×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Bieganie na śniadanie

Z Bogusławem Mamińskim rozmawia Mateusz Paulo

Przy temperaturze mniejszej niż 10 stopni poniżej zera powinniśmy zrezygnować z treningu w terenie. Wysiłek fizyczny na mrozie to nie tylko ryzyko przeziębienia, ale także prosta droga do nabawienia się astmy wysiłkowej, z czego wielu amatorów nie zdaje sobie sprawy – przestrzega Bogusław Mamiński, wybitny lekkoatleta i organizator imprez sportowych, dyrektor generalny „Biegnij Warszawo”.


Mateusz Paulo: Jak ocenia Pan swoje zdrowie i samopoczucie fizyczne?

Bogusław Mamiński: Mam 58 lat i muszę przyznać, że jestem w dużo lepszej kondycji fizycznej niż wielu moich kolegów. Nie mam nadwagi, nie mam problemów z krążeniem i czuję się przynajmniej o 10 lat młodszy od moich rówieśników. Myślę, że swoją dobrą kondycję fizyczną mogę zawdzięczać temu, że stosunkowo niedawno i w sposób bardzo płynny zakończyłem wyczynowe uprawianie sportu, choć cały czas staram się być aktywny fizycznie.

Do sportu wyczynowego trafiłem, gdy miałem 21 lat, czyli stosunkowo późno, gdy mój organizm był już w pełni rozwinięty sportowo. Oczywiście od małego byłem aktywny fizycznie, ale wcześniej była to raczej zabawa pozbawiona rywalizacji sportowej. Konkurencja lekkoatletyczna, w której odniosłem największe sukcesy, czyli bieg na dystansie 3 tys. metrów z przeszkodami, jest szczególnie obciążająca dla narządu ruchu i dlatego cieszę się, że za moich czasów duży nacisk kładziono na regenerację.

Mieliśmy obowiązkowe zgrupowania w kurortach i sanatoriach, gdzie otrzymywaliśmy pełen wachlarz regeneracyjny, połączony z odpowiednimi badaniami lekarskimi. Bardzo poważnie traktowaliśmy te zgrupowania. Szczególnie do gustu przypadło mi uzdrowisko w Busku Zdroju z uwagi na doskonałe borowiny, wody siarczkowe i jodkowo-bromkowe oraz inhalacje.

Niemal cała Pańska kariera sportowa przypada na okres PRL-u. Jak od tamtych czasów zmieniło się w Polsce podejście do sportu?

Przygodę ze sportem zaczynałem w latach 70. ubiegłego stulecia, a kończyłem w okresie po transformacji ustrojowej, można więc śmiało powiedzieć, że jestem sportowcem z pogranicza obydwu systemów. W czasach Polski Ludowej aktywność fizyczna na poziomie amatorskim nie była tak powszechna jak obecnie. Gdy dzisiaj przyglądam się temu, co dzieje się w większych miastach kraju, to aż ciepło mi się robi na sercu. W Warszawie, Krakowie, Gdańsku czy Szczecinie – podobnie jak w innych miastach Europy – niemal każdy zielony skrawek miasta pełen jest biegaczy.

Coraz więcej ludzi zamienia wieczorne przesiadywanie przed telewizorem na różne formy aktywności fizycznej. Polacy uprawiają sport dla przyjemności, bo są coraz bardziej świadomi tego, że aktywność fizyczna jest człowiekowi po prostu potrzebna. Nie ma tutaj żadnej ideologii i nikt nikogo do niczego nie zmusza.

Bieg na dystansie 10 kilometrów pozbawiony rywalizacji sportowej jest w pełni bezpieczny dla zdrowego człowieka. To dystans, który większość z nas przebiegnie po krótkim przygotowaniu kondycyjnym

Bieganie jest szczególnie popularne, bo nie wymaga specjalnych nakładów finansowych. Biegać można niemal wszędzie. W czasach Polski Ludowej sport amatorski, uprawiany dla przyjemności, nie był tak powszechny. Kiedy ktoś decydował się na uprawianie sportu, było to równoznaczne z podjęciem rywalizacji i chęcią reprezentowania kraju.

Sport był wtedy furtką na świat – i to w dosłownym znaczeniu. Wyjazdy na międzynarodowe zawody lekkoatletyczne były dla nas szansą na zobaczenie krajów zza żelaznej kurtyny. Zawodnicy ze ścisłej czołówki mogli też podpisywać kontrakty z klubami zagranicznymi. Sam podpisałem taki kontrakt w 1985 roku i przez 10 lat trenowałem i mieszkałem we Włoszech.

W czasach Polski Ludowej decyzja o rozpoczęciu kariery sportowej była bardziej poważna. Zawodnik uczył się swej dyscypliny sportowej jako przyszłego zawodu. Dziś stawia się przede wszystkim na edukację i wielu wybitnie zapowiadających się sportowców rezygnuje z kontynuowania kariery ze względu na rozpoczęcie studiów. Za moich czasów mieliśmy możliwość studiowania w trybie indywidualnym i w ten sposób nie tylko ja, ale także wielu moich kolegów skończyło studia.

Nie podoba mi się dzisiejszy sposób finansowania klubów sportowych, które zdobywają środki na działalność w oparciu o punkty za wyniki swoich zawodników. Prowadzi to do sytuacji, w której niepotrzebnie i zbytnio eksploatuje się zawodników kilkunastoletnich. Są to sportowcy, których organizm nie jest jeszcze w pełni rozwinięty. Zbyt duże obciążenia w pierwszych latach treningów prowadzą do tego, że zbyt szybko się wypalają i nie są w stanie osiągnąć sukcesów u szczytu swojej kariery. A przecież na medalach olimpijskich oraz mistrzostw świata zależy nam najbardziej.

W ostatnich latach coraz modniejsze stają się biegi maratońskie. Natomiast Pan z ogromnymi sukcesami promuje biegi na znacznie krótszych dystansach.

Promocję biegania wśród Polaków zaczęliśmy od wakacyjnych "Biegów Śniadaniowych". Pierwszą taką imprezę zorganizowałem w rodzinnym Rewalu wspólnie z moimi kolegami Jackiem Wszołą i Ryszardem Ostrowskim. Nasza impreza okazała się niebywałym sukcesem, głównie dlatego, że mógł w niej wystartować praktycznie każdy.

Pierwszy bieg prowadził szczeciński aktor Grzegorz Kułaga, dobrze znany kibicom siatkarskiej Ligi Światowej i Pucharu Świata w Skokach Narciarskich. Od samego początku nawiązał doskonały kontakt z uczestnikami biegu, którzy pokonywali dystans w tempie rekreacyjnym, klaszcząc w rytm muzyki i głośnym okrzykiem budząc turystów, którzy nie wstali jeszcze z łóżek. Na mecie wszyscy zarejestrowani biegacze wykonali serię ćwiczeń regeneracyjnych, a następnie otrzymali od organizatorów śniadanie sportowca.

Rozochoceni sukcesem zaplanowaliśmy drugi bieg w Niechorzu i tam już po 3 godzinach udało nam się zamknąć listę startową, czyli zgromadzić tysiąc uczestników. Dziś biegi śniadaniowe na stałe wpisały się w atmosferę letnich kurortów. W dużej mierze zawdzięczamy to dzieciom, które przeważnie są motorem napędowym i to dzięki nim na starcie udaje się zgromadzić całe rodziny.

W niektórych rodzinach takie starty stały się niemal tradycją i coraz częściej słyszymy, że podczas planowania kolejnego urlopu specjalnie szukają kurortów, w których rozgrywane są biegi śniadaniowe.

Czym różni się przygotowanie do biegu na dystansie 10 kilometrów od przygotowania do maratonu?

Bieg na dystansie 10 kilometrów pozbawiony rywalizacji sportowej jest w pełni bezpieczny dla zdrowego człowieka. To dystans, który większość z nas przebiegnie po krótkim przygotowaniu kondycyjnym.

Zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku maratonu. Bieg na dystansie przeszło 42 kilometrów to wyczyn, do którego – w zależności od predyspozycji danego zawodnika – trzeba się przygotowywać ok. 3-6 miesięcy. Inaczej wygląda też regeneracja po biegu maratońskim. Organizm zawodnika potrzebuje ok. 6 tygodni, aby w pełni się zregenerować. Wielu sportowców amatorów zupełnie o tym zapomina i zbytnio forsuje swoje organizmy, podejmując kolejne starty, a  maraton to nie jest bieg, który można powtarzać często.

Jakie błędy najczęściej popełniają osoby amatorsko trenujące bieganie?

Myślę, że najczęstszym błędem jest chęć osiągnięcia wyniku w jak najkrótszym czasie, co prowadzi do zbyt długich i intensywnych treningów, połączonych ze startami w zawodach, do których zawodnik-amator nie jest odpowiednio przygotowany. Przykładowo ktoś, kto nigdy nie uprawiał sportu, decyduje się na start w maratonie na miesiąc lub dwa przed biegiem. Tego typu obciążenia nie są obojętne dla zdrowia i często kończą się różnorakimi kontuzjami.

Najczęstszym błędem początkujących biegaczy jest chęć osiągnięcia wyniku w jak najkrótszym czasie, co prowadzi do zbyt długich i intensywnych treningów

Ktoś kto nie trenował wcześniej regularnie, nie może też z dnia na dzień podłączyć się do grupy zaawansowanych biegaczy lub, co jest równie popularne, kopiować z internetu planów treningowych przygotowanych pod określonego zawodnika.

Zawodnicy-amatorzy nagminnie zapominają też o rozgrzewce lub prowadzą ją zdecydowanie za krótko. Dobrze wykonane ćwiczenia wprowadzające do treningu powinny zaangażować wszystkie najważniejsze partie mięśni. Nie jest to możliwe, jeśli na rozgrzewkę zaplanowaliśmy 5 minut. Osoby amatorsko uprawiające sport często zapominają też o ćwiczeniach rozciągających i regeneracyjnych po wykonanym treningu.

Jak się uchronić przed kontuzjami?

Ważna jest przede wszystkim dobra rozgrzewka, która powinna trwać przynajmniej 15 minut. Staramy się wykonać taki zestaw ćwiczeń, który pozwoli nam rozruszać wszystkie najważniejsze partie mięśni. Dopiero gdy poczujemy, że nasz organizm został w pełni pobudzony, przystępujemy do właściwego treningu.

Absolutnie niezbędną sprawą jest zakup odpowiedniego obuwia, dopasowanego do potrzeb anatomicznych zawodnika. Na szczęście w większości dużych polskich miast znajdują się specjalistyczne sklepy sportowe, w których można liczyć na indywidualne dopasowanie obuwia.

Stanowczo odradzam bieganie po asfalcie, które zbytnio obciąża stawy kolanowe. Powinniśmy wybierać miękkie podłoże w lesie lub parku. Oczywiście dynamika biegu po podłożu miękkim jest zupełnie inna niż po asfalcie i potrzeba więcej wysiłku, aby przebiec ten sam dystans. Tym bardziej będziemy jednak pozytywnie zaskoczeni wynikiem, kiedy przyjdzie nam później wystartować w zawodach na twardym podłożu.

Jak powinien wyglądać trening biegowy w zimie?

Przy temperaturze mniejszej niż 10 stopni poniżej zera powinniśmy zrezygnować z treningu w terenie. Wysiłek fizyczny na mrozie to nie tylko ryzyko przeziębienia, ale także prosta droga do nabawienia się astmy wysiłkowej, z czego wielu amatorów chyba zupełnie nie zdaje sobie sprawy.

Jeśli ze względu na mróz zrezygnujemy z dwóch lub trzech treningów, nic złego się nie stanie. Lepszy jest zawodnik nieco niedotrenowany niż przetrenowany

Jeśli ze względu na mróz zrezygnujemy z dwóch lub trzech treningów, nic złego się nie stanie. Wielokrotnie powtarzam, że lepszy jest zawodnik nieco niedotrenowany niż przetrenowany. Trening w terenie można w doskonały sposób zastąpić treningiem na sali gimnastycznej.

Dobrym zamiennikiem jest tzw. trening obwodowy. Przygotowujemy ok. 10-15 stacji, przy których wykonujemy różne ćwiczenia fizyczne i całość powtarzamy kilkakrotnie. W ten sposób pobudzamy nie tylko układ krążeniowo-oddechowy, ale równocześnie trenujemy większą liczbę mięśni w porównaniu do treningu biegowego.

Podczas tegorocznego Maratonu Poznańskiego na trasie zmarł jeden z uczestników. Czy takie wypadki zdarzają się często?

Jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę zawodników, którzy startują w maratonach, to takie zdarzenia są niezwykle rzadkie. Nie znam szczegółów tego, co stało się w Poznaniu i nie wiem, jaki był stan zdrowia tego zawodnika przed startem w maratonie. Jeśli ktoś ma poważne problemy zdrowotne, o których nie wie i decyduje się na start w zawodach, to oczywiście z uwagi na wysiłek fizyczny ryzyko wzrasta.

W Polsce nikt nie bada zawodników podczas kwalifikacji do startu w maratonie i każdy zawodnik podpisuje oświadczenie, że jest zdrowy i zdolny do startu. Np. we Włoszech byłoby to nie do pomyślenia. Udział w maratonie jest tam traktowany bardzo poważnie i nikt nie dopuści do startu zawodnika, który nie otrzymał zgody lekarza. Osobiście promuję krótsze biegi na dystansie od kilku do maksymalnie 10 kilometrów. Zalecam bieg jako formę aktywności fizycznej, a nie jako rywalizację lub wyczyn. Tak jest znacznie zdrowiej i bezpieczniej.

Jak będzie wyglądała impreza "Biegnij Warszawo" w tym roku, w porównaniu do ubiegłorocznej edycji?

Zawsze staramy się zaskoczyć zawodników czymś nowym, dlatego nie chciałbym zdradzać szczegółów, tym bardziej, że w tym momencie jesteśmy dopiero na wstępie przygotowań. W 2012 roku na trasie naszego biegu stanęło prawie 10 tys. osób. W tym roku planujemy zgromadzić 15 tys. uczestników. Nowością było wprowadzenie pomiaru czasu na każdym kilometrze. Zrezygnowaliśmy również z elementu współzawodnictwa bezpośredniego. Zamiast niego zawodnicy decydowali się, czy chcą reprezentować lewobrzeżną czy prawobrzeżną Warszawę.

Od 2010 roku nasz bieg połączony jest z imprezą towarzyszącą "Maszeruję - Kibicuję", którą przygotowaliśmy specjalnie dla kibiców. Jest to doskonałe rozwiązanie dla aktywnych kibiców, którzy chcą dopingować innych będąc w ruchu. Uczestnictwo polega na przejściu marszem 5-kilometrowej pętli, wyznaczonej obok trasy Biegnij Warszawo. W tym roku na pewno pojawi się wiele nowości, ale na szczegóły jest jeszcze za wcześnie.


Bogusław Mamiński (ur. 1955) – jest dyrektorem generalnym „Biegnij Warszawo” oraz pomysłodawcą i organizatorem cyklu „Biegów Śniadaniowych”. Wybitny lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 3000 metrów z przeszkodami. Finalista Igrzysk Olimpijskich w Moskwie (1980) i Seulu (1988), srebrny medalista Mistrzostw Świata w Helsinkach (1983) oraz Mistrzostw Europy w Atenach (1982). Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu (kierunek nauczycielsko-trenerski).

08.02.2013
Zobacz także
  • Aktywność fizyczna u osób zdrowych
  • Bieganie dla początkujących
  • Krótki przewodnik po świecie fitness. Jakie zajęcia wybrać?
  • Jogging to rutyna
  • Aktywność fizyczna – jak zaprzyjaźnić się ze sportem?
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta