Nieuleczalna choroba układu nerwowego zmniejsza o połowę ryzyko nowotworów - informuje pismo "Lancet Oncology".
Jak wykazały badania naukowców z uniwersytetu w Lund, oparte na analizie szwedzkich danych obejmujących okres niemal 40 lat (1969–2008), pacjenci z chorobą Huntingtona zapadają na nowotwory o 53 proc. rzadziej.
Nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje, jednak podobne zjawisko rzadszego występowania nowotworów zaobserwowano także w przypadku innych, pokrewnych chorób - tak zwanych chorób poliglutaminianowych, w których występują specyficzne zaburzenia budowy białek. Dalsze badania nad tym zjawiskiem mogą się przyczynić do skuteczniejszej walki z nowotworami, oceniają naukowcy.
Pląsawica Huntingtona (zwana też chorobą Huntingtona) to postępująca choroba neurodegeneracyjna, która powoduje obumieranie neuronów w mózgu. Występuje u jednej na 100 tys. osób. Objawia się zaburzeniami emocji i procesów poznawczych, a także występowaniem charakterystycznych drgawek, niekontrolowanych ruchów kończyn, upośledzeniem mimiki twarzy. Początkowe objawy przypominają różne choroby psychiczne. Pojawiają się mimowolne ruchy, z czasem uniemożliwiające normalne funkcjonowanie. W końcu chory nie może nawet chodzić i ulega zupełnej demencji.
Choroba jest dziedziczna (powoduje ją mutacja pojedynczego genu - kodującego huntingtynę) i jak dotąd nieuleczalna. Ujawnia się dopiero w wieku dojrzałym, między 35. a 50. rokiem życia. Ponieważ zaburzenia ujawniają się tak późno, zazwyczaj schorzenie rozpoznaje się, gdy chory ma już dzieci. Połowa z nich również zachoruje.