbliższej perspektywie nie można spodziewać się znaczących zmian gwarantujących stabilny rozwój demograficzny. Nadal niski poziom dzietności będzie miał negatywny wpływ także na przyszłą liczbę urodzeń, ze względu na zdecydowanie mniejszą w przyszłości liczbę kobiet w wieku rozrodczym. Z drugiej strony będzie powodować – przy jednoczesnym korzystnym zjawisku, jakim jest stosunkowo długie trwania życia – zmniejszanie podaży pracy oraz coraz szybsze starzenie się społeczeństwa poprzez przede wszystkim wzrost liczby i udziału w ogólnej populacji ludności w najstarszych rocznikach wieku – rozpoczyna swoją publikację GUS.

W końcu 2021 roku liczba ludności Polski wyniosła 37908 tys., tj. o prawie 181 tys. mniej niż w końcu 2020 roku. Stopa ubytku rzeczywistego wyniosła –0,47%.

Urodzenia – kryzys wyprzedził pandemię

GUS podkreśla, że pandemia COVID-19 w sposób oczywisty i „szczególny” wpłynęła na przebieg zjawisk demograficznych w 2021 roku, ale jedynie pogłębiając niekorzystne trendy obserwowane na przestrzeni minionych dziewięciu lat.

– Liczba ludności zmniejsza się począwszy od 2012 roku, z wyjątkiem nieznacznego wzrostu – o niespełna 1 tys. – w 2017 roku. Na zmiany w liczbie ludności w ostatnich latach wpływ ma przede wszystkim przyrost naturalny, który pozostaje ujemny począwszy od 2013 roku – przypominają autorzy opracowania. W 2021 roku przyrost naturalny ze względu na bardzo wysoką liczbę zgonów i niską – urodzeń był rekordowo niski. – Jego ujemna wartość była ponad pięciokrotnie wyższa niż w 2019 roku, kiedy to odnotowywano ubytek na poziomie 9 osób na 10 tysięcy ludności – czytamy. GUS przypomina, że w okresie wyżu lat 50. XX wieku na każde 10 tysięcy osób przybywało ok. 200 osób, natomiast w latach 80-tych – ok. 100.

Można, a nawet trzeba mówić więc o kryzysie demograficznym – głębszym, niż obserwowany w latach 1997-2007 (po którym nastąpił krótkotrwały i niezbyt wysoki boom dzietności). GUS przypomina, że aby zapewnić stabilny rozwój demograficzny kraju, w danym roku na każde 100 kobiet w wieku 15–49 lat powinno przypadać średnio co najmniej 210–215 urodzonych dzieci, a obecnie przypada ok. 133.

Powód? Odsuwanie w czasie decyzji o założeniu rodziny (formalnie lub nieformalnie, bo w tej chwili już co czwarte dziecko rodzi się w związku pozamałżeńskim), a także decyzje dotyczące mniejszej liczby dzieci lub o samotnym życiu. W Polsce stan depresji urodzeniowej trwa przy tym już od 1990 roku i poziom dzietności nie gwarantuje zastępowalności pokoleń. – Z roku na rok zmniejsza się liczba urodzeń, a od 1998 r. nie osiąga 400 tys. (z wyjątkiem lat 2008–2010 oraz 2017 roku, kiedy nastąpiły jej wzrosty). W roku 2020 roku zarejestrowano 355 tys., natomiast w 2021 roku liczba urodzeń żywych zmniejszyła się w stosunku do poprzedniego roku o ok. 24 tys. i wyniosła 332 tys. – precyzuje GUS.

Generalnie nieco więcej dzieci rodzi się na wsiach niż w miastach, ale jednocześnie – jak przyznaje GUS – najwyższym poziomem urodzeń mogą się pochwalić województwa związane z największymi aglomeracjami miejskimi – pomorskie, mazowieckie, małopolskie i wielkopolskie. Jest to uwarunkowane relatywnie młodszą strukturą wieku mieszkańców i odpowiada przestrzennemu zasięgowi występowania przyrostu rzeczywistego ludności. Najniższy poziom urodzeń notują województwa świętokrzyskie, opolskie i warmińsko-mazurskie.

Polki rodzą coraz później

GUS podkreśla, że bieżąca liczba urodzeń jest zależna od liczby kobiet w wieku prokreacyjnym (15–49 lat), drugim elementem mającym istotny wpływ na liczbę urodzeń są postawy i zachowania prokreacyjne ludności.

– Obserwowane po 1990 roku zmiany spowodowały przesunięcie najwyższej płodności kobiet z grupy wieku 20–24 lata do grupy 25–29, a obecnie także do grupy 30–34 lata. Znaczący wzrost płodności ma miejsce także w najstarszych grupach wieku. W latach 1990–2021 udział matek w wieku co najmniej 30 lat podwoił się i stanowią one 55% kobiet, które urodziły dziecko w 2021 roku – czytamy.

Dlatego mediana wieku kobiet rodzących w 2021 roku wzrosła i wynosi już 31 lat (wobec 26 lat w latach 1990-2000). W tym okresie zwiększył się także – o 6 lat – średni wiek urodzenia pierwszego dziecka – w 2021 r. wyniósł prawie 29 lat.

Zgony – czy wyszliśmy „obronną ręką”?

W Polsce natężenie zgonów do 2019 roku nie zmieniało się istotnie – rosło, ale tempo wzrostu było niewielkie i w miarę jednostajne. W 2020 i 2021 roku nastąpił gwałtowny wzrost liczby zgonów. W 2020 roku zmarło ponad 477 tys. osób, a w 2021 – prawie 520 tys. (o 42 tys. więcej w porównaniu do poprzedniego roku). Za wyższą umieralność w największym stopniu odpowiada pandemia.

Liczba zgonów w poszczególnych tygodniach 2021 roku utrzymywała się znacznie powyżej średniej obliczonej dla lat 2000–2019, tj. przed wystąpieniem pandemii. Najwyższe natężenie zgonów zanotowano na przełomie marca i kwietnia oraz w grudniu 2021 roku. Szczególnie krytyczne okazały się tygodnie przypadające na dni od 29 marca do 11 kwietnia oraz od 6 do 19 grudnia, w których odnotowano po blisko 14 tys. zgonów. Średnia tygodniowa w 2021 roku wyniosła blisko 10 tys., natomiast w 2020 roku – nieco ponad 9 tys. zgonów.

Co najmniej dwuznacznie, w tym kontekście, brzmią deklaracje ze strony przedstawicieli władz, że Polska poradziła sobie z pandemią dobrze. A takie ciągle się pojawiają. Podczas wtorkowej konferencji organizowanej przez Naczelną Izbę Pielęgniarek i Położnych o tym, że z pandemii „wyszliśmy w miarę obronną ręką” mówiła szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych.

Poziom umieralności, jak podkreśla GUS, jest w tej chwili obecnie wyższy w miastach niż na wsiach oraz mocno zróżnicowany regionalnie – najniższy w województwie małopolskim, najwyższy – w łódzkim. – Natężenie umieralności jest zróżnicowane również w zależności od płci i wieku. Począwszy od najmłodszych grup wieku ludności widoczna jest nadumieralność mężczyzn, ale różnice stają się drastyczne w grupie młodych dorosłych 20–44 lata – stają się 3 krotnie wyższe dla mężczyzn, w tym dla grupy 25–29 lat różnica sięga ponad 3 razy (3,4 do 11,7) – zwraca uwagę GUS.

Na co umierają Polacy?

Głównymi przyczynami zgonów w 2021 roku były choroby układu krążenia i choroby nowotworowe, obie grupy odpowiadały za nieco ponad połowę wszystkich zgonów. W stosunku do 2020 roku udział ten obniżył się o prawie 5 p. proc. – co jest wynikiem pandemii. W 2021 roku COVID-19 był trzecią przyczyną zgonów (18 proc.).

W zbiorowości mężczyzn poniżej 50. roku życia (0–49 lat) najczęstszymi przyczynami zgonów są przyczyny zewnętrzne, czyli skutki urazów/wypadków i zatruć. Z powodu tych przyczyn umiera co czwarty z nich, a w grupie wieku 15–24 lata przyczyny zewnętrzne odpowiadają aż za ponad 60 proc. zgonów mężczyzn. Mężczyźni od 50. roku życia umierają przede wszystkim na choroby układu krążenia (blisko 33%) i udział tych zgonów systematycznie rośnie wraz z wiekiem.

Dla młodych kobiet najgroźniejsze są nowotwory złośliwe – stanowią one przyczynę jednej czwartej wszystkich zgonów kobiet w tym wieku, ale już wśród kobiet w wieku 45–49 lat udział zgonów w wyniku nowotworów złośliwych jest bliski jednej trzeciej. Wśród kobiet w wieku 50 lat i więcej najczęstszą przyczyną zgonów są choroby układu krążenia – odsetek sięga ponad 40%. Taka struktura zgonów według najważniejszych grup przyczyn utrzymuje się w Polsce od wielu lat.

Na co umierają polskie dzieci?

Pozytywnym zjawiskiem jest obserwowany od lat spadek umieralności dzieci w wieku 1–14 lat. – Szczególnie niska jest umieralność dzieci w wieku 5–9 lat. W 2021 roku współczynnik na 100 tys. ludności wyniósł w tej grupie wieku nieco ponad 8 zgonów. Dla porównania w grupie 15–19 lat współczynnik był niemal pięciokrotnie wyższy i wyniósł prawie 38 zgonów na 100 tys.

W 2021 roku na każde 100 tys. dzieci w wieku 1–14 lat odnotowano nieco ponad 11 zgonów (w 2000 roku było ich 21, a na początku lat 90. ubiegłego wieku – 36). W miastach współczynnik ten jest nieco wyższy niż na wsi (odpowiednio 12,3 i 10,3).

– Podstawowymi przyczynami zgonów dzieci i młodzieży w wieku 1–14 lat są zewnętrzne przyczyny zgonu (urazy i zatrucia), które stanowią prawie jedną czwartą wszystkich zgonów w tej grupie wieku. Kolejną grupą przyczyn są nowotwory złośliwe (ponad 20% zgonów dzieci), następnie wady rozwojowe wrodzone (ponad 17%), choroby układu nerwowego i narządów zmysłu (ponad 11%) oraz choroby układu oddechowego (ponad 8%) – podał GUS.

Niepokojącym zjawiskiem jest rosnąca liczba samobójstw wśród nastolatków (15–19 lat). Na przestrzeni ostatnich 20 lat poziom zgonów nastolatków z powodu samobójstw utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie i oscyluje wokół 20%. W 2021 roku odsetek ten wyniósł blisko 21%. Oznacza to, że co piąty nastolatek zmarł w wyniku samobójstwa.

01.12.2022
Zobacz także
  • Dzieci? Tak, ale najpierw mąż, praca i dom
  • Jedna piąta młodych Polaków nie planuje potomstwa?
  • Rośnie bezdzietność dobrowolna i przymusowa
  • Kobiety odchodzą od wzorca "matki Polki"
  • Demografia powinna być priorytetem
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta