Podatek na napoje słodzone istotnie zmniejsza ich konsumpcję – to wniosek z najnowszych badań ekonomicznych.
Fot. Igor Ovsyannykov / Pixabay
John Cawley, David Frisvold, Anna Hill i David Jones opracowali analizę „The Impact of the Philadelphia Beverage Tax on Purchases and Consumption by Adults and Children” (Wpływ podatku na napoje słodzone w Filadelfii na ich spożycie przez dorosłych i dzieci). We wstępie naukowcy zwracają uwagę, że w ostatnich latach wiele miast amerykańskich wprowadziło podatki na napoje słodzone (a to z tego powodu, że na przykład 0,33 litrowa puszka popularnego napoju słodzonego zawiera aż dwanaście łyżek cukru), ale brakuje analiz skutków danin.
Badacze pobrali do analizy dane z Filadelfii, gdzie od 1 stycznia 2017 r. obowiązuje podatek w wysokości ok. 50 centów (mniej więcej 2 zł) za litr napoju słodzonego cukrem. W Polsce 1 litr Coca-Coli kosztuje ok. 4 zł, a zatem taki podatek oznaczałby podwyżkę ceny o ok. 50 proc.
Okazuje się, że po wprowadzeniu daniny przy każdej wizycie w sklepie zakup napojów słodzonych był mniejszy o 0,26 litra. Zakupy w Filadelfii porównywano ze sklepami poza miastem, gdzie podatek nie obowiązywał. Danina sprawiła, że dorośli zmniejszyli spożycie napojów słodzonych o ponad 2 litry miesięcznie, co lekarze oceniają jako istotny spadek, tym bardziej że napojów słodzonych więcej pili ludzie mniej zamożni, częściej mający problemy z nadwagą.
Skutek prawdopodobnie byłby większy, ale część konsumentów zaczęła częściej robić zakupy poza miastem, gdzie wyższe podatki nie obowiązywały. Z badania wynika także, że dzieci, które piły najwięcej napojów słodzonych, zmniejszyły ich spożycie o 22 proc.