Jestem... jesteś (2014)

„Co lekarz o chorym wiedzieć powinien? – odpowiadam: „Wszystko o jego chorobie, a o nim samym – niemało” – czytam słowa Profesora Andrzeja Szczeklika w „Kore”, czyli książce o chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny.

Poznać drugiego człowieka, by mieć szansę mu pomóc – jakież to trudne i ważne w naszej nerwowej, pospiesznej rzeczywistości. Człowiek coraz rzadziej patrzy człowiekowi w oczy, nie znajduje czasu, by się zatrzymać, stanąć twarzą w twarz, pomilczeć razem, porozmawiać. Jest zabiegany, zadyszany, zdenerwowany, zmęczony.

Niestety, system publicznej opieki zdrowotnej i rosnąca biurokratyczna machina powodują, że także i lekarz oddala się od swojego pacjenta. A przecież, jak pisał Petroniusz: „Lekarz jest niczym innym, jak pocieszeniem duszy”. Nadzieja, zaufanie są często najważniejsze w procesie leczenia. Ale jak lekarz ma zająć się duszą pacjenta, jak być dla niego nadzieją i pocieszeniem, skoro często nie ma czasu, by choćby na chwilę popatrzyć mu w oczy? Bywa, że chorym w szpitalu codziennie zajmuje się inny doktor. Przeznaczany dla jednego pacjenta czas jest coraz krótszy, a i tak jego większość lekarz poświęca na wypełnianie karty chorego; coraz dłużej wypisuje recepty i musi się spieszyć, bo za drzwiami gabinetu kłębią się tłumy.

Często rozmawiałam o tym z Profesorem Andrzejem Szczeklikiem. Uważał, że odhumanizowanie wielu przestrzeni naszego życia, a przede wszystkim medycyny, jest groźnym, narastającym problemem naszych czasów. Podczas takich rozmów wyłonił się pomysł na konkurs literacki dla lekarzy – „Przychodzi wena do lekarza” – i poetycki „Słowa, dobrze, że jesteście”, skierowany do osób chorych i niepełnosprawnych. Słowa pisane w skupieniu, szczere, prawdziwe pomagają poznać człowieka, zbliżyć się do niego i jego tajemnic.

Jestem w jury obu konkursów od ich pierwszych edycji. Gdy czytam utwory lekarzy i pacjentów, otwiera się przede mną intymny świat uczuć, tęsknot, zachwytów, radości, dylematów, cierpienia, samotności… Przez tysiące słów o różnych barwach i nastrojach wyraźniej wyłania się prawda o tym, jak bardzo człowiek jest potrzebny człowiekowi.

JESTEM – i czuję się tylko balastem, nie umiem sobie poradzić z cierpieniem, samotnością, nie widzę sensu swojego bycia tu, na tej ziemi… Ale na szczęście pojawia się słowo JESTEŚ... i wszystko nabiera sensu.

Gdybyś nie istniał, byłabym jak samotne drzewo.
Zdane na łaskę złośliwego losu.
Popłynę z tobą, za tobą, do ciebie.
Nawet, jeśli przyjdzie zapłacić złotą monetą szczęścia.
– pisze niepełnosprawny poeta.

Jedno dobre spojrzenie albo uśmiech w chwili największej rozpaczy i strachu może być ratunkiem. Może nim być, i jest!

Biel...
Szpital... Jeszcze jeden...
Żyję...
Cud? Przeznaczenie?
Nie wiem...

Postać z jawy czy snu?
Imię żeńskie.
Jakie? Dziś już nie pomnę.
Jej oczy... Ciepłe.
Moje – nie całkiem przytomne...

Jej pochylenie
Biały fartuch
Uważne ręce...

Bezpieczeństwo...
Nie trzeba więcej.

Wiersze pisane przez ludzi niepełnosprawnych intelektualnie są proste, ubogie, lecz mówią wprost o tym, co najważniejsze dla człowieka. Oni świat rozumieją sercem, nie potrafią kombinować, manipulować, komplikować. Wiedzą dobrze, że „najlepszym schronieniem dla człowieka jest drugi człowiek”. Ujmują to po prostu:

Chciałam Ci dać jakiś upominek,
Żebyś o mnie pamiętał,
Że Cię bardzo kocham,
I że jesteś
Tutaj na świecie.
Dziękuję, że jesteś,
Na tym świecie

Matka Teresa mówiła, że samotność jest największym cierpieniem naszych czasów. To samo piszą nasi niepełnosprawni poeci. Samotność to koniec wszystkiego.

Siedem miliardów istnień
dwudziesty pierwszy wiek –
na stacyjce SAMOTNOŚĆ
pociągi kończą swój bieg.

„Jestem, bo jesteś – na tym stoi wiara, nadzieja, miłość…” – przypominam sobie wiersz ks. Jana Twardowskiego i dziś jeszcze lepiej rozumiem, jak ważne i piękne jest słowo „Jesteś”.

A teraz czytam wiersz nagrodzonej poetki:

Znów w naparstkach zwycięski szampan.
Na pokłute palce.
Nie odkryłam szczepionki przeciw HIV,
ani nowej koncepcji schizofrenii.
Nie nakarmiłam głodnych plemion,
ani nie pomogłam Tobie.
Nie wiem. Lata straciłam na niewiedzeniu.
Nie wiem, co Ci mogę dać,
jak Cię uczynić szczęśliwym.

Czytam ten wiersz, widzę uśmiech kochanego Profesora Szczeklika i przypominam sobie Jego słowa:

Chory przychodzi ze swym bólem, cierpieniem, wołaniem o pomoc. A lekarz, nie bacząc na lęk chorego (i swój własny), wiedząc, jak mało wie (zawsze mało), mówi: Stanę przy tobie. Razem spojrzymy niebezpieczeństwu w twarz. I wtedy opadają wątpliwości, w jakie myśl nasza stroiła duszę przez wieki. Kore – dziewczynka pokazuje się nam w źrenicy chorego. Staje w blasku, jasna i wyrazista, w tej krótkiej chwili, gdy słyszy nasze przesłanie: Będę z Tobą. Nie opuszczę cię. Nie zostaniesz sam.

Kochani Państwo, dziękuję Wam za wszystkie utwory nadesłane na nasze konkursy. Choć nie wszystkie zostały nagrodzone, to każdy stał się bezcenny. Jak dobrze, że jesteście!!! Życzę Wam szczęścia.

XIII Edycja Konkursu

Termin zgłaszania prac: 15.02.2024

Organizatorzy

Partnerzy Konkursu

Patronat Medialny

Patronat Honorowy