W środę odbyło się drugie czytanie nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych, wprowadzającej zasadę dostępności do antykoncepcji awaryjnej wyłącznie na receptę. Nowelizacja wprowadza też m.in. procedurę ratunkowego dostępu do technologii medycznych.

Wiceminister Marek Tombarkiewicz przy niemal pustej sali plenarnej czyta projekt ustawy, 10 maja 2017. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Atmosfera w Sejmie zrobiła się gorąca, bo opozycja poinformowała, że Kancelaria Sejmu nie wydała przepustek przedstawicielkom kobiet, które chciały wejść na galerię dla publiczności, by przysłuchiwać się debacie. Uzasadnienie? Kobiety miały usłyszeć, że decyzja zapadła, by „uniknąć ścisku”.
– To wstyd i hańba, że boicie się kobiet i nie pozwalacie, żeby weszły do Sejmu i przedstawiły swoje zdanie – grzmiał z trybuny Bartosz Arłukowicz (PO). – Nikt nie walczy w Ministerstwie Zdrowia z kobietami, nie zamierzamy ograniczać praw kobiet – zapewniał wiceminister Marek Tombarkiewicz. Wbrew oczekiwaniom podczas debaty zabrakło Konstantego Radziwiłła.
Wiceminister przekonywał, że za decyzją o ograniczeniu dostępności do pigułki „dzień po” przemawia niepokojący wzrost sprzedaży pigułek. – Gdy w 2014 r. tabletki ellaOne zaczęły być sprzedawane, kupiło je ok. 10 tys. Polek. Od kiedy Komisja Europejska wprowadziła przepisy, dzięki którym tabletki zaczęły być ogólnodostępne bez recepty w 2015 r. kupiło je ponad 65 tys. kobiet, w ubiegłym roku ponad 227 tys. osób – podkreślał Tombarkiewicz, dodając że lek powinien być przepisywany na receptę m.in. dlatego, że wraz z innymi lekami może szkodzić, lub działać niewłaściwie.
Ministerstwu nie udało się w tej sprawie przekonać żadnego z opozycyjnych klubów. – W Unii Europejskiej pigułka „dzień po” na receptę jest dostępna tylko na Węgrzech. Nawet Malta, która jest w tych sprawach bardzo restrykcyjna, wprowadziła ten lek bez recepty – wskazywał Marek Hok (PO).
– Cała krucjata wymierzona przeciwko pigułce jest oparta tylko i wyłącznie na kłamstwie, które próbujecie wbić do głowy Polkom i Polakom. Mówiliście, że pigułka „dzień po” to środek wczesnoporonny. Mówiliście, że polskie kobiety łykają te pigułki niczym dropsy. To kłamstwa - mówiła Monika Rosa (Nowoczesna). – Uważacie się za strażników moralności i naszego sumienia. Panie ministrze, my potrafimy czytać ulotki i decydować o sobie – podkreślała.
Również przedstawiciel klubu Kukiz'15 ocenił, że ograniczenie dostępu do tzw. awaryjnej antykoncepcji jest niedopuszczalne. – To ideologiczny atak na wolność jednostki – mówił Jerzy Kozłowski. Powiedział, że jego klub nie może poprzeć tego projektu ze względu na kwestie naruszające wolność kobiet.
Przedstawicielka konserwatywnego PSL, Urszula Pasławska, zarzuciła rządowi, że roznieca kolejną wojnę światopoglądową, by odwrócić uwagę od złych zmian w służbie zdrowia. Przeciw projektowi zagłosuje również Unia Europejskich Demokratów. Oprócz PiS nowelizację poprze więc tylko nieduże koło Wolni i Solidarni.
Posłowie wspierający rząd podkreślali, że ustawa obejmuje dużo szerszy zakres tematów niż awaryjna antykoncepcja, na której skupiła się opozycja. – Państwa polskiego nie stać na opłacanie kosztochłonnych świadczeń, które nie są skuteczne – mówiła Joanna Kopcińska (PiS). Zdaniem posłanki nowe przepisy pozwolą na lepsze wydatkowanie środków, jakimi dysponuje system ochrony zdrowia. – Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z wielu bolączek polskiej służby zdrowia; jedną z nich są niedostateczne środki, dlatego tym bardziej musimy dbać o efektywne i skuteczne leczenie – przekonywała. Posłowie PiS nie obawiają się, że przyznanie ministrowi zdrowia nowych uprawnień (na przykład w zakresie wyrażania zgody na indywidualne terapie) zmniejszy transparentność podejmowanych decyzji. – Pora naprawić błędy poprzedników, którzy doprowadzili do tego, że pacjent jest jedynie statystką, pozycją w bilansiem a życie ludzkie jest mniej istotne niż procedura. Realizacja projektu będzie miała wpływ na zdrowie obywateli – mówiła posłanka.
Zanim Sejm przejdzie do głosowania, Komisja Zdrowia będzie musiała się zająć zgłoszonymi w środę poprawkami, z których tylko część dotyczy antykoncepcji awaryjnej (Platforma i Nowoczesna chcą przywrócenia dostępności do pigułki bez konieczności posiadania recepty). Posiedzenie Komisji Zdrowia zaplanowano na czwartek.