– Wyniki badań epidemiologicznych wskazują, że >20% dzieci i młodzieży ma problemy ze słyszeniem, a 1/3 z nich cierpi z powodu szumów usznych stałych lub przemijających – mówi prof. dr hab. n. med. Henryk Skarżyński, dyrektor Światowego Centrum Słuchu Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie.

Prof. dr hab. n. med. Henryk Skarżyński
Jerzy Dziekoński: Czy powszechne słuchanie muzyki przez słuchawki sprzyja pogorszeniu słuchu u dzieci i młodzieży?
prof. dr hab. n. med. Henryk Skarżyński: Wszystko zależy od tego, jakich słuchawek używają i jak głośno słuchają muzyki. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że w tej grupie wiekowej połowa osób zamieszkujących w zamożnych i średniozamożnych krajach była lub jest narażona na działanie dźwięków o niebezpiecznym dla zdrowia poziomie decybeli, płynących z przenośnych urządzeń audio. Kolejne 40% było narażonych na szkodliwy hałas w klubach i barach. Niestety już ponad miliard nastolatków i młodych ludzi jest narażonych na ryzyko uszkodzenia słuchu w wyniku długiego i głośnego słuchania muzyki, zwłaszcza przez słuchawki. Coraz częściej w swojej codziennej praktyce spotykam młodych pacjentów z tzw. pohałasowymi uszkodzeniami słuchu. Badania epidemiologiczne prowadzone przez Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu pokazują, że >20% dzieci i młodzieży ma problemy ze słyszeniem, a 1/3 z nich cierpi z powodu stałych lub przemijających szumów usznych. To pierwszy, bardzo ważny objaw informujący, że w ich uszach dzieje się coś niepokojącego. Badania przesiewowe w kierunku wczesnego wykrywania wad słuchu u 7- i 12-latków wyraźnie wskazują, że pohałasowe ubytki słuchu są częstym zjawiskiem u starszych uczniów.
Jaka jest przyczyna takiego pogorszenia słuchu?
Na hałas jesteśmy narażeni wszyscy, ale najbardziej niebezpieczny jest on dla dzieci i młodych ludzi, ponieważ to właśnie oni najczęściej bywają na koncertach, bawią się w głośnych klubach lub dyskotekach i całymi dniami słuchają muzyki przez słuchawki. Zbyt głośna muzyka zaburza działanie mechanizmu chroniącego słuch przed urazami akustycznymi, który jest nazywany refleksem akustycznym. Alarmujące są także wyniki pilotażowych badań poziomu hałasu w polskich szkołach, które przeprowadziliśmy wspólnie z inżynierami Politechniki Gdańskiej. Wskazują one, że hałas w szkołach przekroczył bezpieczną granicę dla słuchu i zdrowia. W tych pionierskich badaniach wykorzystano multimedialny system monitorowania hałasu, który dzięki bezobsługowej stacji monitorowania zamontowanej w 2 warszawskich szkołach pozwolił ocenić, że natężenie hałasu sięga 110 dB (głównie podczas przerw). A przecież za bezpieczne uznaje się natężenie dźwięku na poziomie 85 dB! Niestety taki hałas już po godzinie pogarsza słuch, co utrzymuje się przez kolejnych 8 godzin i w konsekwencji może doprowadzić do jego trwałego uszkodzenia. Proszę pamiętać, że hałas oddziałuje nie tylko na słuch, ale także na cały organizm człowieka. Zaburzając pracę systemu nerwowego, może wywołać rozdrażnienie, niepokój, nadpobudliwość lub apatię, agresję, uczucie zmęczenia, zaburzenia snu, lęki oraz brak koncentracji. U osób długotrwale narażonych na zbyt głośne dźwięki zwiększa się ryzyko różnych chorób, w tym tych najbardziej niebezpiecznych, bo zagrażających życiu, takich jak choroby układu krążenia (zawał, nadciśnienie). Hałas zakłóca też pracę niemal wszystkich narządów wewnętrznych, obniża ogólną odporność organizmu i przyspiesza naturalne procesy związane ze starzeniem.
Jaka jest charakterystyka (jakich dźwięków i tonów to dotyczy) takiego pogorszenia słuchu?
Pogorszenie słuchu może nastąpić na różnych częstotliwościach, ale najczęściej na poziomie 3–4 kHz. Ma to największy wpływ na pogorszenie rozumienia mowy.
Czy pogorszenie słuchu jest odwracalne?
W trakcie bardzo głośnego koncertu u kilkunastu
procent słuchaczy dochodzi do obniżenia progu
słyszenia. Większe skutki odczują ci, którzy poza
głośną muzyką skorzystali także z używek.
Taki hałas początkowo powoduje odwracalne
osłabienie słuchu, mijające po kilku lub kilkudziesięciu
minutach tzw. zmęczenie słuchowe,
ale następnie wywołuje piski w uszach. Jeśli taki
stan powtarza się zbyt często, rozwija się trwały
niedosłuch. Po głośnym koncercie warto zatem
zapewnić naszym uszom okresowy odpoczynek, a w przypadku ponownej konieczności przebywania w głośnym środowisku, należy zastosować odpowiednie
ochronniki. Warto korzystać z ochronników
słuchu. Podczas występów gwiazd rocka
głośność muzyki dochodzi do 115 dB. Takie natężenie
dźwięku nie jest szkodliwe dla słuchu tylko
przez pół minuty. Koncerty zwykle trwają kilka
godzin, dlatego mogą spowodować jego przejściowe
uszkodzenie. Wystarczy zabrać ze sobą ochronniki
słuchu. Wbrew obawom nie zniekształcają one ani
nie „ucinają” dźwięku, nie zubożają więc doznań
muzycznych.
Czy sam człowiek lub jego otoczenie może zauważyć takie pogorszenie słuchu? Po jakim czasie może być ono widoczne?
Nie wszyscy są jednakowo wrażliwi na pohałasowe
uszkodzenie słuchu. Istnieją czynniki
predysponujące zależne od genów, ogólnego stanu
zdrowia i warunków środowiskowych.
Najbardziej wrażliwi na działanie hałasu są
młodzi ludzie i małe dzieci. Do grupy ryzyka należą
także osoby, u których w rodzinie występują
przypadki niedosłuchu, osoby długo przebywające w głośnym otoczeniu, aktualnie chore, leczone lekami
potencjalnie uszkadzającymi słuch, cierpiące
na stany zapalne uszu, szumy uszne i nadwrażliwość
słuchową, a także z niedosłuchem, który w wyniku przebywania w hałasie może się pogłębić.
Niepokojące są skargi zgłaszane przez naszych
najbliższych, takie jak: „muszę głośniej nastawiać
telewizor”, „nie rozumiem mowy, zwłaszcza w większym gronie osób”, „muszę prosić o powtórzenie
urzędnika na poczcie, w banku, sprzedawczynię w sklepie”, oraz gdy dzieci i młodzież nie
słyszą poleceń nauczyciela w szkole.
Jakie mogą być pierwsze objawy pogorszenia słuchu?
Szkodliwe działanie hałasu polega na degeneracyjnym
zaburzeniu zakończeń nerwu słuchowego,
które jest niewykrywalne w standardowych
badaniach audiometrycznych. Oznacza to, że próg
słyszenia przez długi czas może pozostać niezmieniony.
Zmiany w zakresie progu słyszenia można
zaobserwować, dopiero gdy dojdzie do znacznej
utraty połączeń synaptycznych. W wyniku oddziaływania
hałasu zachodzi powolne niszczenie
komórek zwoju spiralnego, bez zmian w komórkach
słuchowych wewnętrznych i zewnętrznych.
Wyniki badań wskazują, że niezależnie od tego,
które podtypy neuronów są dotknięte degeneracją w wyniku oddziaływania hałasu, nieodwracalna
neurodegeneracja jest powszechnym skutkiem
nadmiernej stymulacji akustycznej w uszach,
nawet po powrocie progów słyszenia do normy.
Konsekwencją tych zmian jest gorsze rozumienie
mowy w trudnych warunkach akustycznych, reorganizacja
kory słuchowej, pojawienie się szumów
usznych oraz powstawanie nadwrażliwości słuchowej.
Należy zatem pamiętać, że pod pozorem
normalnej czułości progowej w uchu narażonym
na hałas może się ukrywać trwająca dłuższy czas
dramatyczna neurodegeneracja. Ciągła, długoczasowa
ekspozycja na hałas jest zatem o wiele
bardziej niebezpieczna niż dotychczas zakładano.
Pierwsze objawy pogarszania się słuchu mogą
być w takich sytuacjach zauważalne na przykład
podczas zwykłego przeziębienia i są kojarzone nie z hałasem, ale z chorobą. Początkowym objawem
może być gorsze rozumienie mowy lub szum w jednym
lub obu uszach.