×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Znów o nas bez nas

Marta Musidłowska

Pokaż mi swoje dane, a powiem ci, w którym miesiącu jesteś – zamiast dwóch kresek na teście o ciąży mogą poinformować nas reklamy trafiające do naszej skrzynki mailowej. Brzmi szokująco, ale jest to możliwe. Tak samo jak recepta wystawiana po rozmowie telefonicznej czy diagnoza oparta na polubieniach na Facebooku. Czy to faktycznie jest w naszym interesie?


Fot. Adobe Stock

  • Algorytmy zbierają o nas coraz więcej danych, również tych poufnych. W efekcie więcej o naszym zdrowiu wie system niż my sami
  • Dane prywatne np. na Internetowym Koncie Pacjenta należy uznać za dobro publiczne, nie towar. Dzięki temu korporacje nie będą ich kupować
  • Dostęp do danych pacjentów pozwoliłby medycynie na trafniejsze analizy predykcyjne, a lekarzom na skupienie się na szczególnych przypadkach
  • Nie wszędzie obywatele są chętni do dzielenia się swoimi danymi, a baza danych zdrowotnych pogłębiałaby różnice technologiczne w UE
  • Pandemia COVID-19 pokazała, że sprawna wymiana informacji między ochroną zdrowia a zewnętrznymi podmiotami jest istotna dla społeczeństwa

Choć granica pomiędzy światem rzeczywistym a wirtualnym coraz bardziej się zaciera, cyfryzacja niektórych obszarów naszego życia w dalszym ciągu wzbudza kontrowersje. Dotyczy to w szczególności tematów związanych ze zdrowiem, wrażliwych ze względu na ich głęboko osobisty, wręcz intymny charakter.

W ostatnich latach przedmiotem zagorzałych dyskusji w tym zakresie był przypadek nastolatki, która o zajściu w ciążę dowiedziała się poprzez… działanie algorytmu. Na podstawie jej wyborów zakupowych system jednego z największych amerykańskich sklepów internetowych analizował dane i wysyłał oferty sugerujące jej zakup produktów przeznaczonych dla przyszłych matek. Mimo początkowego posądzania firmy o niewłaściwe dopasowanie reklam szybko okazało się, że algorytm miał rację – dziewczyna faktycznie była w ciąży.

Jest coś przerażającego w automatyzacji przedsięwzięć monitorujących i ingerujących w nasze zdrowie. Sposób działania maszyn, choć równie niezrozumiały dla znacznej części społeczeństwa, co tajniki medycyny, odstrasza głównie nie złożonością i efektem czarnej skrzynki, ale swoją bezosobowością.

Algorytmy nie posiadają inteligencji emocjonalnej i nie przywiązują wagi do cech, które z matematycznego punktu widzenia nie mają znaczenia. Ich głównym zadaniem jest przetwarzanie danych pacjentów i stawianie diagnoz na podstawie określonych zasad i ściśle wyznaczonych celów. W tym ujęciu algorytm stanowi jedynie narzędzie pracy – może być wykorzystywany przez lekarza, który chce skuteczniej wykrywać nieprawidłowości i im zapobiegać, pracownika koncernów farmaceutycznych, który chce dotrzeć do potencjalnego klienta, lub rządzących działających w często enigmatycznym interesie publicznym.

Dane pacjentów dla innowacji (i polityków)

Ze względu na coraz większą liczbę danych zdrowotnych, potrzebę koordynacji ochrony zdrowia na poziomie unijnym i wspierania rozwoju technologii zrodził się pomysł stworzenia Europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia (European Health Data Space, EHDS). Unijny projekt rozporządzenia ukazał się jako część większego pakietu w ramach Europejskiej strategii w zakresie danych, która zgodnie z obecną polityką Komisji Europejskiej ma budować pozycję Unii jako światowego prekursora w zakresie lepszego zarządzania danymi.

Regulacja EHDS ma wejść w życie w przyszłym roku. Dotyczy gromadzenia danych na rzecz relacji między pacjentem a opieką lekarską oraz zapewnienia mechanizmów służących wykorzystywaniu tych danych przez inne podmioty (ośrodki naukowo-badawcze, legislatorów, koncerny farmaceutyczne lub firmy prywatne rozwijające określone produkty z zakresu technologii medycznych).

Dotychczas ten drugi aspekt wykorzystania danych był w Polsce obwarowany licznymi restrykcjami. Zgodnie z prawem pacjenta poza lekarzem i osobami uprawnionymi dokumentacja medyczna mogła trafić jedynie w ręce szkoły wyższej lub jednego z wymienionych w ustawie instytutów. W efekcie pomimo istnienia ponad 10 milionów kont pacjentów w systemie e-zdrowie zawierających bezcenne informacje na temat stanu zdrowia dane Polaków w praktyce pozostawały zamknięte w cyfrowych bazach Internetowego Konta Pacjenta. Do tej pory nadrzędnym celem zarządzania nimi było zapewnienie ochrony prywatności danych. Jednocześnie traktowano je jako możliwe do spieniężenia, chronione niby prawem majątkowym dobro własne w postaci profilu człowieka funkcjonującego w 2 światach (rzeczywistym i wirtualnym) z całą gamą jego nawyków i konkretnych zachowań.

By jednak założenia wykorzystywania informacji medycznych przez inne podmioty w ramach Europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia mogły działać zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem, konieczna jest zmiana myślenia w stronę odtowarowienia danych – traktowania informacji jako dobra publicznego, a nie prywatnego, które podlega wymianie handlowej i prawidłom wolnego rynku.

Rezultatem zmiany tego paradygmatu będzie odzyskanie danych od prywatnych korporacji i możliwość ich agregowania w celu ponownego wykorzystania dla dobra wspólnego przez pozarynkowe instytucje. Do tej pory bowiem o tym, co korzystne społecznie, decydowały głównie największe spółki technologiczne i koncerny farmaceutyczne. Pozostawiały definiowanie dobra wspólnego w obrębie własnych interesów i prywatnego zysku, wprowadzając tym samym w błąd zarówno lekarzy, jak i pacjentów.

Demokratyzacja zarządzania danymi zdrowotnymi umożliwi zapewnienie odpowiedniej liczby jakościowych danych dla systemów wykorzystujących rozwiązania oparte o sztuczną inteligencję i pełne, prospołeczne wykorzystanie ich możliwości, a więc takie, które dzięki poprawie jakości predykcji systemów przyspieszy odpowiednio czas reakcji na określone choroby i proces wynajdowania leków lub szczepionek.

Dzięki data-based science i poprawie analityki predykcyjnej lekarze będą w stanie poświęcić więcej czasu pacjentom i pomóc większej liczbie osób, co może mieć korzystny wpływ na wyrównywanie szans w dostępie do ochrony zdrowia również w perspektywie międzynarodowej.

Zarządzaniem danymi zdrowotnymi w interesie społecznym mają zajmować się specjalne instytucje Health Data Access Bodies (HDAB). Ich zadaniem jest decydowanie o tym, który podmiot uzyska dostęp do zgromadzonych w ramach EHDS danych pacjentów. Chociaż w obecnym kształcie pozostają one instytucjami niezwiązanymi instrukcjami w zakresie podejmowania decyzji, to niosą ze sobą kilka istotnych zagrożeń, które mogą pozbawić obywateli wpływu na zarządzanie danymi dotyczącymi zdrowia.

Cyfrowa Europa wielu prędkości

Biorąc pod uwagę różnice między państwami członkowskimi w kwestii zaawansowania technologicznego, sytuacji politycznej i nastrojów społecznych wobec dzielenia się danymi, plany Komisji w zakresie stworzenia transgranicznej przestrzeni dla danych wydają się nieco zbyt ambitne jak na uwarunkowania panujące w Unii Europejskiej. Niektóre państwa członkowskie od lat korzystają ze wspólnych przestrzeni dla danych i wykorzystują je do różnych celów, nie tylko w terapii konkretnego pacjenta.

Przykładowo, w krajach skandynawskich zbiory danych istnieją od lat 70. XX wieku, tworząc Elektroniczne Dokumentacje Medyczne, które umożliwiają zdobywanie i łączenie informacji na temat różnych form opieki w kraju. Według World Index of Healthcare Innovation z 2021 roku dzięki zaawansowanym poziomie implementacji Elektronicznej Dokumentacji Medycznej Finlandia uplasowała się w pierwszej trójce pod względem globalnego wkładu w innowacje naukowe i technologiczne. Dzięki temu i szerokiemu dostępowi do publicznej ochrony zdrowia o wysokiej jakości w ciągu ostatnich 3 dekad średnia długość życia w Finlandii wzrosła o 5 lat.

Z kolei Włosi nadal walczą ze zróżnicowanym podejściem do danych w różnych regionach, a Niemcy przez długi czas uznawali dane zdrowotne za własność ustawowych ubezpieczycieli wykorzystujących dane pacjentów do generowania własnego zysku.

Zgodnie z projektem rozporządzenia w sprawie utworzenia EHDS to przede wszystkim państwa członkowskie mają decydować o tym, jak będą ukształtowane instytucje, które udzielają dostępu do danych zdrowotnych. Może to prowadzić do pogłębienia panujących w UE różnic pod względem zaawansowania technologicznego.

Dotychczasowe i koordynowane przez UE projekty cyfryzacyjne również nie przyniosły równego poziomu zaawansowania technologicznego w państwach członkowskich. Upublicznianie danych, choć w niektórych państwach realizowane na wysokim poziomie (np. w Polsce), w innych nadal przysparza problemów technicznych, jak również często spotyka się z oporem społecznym. Podobnie jest z interoperacyjnością danych w publicznej ochronie zdrowia, którą miało zapewnić wdrożenie Elektronicznej Dokumentacji Medycznej (tutaj Polska razem z Rumunią zajmują ostatnie miejsca w UE).

Zróżnicowana implementacja regulacji i możliwości technologiczne poszczególnych państw to nie jedyne przeszkody. Europejczycy różnią się między sobą podejściem do dzielenia się danymi, które ich dotyczą (szczególnie, jeśli chodzi o zdrowie) czy zaufaniem do instytucji, które miałyby te dane wykorzystywać.

Zgodnie z badaniami Eurobarometru 60% respondentów byłoby gotowych udostępnić dane na rzecz poprawy usług publicznych, a największy odsetek podzielić się danymi służącymi do poprawy ochrony zdrowia (43%). Można jednak zauważyć, że wyniki te znacznie różnią się w poszczególnych państwach. Ankietowani Szwedzi podzieliliby się swoimi danymi aż w 82%, podczas gdy w Bułgarii lub Portugalii odsetek ten stanowi mniej niż połowę badanych.

Pomimo istnienia różnic w zakresie tempa rozwoju cyfryzacyjnego i podejścia do danych jest coś, co zdecydowanie łączy wszystkie państwa członkowskie – podobne trendy w zaufaniu do instytucji krajowych i unijnych. Jak wynika z najnowszych badań Eurobarometru, zaufanie obywateli państw członkowskich do krajowych instytucji publicznych w ostatnim czasie znacznie spadło, podczas gdy umocnił się poziom zaufania względem instytucji UE.

Obywatelskie zaufanie i transparentność podstawą sukcesu

Co jest zatem potrzebne, by europejska przestrzeń danych dotyczących zdrowia faktycznie służyła obywatelom? W obecnym kształcie projekt utworzenia EHDS sugeruje, aby państwa członkowskie na bieżąco informowały ogół społeczeństwa o korzyściach płynących z działalności instytucji udzielających dostępu do danych. To w zasadzie tyle – regulacja nie uwzględnia ani bardziej szczegółowych wytycznych projektowania tych instytucji, ani skutecznego zaangażowania interesariuszy w proces zarządzania danymi dotyczącymi zdrowia. Wspomina jedynie o aktywnej współpracy bez konkretnych informacji o tym, jak miałaby ona przebiegać.

W związku z możliwością różnego postrzegania celów, dla których EHDS ma zostać utworzona, jak również niskiego poziomu zaufania do krajowych instytucji publicznych, samo informowanie o korzyściach wydaje się niewystarczające dla budowania zaufania. Ze względu na przejrzystość i rzetelność procesu legislacyjnego na szczeblu unijnym, a także możliwość zapewnienia lepszej harmonizacji prawa związanego z cyfryzacją ochrony zdrowia, korzyścią samą w sobie byłoby zbudowanie tych instytucji na poziomie unijnym z odpowiednim poziomem kontroli publicznej już na etapie projektowania (trust-by-design).

Ich aktywny udział powinien zakładać utworzenie niezależnego panelu nadzorczego składającego się z przedstawicieli różnych grup społecznych – pacjentów, organizacji pozarządowych, środowisk lekarskich i ośrodków akademickich. Należy to zrobić tak, aby w sposób naturalny na stałe powiązać wtórne wykorzystanie danych dotyczących zdrowia z zasadami integracji, sprawiedliwości i niedyskryminacji.

Transparentne przekazywanie informacji obywatelom powinno obejmować nie tylko sam rezultat udostępnienia danych, ale również cały proces poprzedzający decyzję o udzieleniu dostępu. Pozwolenia na wykorzystywanie danych powinny być poparte rzetelnym i uczciwym raportowaniem o podmiotach zgłaszających chęć dostępu do danych i celach, dla których chcą je przetwarzać. Wówczas wspomniane korzyści, a więc budowanie świadomości cyfrowej i kontroli społecznej nad udostępnianiem danych dla wspólnego dobra, właściwie tworzą się samoczynnie.

Chociaż państwa członkowskie są odpowiedzialne za określanie swojej polityki zdrowotnej, to zadaniami Unii są koordynacja, wspieranie lub uzupełnianie ich działań w sytuacji, kiedy ingerencja UE może zapewnić jej lepszą realizację. Ta kompetencja tworzenia polityki zdrowotnej i systemów zarządzania nieuchronnie prowadzi do różnic między państwami w zakresie oferowanych usług, co dodatkowo wzmacnia pozostawienie kwestii regulacji HDAB państwom członkowskim. W rezultacie niektóre kraje mogą dążyć do centralizacji instytucji dostępu do danych, a inne wręcz przeciwnie – pozostawić je w formie rozproszonych podmiotów połączonych w ramach jednej, hierarchicznej struktury.

Wzmocnienie udziału UE w kształtowaniu tych instytucji, przede wszystkim pod względem kontroli interoperacyjności między systemami i praworządności projektowanych instytucji, jest więc potrzebne dla zapewnienia realizacji jednolitej strategii w zakresie zdrowia. Najważniejszym argumentem dla jej realizacji wydaje się konieczność zagwarantowania równego traktowania obywateli UE przez pryzmat stosowania jednakowego podejścia do danych, które ich dotyczą. Taki stan rzeczy ułatwi możliwość korzystania z opieki zdrowotnej w danym państwie członkowskim przez obywatela innego państwa z różnych powodów, nie tylko z uwagi na wyższą jakość usług medycznych.

Również w szerszej perspektywie kwestia harmonizacji obszarów związanych z utworzeniem EHDS jest kluczowa – dzięki transgranicznemu i interoperacyjnemu systemowi możliwa będzie szybsza wymiana dobrych praktyk między państwami i prowadzenie wspólnych badań. Przyczyni się to z kolei do wykorzystania pełnego potencjału, jaki daje bezpieczna i pewna wymiana danych zdrowotnych, która wzmacnia suwerenność cyfrową Unii Europejskiej wobec innych państw na arenie międzynarodowej i platform cyfrowych zgodnie z własnymi potrzebami społecznymi i rozwojowymi.

Ujednolicenie standardów będzie bowiem oznaczało konieczność spełnienia wyznaczonych przez EHDS wymogów przez dostawców aplikacji zdrowotnych i wellness, a także urządzeń typu wearables, czyli ubieralnych urządzeń zawierających w sobie zaawansowane technologie elektroniczne. W pewnym sensie zwiększy to kontrolę Unii Europejskiej nad technologicznymi gigantami i gromadzonymi przez nich danymi dotyczącymi zdrowia obywateli UE.

Unia rządzi, Unia radzi

Wybuch pandemii i konieczność współpracy transgranicznej w celu zapobiegania dalszego rozprzestrzeniania koronawirusa pokazały, jak ważna jest rola UE w kształtowaniu polityki zdrowotnej. Różnice w systemach zarządzania opieką zdrowotną, politykach i przepisach prawnych między państwami członkowskimi i wewnątrz nich niewątpliwie mają wpływ na obszary, w których systemy opieki zdrowotnej muszą ze sobą współdziałać. W tym zakresie najlepszym przykładem pożądanej międzynarodowej współpracy byłaby spójna strategia wobec rozprzestrzeniania się COVID-19.

To właśnie sytuacja spowodowana pandemią COVID-19 ujawniła znaczącą rolę sprawnej wymiany informacji między ochroną zdrowia a podmiotami odpowiedzialnymi za przygotowanie odpowiedniej szczepionki w oparciu o istniejącą wiedzę techniczną na poziomie krajowym. Różnice organizacyjne między państwami członkowskimi, przede wszystkim o charakterze administracyjnym i instytucjonalnym, mogłyby zaburzyć planowaną interoperacyjność europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia i zablokować przepływ tych informacji.

W Europie pełnej kontrastów i często sprzecznych postulatów państw członkowskich unijne motto zjednoczenia w różnorodności doskonale oddaje sposób tworzenia regulacji. Pozostawianie państwom członkowskim dużej swobody legislacyjnej przy braku odpowiedniej strategii i wspólnych interesów może prowadzić do jeszcze większego chaosu regulacyjnego.

Skutkiem takiego stanu może być przede wszystkim niejednolita interpretacja pożądanych efektów i przyjęcie nieadekwatnych narzędzi, które zamiast doprowadzić do utworzenia jednej Europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia, mogą przyczynić się do niewłaściwego lub niepełnego potencjału płynącego z agregacji danych. W tak wrażliwych obszarach, jakimi jest zarządzanie danymi dotyczącymi zdrowia, konieczne jest wypracowanie kompromisu co do wartości, którym będzie się kierować na każdym etapie realizacji projektu.

Organy unijne (obdarzone często znacznym kredytem zaufania) powinny dopilnować, by HDAB były wyposażone w mechanizmy pozwalające zapewnić pełną niezależność od wpływów politycznych, tak aby w imię zasady „nic o nas bez nas” móc decydować o tym, jak będzie wyglądał interes publiczny w zarządzaniu danymi dotyczącymi zdrowia.

Marta Musidłowska, analityczka w programie badawczym Gospodarki Cyfrowej w Fundacji Instrat, gdzie zajmuje się tematami związanymi z zarządzaniem danymi, cyfryzacją sektora medycznego i algorytmizacją procesów pracy; absolwentka prawa na Uniwersytecie Warszawskim oraz studiów z prawa autorskiego w ramach CopyrightX na Harvard Law School.

31.10.2022
Zobacz także
  • W UE powstaje wspólna przestrzeń danych medycznych
  • Recepty na społeczność
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta