Sen o nieśmiertelności (2022)


Był maj 2019 roku. W kuluarach Teatru im. Juliusza Sło- wackiego w Krakowie nerwowo odliczałem minuty do koncer- tu. Nikt nie potrafił czytać tekstów Andrzeja Szczeklika tak jak Jerzy Trela. Tymczasem nad Krakowem szalała burza, lał deszcz, wiatr wyrywał drzewa z korzeniami. Jedno z nich stanęło na drodze punktualnego zjawienia się artysty w garderobie. Go- ście zaczęli zajmować miejsca. Kurtyna Siemiradzkiego była go- towa do uniesienia. I nagle, niczym ro- mantyczny duch, w półmroku, pojawiła się drobna postać, którą natychmiast chwyciłem za rękę, omawiając wejścia na scenę. Szliśmy, szepcząc. Zabrzmiał trzeci dzwonek. Pan Jerzy za dwie minu- ty miał rozpocząć widowisko, jak za- wsze, jak od ośmiu lat. Zapytałem, czy wszystko gra. Niech się pan doktor nie martwi, znam te deski na pamięć – odpo- wiedział i bez oglądania się, jakby prosto z Plant, wszedł w światło reflektorów…

2022 roku Ewa Lipska zaproponowała, aby uczestnicy Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Profesora Andrze- ja Szczeklika „Przychodzi wena do lekarza” zmierzyli się z tema- tem nieśmiertelności. Jak zawsze, przygotowałem odpowiedni tekst patrona, otwierający jedenastą już galę, który z powodu nagłej śmierci Jerzego Treli trzeba tym razem odczytać po cichu, samodzielnie, niczym starożytną baśń o Prometeuszu:

Jeśli lekarz zanurzony jest w zmienności, jeśli za życia jed- nej generacji, za mojego życia, zmieniają się radykalnie choroby i sposoby ich leczenia, a nawet relacje z chorym, to co w medy- cynie trwa? Czy ma ona swój constans? Swoją stałą struktury subtelnej – ten fundament, jaki mają fizycy teoretycy? Coś, co drąży, krąży w niej, jak sok w roślinie, i pcha ją w jednym kierunku? Urzeczenie, które ją w sobie więzi? Mit, co ma moc prawodawczą i nie tylko kształtuje świat, ale także zmusza do takiego, a nie innego w nim postępowania? Słowem – mit, który nosi w swojej krwi, o którym śni medycyna. Ten sen, jeśli istnieje, należałoby zrozumieć. Gdyby tu był z nami biblijny Józef, syn Jakuba, nazwany królem snów! Ale i bez niego warto się nad tym snem zatrzymać. Bo przecież – jak czytamy w Tal- mudzie – Niezrozumiany sen jest jak nieodczytany list.

Drogi Panie Jerzy! Nie martwię się. Wiem, że nową scenę zapamięta Pan z łatwością, odzyskując harmonię wśród nie- biańskiej widowni, witającej Pana nieskończoną owacją na stojąco. Tymczasem śnimy o kolejnym spotkaniu, szuka- jąc tekstów i pisząc listy, które tylko Pan przeczyta, jak nikt inny… wcześniej i później.

Jarosław Wanecki

XIII Edycja Konkursu

Termin zgłaszania prac: 15.02.2024

Organizatorzy

Partnerzy Konkursu

Patronat Medialny

Patronat Honorowy