×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Przybylska

Felieton Katarzyny Kubisiowskiej

Życie jak z bajki - zdolna, śliczna, żona piłkarza. Niski głos kontrastował z filigranową sylwetką. Role kinowe - od komediowych po poważniejsze, od lepszych po słabsze. Na naszych oczach przeistoczyła się z pucułowatego dziewczątka w dorosłą kobietę. Oczy jak filiżanki zaczęły patrzeć dalej, wnikliwiej, mądrzej.

Wszystkie portale podały informacje o śmierci uśmiechniętej Marylki ze „Złotopolskich”. 36 lat, rak trzustki. Trójka dzieci. W głowie się nie mieści: jak mógł odejść ktoś kto jest w czepku urodzony? I do tego w połowie życia? Aktorzy serialowi są jak znajomi z sąsiedztwa, widzowie przeżywają ich dramaty. Komentują, analizują, kręcą z niedowierzaniem głową, kiedy dzieje się coś złego. Znanym odbierany jest przywilej prywatności. Anna Przybylska sporo wysiłku musiała włożyć w to, by media bezkarnie nie rozdmuchiwały faktu jej chorowania. Słusznie bardzo nie chciała dołączyć do galerii twarzy celebrytów stygmatyzowanych chorobą nowotworową. Potrzebowała elementarnego minimum - spokojnej egzystencji towarzyszącej kwartałom między jedną operacją a chemią. I zdrowieniu - bo jestem pewna - ona i jej otocznie wierzyło, że wszystko zmierza do optymistycznego finału. Nie z takich onkologicznych tarapatów się wychodzi. Choroba minie, życie będzie pędzić dalej.

Już kilka miesięcy temu tabloidy z hienią satysfakcją przedwcześnie uśmierciły Przybylską. Potem były sprostowania i wszechobecne zażenowanie. Po wiadomości o jej prawdziwej śmierci funeralny karnawał rozkręcił się na dobre. Dominuje militarna retoryka - „przegrać z rakiem”, „zostać pokonanym”, „walczyć” - szkodząca zarówno zdrowym, jak i chorym. Pierwszych przeraża, drugim odbiera nadzieję. Bliskich Przybylskiej dotyka. Ten podszyty cywilizacyjnym lękiem słownik zarezerwowany jest wyłącznie dla choroby onkologicznej. Pisała o tym u progu lat 70. ubiegłego wieku w autobiograficznym eseju „Choroba jako metafora” Susan Sontag- od tego czasu nic się nie zmieniło. Nie mówimy: przegrał walkę z cukrzycą. Czy: przegrał ze starością. Lub: przegrał walkę z autem (wypadek). Anna Przybylska nie przegrała - tak samo jak nie przegrało wielu jej rówieśników, matek, ojców, starszych czy młodszych. Śmierć jest częścią życia, a nie jakimś jego hybrydycznym przypadkiem, niepasującym do układanki elementem puzzle.

Mogę się tylko domyślać ile lęku, żalu i bólu musiała pomieścić w sobie ta kobieta w ostatnich miesiącach. Ile rozmów przeprowadzić z mężem, rodzicami, córką i synkami. Skonfrontować się z ostatecznym. Nie biadolić, nie pouczać, nie rozsypać się psychicznie, wykorzystać każdą minutę do bycie z rodziną. Cieszyć się tym, co jest. Nie złościć się na los czy Boga. A może i biadolić i złościć się – miała do tego święte prawo. Pewnie się i bała. Pewnie wylała morze łez. Ale na pewno, na pewno nie przegrała.

06.10.2014
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta