×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

10% Polaków cierpi na choroby nerek, co 4. z nich może doznać zawału

Agnieszka Krupa
Kurier MP

Prawdziwym wyzwaniem współczesnej medycyny – kardiologii, interny, medycyny rodzinnej – jest takie leczenie nadciśnienia i chorób serca, aby nie pogarszać czynności nerek – mówi prof. Marian Klinger, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii. Dziś Światowy Dzień Nerek.

nefrologia, nerka

Fot. razavihospital.com

Ile osób w Polsce cierpi na choroby nerek?

Najostrożniejsze szacunki, oparte na światowych statystykach i polskich wycinkowych badaniach epidemiologicznych, wskazują, że na choroby nerek cierpi około 9-10% populacji. Jeśli przełożymy to na polską populację, okaże się, że ubytek filtracji poniżej 60 ml/min dotyczy około 3,5 miliona Polek i Polaków.

Co to jest ubytek filtracji?

Można powiedzieć prościej – jeśli 100 ml filtracji na minutę to 100% procent zdolności nerek do oczyszczania organizmu z toksyn i produktów przemiany materii, to u 3,5 miliona Polaków ta zdolność oczyszczania nie przekracza 60% normy. To niestety przekłada się na śmiertelność z przyczyn sercowo-naczyniowych. Co 4 z tych osób, które mają filtrację kłębuszkową poniżej 60ml/min może doznać zawału serca, ostrego incydentu wieńcowego lub udaru mózgu. Prawdopodobieństwo wystąpienia tych powikłań jest większe niż zagrożenie przejściem do kolejnej fazy ubytku filtracji kłębuszkowej, czyli do spadku wydolności pracy nerek poniżej 30% normy (nazywamy to czwartym stadium przewlekłej choroby nerek).

Natomiast w grupie pacjentów, u której dojdzie do spadku filtracji kłębuszkowej poniżej 30% normy, zagrożenie jest jeszcze większe. Szacuje się, że aż 40% z tych osób umrze z powodu powikłań sercowo-naczyniowych (jeśli filtracja mieści się w przedziale 15-29 ml/min).

Kto jest najbardziej zagrożony przewlekłą chorobą nerek?

Większość osób chorujących na nadciśnienie, cierpiących na tzw. zespół metaboliczny, mających powyżej 60. roku życia, ma ubytek filtracji kłębuszkowej. Może warto powiedzieć obrazowo, że jeżeli ktoś ma ten ubytek poniżej 45 ml/min, czyli jeśli nerki tej osoby oczyszczają krew poniżej 50% normy, to ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych jest większe, niż przy stężeniu cholesterolu powyżej 250 ml/dl. Bardzo niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę.

Prawdziwym wyzwaniem współczesnej medycyny – kardiologii, interny, medycyny rodzinnej – jest takie leczenie nadciśnienia i chorób serca, aby nie pogarszać czynności nerek. O tym mówimy na spotkaniach lekarzami rodzinnymi, internistami i z kardiologami. Drogą do tego jest indywidualizacja leczenia nadciśnienia tętniczego, aby ustalać rozsądne cele terapeutyczne. Jedna czwarta rzutu serca kieruje się na ukrwienie nerek, obniżanie tego rzutu powoduje, że nerki stają się niedokrwione.

Kiedy i jakie badania powinien wykonać lekarz?

W Polsce świadomość tego, że każdy człowiek chorujący na nadciśnienie powinien mieć sprawdzony stan nerek, nie jest powszechna. Badanie czynności nerek powinno się przeprowadzić u każdego pacjenta z nadciśnieniem. Jest to dość proste badanie polegające na ocenie stężenia kreatyniny w surowicy, na którego podstawie oblicza się wskaźnik filtracji kłębuszkowej oraz na pomiarze stężenia sodu i potasu w surowicy. Idealnie byłoby jeszcze odkreślić stan gospodarki kwasowo-zasadowej, czyli stężenie dwuwęglanów. I oczywiście badanie ogólne moczu.

Jeśli u młodej, dwudziestokilkuletniej osoby występuje nadciśnienie tętnicze i nawet niewielki, około gramowy białkomocz (czyli obecność w moczu białka 1g w dobowej zbiórce moczu), to nie można tego lekceważyć, bo za tym może kryć się kłębuszkowe zapalenie nerek, które za 15 lat doprowadzi do dializoterapii. Nie lekceważmy niewielkiego białko- i krwinkomoczu. W takich sytuacjach warto zasięgnąć konsultacji nefrologicznej, bo to może oddalić potrzebę leczenia nerkozastępczego (czyli dializ lub przeszczepu nerki).

Jakie objawy wskazujące na chorobę nerek powinny zbudzić czujność pacjenta?

Niestety, niebezpieczne choroby nerek mogą przez długi czas przebiegać skrycie. Myślę o skąpo objawowych kłębuszkowych zapaleniach nerek, gdzie jest niewielki białkomocz, krwinkomocz, podwyższone ciśnienie. Ci pacjenci dość często przy powierzchownym oglądzie otrzymują rozpoznanie pierwotnego nadciśnienia tętniczego.

Ciężkie choroby przebiegające z cechami ogólnoustrojowego zapalenia, czyli tzw. układowe zapalenie naczyń z zajęciem nerek powodują, że z racji szybko pogarszającego stanu pacjent trafia do szpitala. Ale to też nie odbywa się tak szybko, jak powinno. Statystki pokazują, że w układowych zapaleniach naczyń, a więc w takich, które zajmują nerki, serce, płuca, układ nerwowy, przebiegają z osłabieniem, często z gorączką, z nawracającymi, opornymi na antybiotyki infekcjami górnych dróg oddechowych, czas od pierwszych objawów do postawienia rozpoznania to często pół roku, a to jest stracony czas, często nieodwracalnie.


Prof. Marian Klinger. Fot. arch. wł.

Zarówno lekarze, jak i pacjenci muszą zachować czujność dotyczącą immunologicznego zapalenia. Nie zawsze bakterie i wirusy są przyczyną stanów gorączkowych i objawów klinicznych. Jeśli nie ma zdecydowanych przesłanek do rozpoznania infekcji bakteryjnej czy wirusowej, to trzeba brać pod uwagę możliwość procesu immunologicznego, a więc sytuacji, w której układ odpornościowy, zamiast nas chronić przed bakteriami i wirusami, zaczyna niszczyć tkanki organizmu.

Trzecim klasycznym stanem jest zespół nerczycowy. Jeśli ktoś ma obrzęki kończyn, pieniący się mocz, wtedy należy podejrzewać, że przyczyną jest utrata wielu gramów białka z moczem. Taki stan zwykle dość szybko prowadzi pacjentów do nefrologa.

Czy działają programy lekowe dla pacjentów?

Jest sporo programów lekowych dla pacjentów. Dotyczą one głównie tych najciężej chorych, czyli pacjentów dializowanych. W Polce dializom jest poddawanych około 20 tys. chorych i dla nich dostępny jest program leczenia zaburzeń gospodarki mineralnej i kostnej, zależnych od nadczynności przytarczyc. To bardzo ważne zaburzenie powodujące, że chorzy na bardzo zaawansowaną, końcową V fazę przewlekłej choroby nerek, którzy wymagają dializ i przeszczepu, są poddawani toksycznym konsekwencjom nadmiaru we krwi parathormonu, który wywołuje wysokoobrotową chorobę kości. Jest program, w którym są stosowane substancje czynne parakalcytol i cynakalcet, które tę nadczynność przytarczyc hamują. Jest program leczenia niedokrwistości czynnikami stymulującymi erytropoezę. Ten program dotyczy również chorych w okresie przeddializacyjnym, którzy spełniają kryteria kwalifikacji do tego programu. Jest też program leczenia układowych zapaleń naczyń przeciwciałem monoklonalnym usuwającym limfocyty B, czyli rytuksymabem.

Jakie są problemy systemowe nefrologii?

Głównym problemem systemowym jest niedostateczna wycena procedur szpitalnych nefrologicznych, która powoduje, że wszystkie oddziały nefrologiczne przynoszą straty szpitalom, w których się znajdują; nie powstają też nowe oddziały nefrologii. W Polsce bardzo rozwinęła się dializoterapia. Nikt, kto ma zniszczone nerki nie jest pozbawiony możliwości dalszego życia dzięki dializom. Ale za tym rozwojem nie poszedł rozwój oddziałów właśnie z tego powodu, że procedury nefrologiczne są wycenione w sposób nieodpowiadający kosztom.

A czy finansowanie profilaktyki i leczenia chorób nerek jest wystarczające?

Ochrona zdrowia ma to do siebie, że jest w stanie skonsumować każde pieniądze, więc można oczekiwać więcej, ale pytanie: skąd? Myślę, że głównym problemem są nefrologiczne procedury szpitalne. Zmiany wymaga także system kwalifikacji chorych do przeszczepu nerki, stworzenie finansowanych przez ministerstwo regionalnych ośrodków kwalifikacyjnych, które przy pomocy koordynatora biorcy przeszczepu wykonają pracę kwalifikacyjną. W tej chwili kwalifikacja do przeszczepienia w dużej mierze opiera się na poczuciu odpowiedzialności nefrologów przy braku odpowiedniego zaplecza strukturalnego i organizacyjnego. Mam nadzieję, że zmieni się to w niedalekiej przyszłości.

Zmianie powinna też ulec alokacja nerek do przeszczepu, tak aby odbywały się w ośrodku, który zakwalifikował pacjenta do zabiegu, żeby wykonywali je chirurdzy, którzy znają pacjenta, do których pacjent ma zaufanie, żeby pacjentem opiekowali się nefrolodzy, którzy uczestniczyli w procesie kwalifikacji, nefrolodzy którzy są jednocześnie transplantologami klinicznymi. Takie procedury zachowane są na całym świecie i z pewnością muszą zaistnieć też w Polsce.

Rozmawiała Agnieszka Krupa

Prof. Marian Klinger – Konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii; Katedra i Klinika Nefrologii i Medycyny Transplantacyjnej, Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu

10.03.2016
Zobacz także
  • Nietrzymanie moczu
  • Przeszczep nerki
  • Leczenie nerkozastępcze: wybór metody
  • Kamica nerkowa
  • Leczenie nerkozastępcze
  • Przewlekła niewydolność nerek
  • Ostra niewydolność nerek
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta