×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Piotruś poleci do USA na leczenie. Pomogli m.in. piłkarze Realu Madryt

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Piotruś Wróbel pod koniec lutego skończył rok. Od kilku miesięcy toczy walkę z siatkówczakiem obuocznym. – Pani syn ma guzy w obu oczach – usłyszała mama chłopca w październiku ubiegłego roku. Piotruś trafił do Centrum Zdrowia Dziecka, w którym leczy się siatkówczaka. Jednak możliwości polskiego szpitala okazały się w tym przypadku niewystarczające.

Retinoblastoma to nowotwór złośliwy, atakujący oczy małych dzieci – najczęściej do 6. roku życia. Rozwija się niemal bezobjawowo, często pierwszym alarmującym sygnałem jest zdjęcie dziecka, na którym najlepiej widać zmiany (efekt „kociego oka”, widoczna plamka zamiast źrenicy).

Siatkówczak występuje rzadko – rocznie notuje się w Polsce mniej niż 30 nowych zachorowań. Wcześnie wykryty, łatwo poddaje się leczeniu chemioterapią, lekarze mówią o niemal 100-proc. wyleczalności. Jednak bezobjawowy przebieg wczesnej fazy choroby, szybkość z jaką nowotwór się rozwija oraz brak czujności wśród lekarzy (spowodowany m.in. tym, że jest to choroba rzadka) sprawiają, iż do specjalistów w Centrum Zdrowia Dziecka – gdzie leczone są dzieci z siatkówczakiem – pacjenci bardzo często trafiają w zaawansowanym stadium choroby.

Tak było też w przypadku Piotrusia. Rodzice zaczęli zgłaszać okulistom swoje obawy co do zdrowia oczu dziecka, gdy skończył trzy miesiące, ale kolejni specjaliści nie widzieli nic niepokojącego. Dopiero pod koniec października lekarz badający Piotrusia skierował go do szpitala w Szczecinie, a tam przekazano diagnozę o guzach. Dziecko trafiło do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie rozpoczęto chemioterapię.

W Centrum Zdrowia Dziecka od niedawna stosuje się najnowocześniejszą metodę leczenia siatkówczaka – chemioterapię Melphalanem, który podaje się przez tętnicę udową wprost do gałki ocznej pacjenta. Jednak w przypadku Piotrusia jedynym ośrodkiem, w którym można przeprowadzić tę terapię, jest klinika w Nowym Jorku – dr. Davida Abramsona, prekursora terapii. Na podstawie wyników przekazanych przez CZD klinika w Nowym Jorku oszacowała koszt leczenia na 1,5 mln zł. Tyle rodzice musieli zebrać, by rozpocząć leczenie – finalnie koszty mogą okazać się wyższe, jeśli Piotruś będzie wymagał czterech, a nie standardowych trzech dawek leku (każda dawka to koszt ok. 40 tysięcy dolarów).

Rozpoczął się wyścig z czasem. W zbiórkę włączyła się lokalna społeczność, dla Piotrusia organizowano niezliczone imprezy połączone z kwestą. Pieniądze zbierały okoliczne szkoły. Nakrętki, biegi, maratony zumby. Akcja przekroczyła granice województwa (zbiórki organizowano m.in. w Krakowie) i kraju, a nawet kontynentu – kwestowano również w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsza Polonia dobrze zna potrzeby dzieci z siatkówczakiem, bo Piotruś nie jest pierwszym dzieckiem, którego oczy ratuje nowojorska klinika. Do dra Abramsona na kontrole z Polski przylatują wyleczeni pacjenci, którzy również wzrok zawdzięczają kuracji Melphanalem i ofiarności darczyńców, bo terapia nie była refundowana przez NFZ.

Na początku drugiej połowy marca Piotruś miał stawić się po raz kolejny na badania w CZD – do tego czasu powinna być uzbierana cała kwota potrzebna na wyjazd do USA. Ciągle jednak brakowało kilkuset tysięcy. Przełomem okazał się spot, który nakręcili rodzice przedszkolaków z Gryfina. Ubrane w koszulki Realu Madryt dzieci zwracają się w nim bezpośrednio do piłkarzy Królewskich, opowiadając historię choroby chłopca. – To jest Piotruś. Piotruś nie może dzisiaj z nami nagrać filmu. Piotruś ma jeden roczek i dwa chore oczka – mówią po kolei przedszkolaki. – Piotruś byłby zdrowy, gdyby miał pieniążki. Lekarstwo kosztuje 1,5 miliona złotych. 1,5 miliona złotych to dla Piotrusia wszystko. Bez tego nigdy nie obejrzy meczu najlepszej drużyny piłkarskiej XX wieku. Mamy coraz mniej czasu. Pomóżcie nam uratować Piotrusia.

Film musiał poruszyć władze Realu Madryt i samych piłkarzy, bo na odzew nie trzeba było długo czekać. Najpierw przyszło zaproszenie na mecz do Madrytu – niestety, ani czas (konieczność stawienia się na badania w Warszawie), ani stan zdrowia dziecka nie pozwolił na skorzystanie z niego. Największe gwiazdy Realu, m.in. Luka Modrić, Pepe, Marcelo, Gareth Bale, Sergio Ramos i Cristiano Ronaldo nakręciły więc własny spot, łamaną polszczyzną mówiąc Piotrusiowi „dzień dobry”, życząc mu zdrowia i zachęcając wszystkich do włączenia się do zbiórki (zob. spot). A w sobotę na Facebook'u Piotruś przekazał wiadomość: jest pełna kwota, która umożliwia wyjazd do Nowego Jorku – w piątek brakowało ok. 200 tysięcy złotych, ale Real Madryt przekazał kwotę, dzięki której ten etap zbiórki się zakończył.

Ten etap, bo rodzice Piotrusia pieniądze muszą zbierać dalej – na prawdopodobną, ze względu na zaawansowanie choroby, czwartą dawkę leku i na koszty wizyt kontrolnych – dziecko po zakończeniu leczenia musi wracać do kliniki nawet przez pięć lat.

Zob. więcej na facebook.com.

14.03.2016
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta