×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Leczenie na miarę

Jerzy Dziekoński
Kurier.mp.pl; mp.pl/pulmonologia

Wprowadzenie spirometrii do POZ to ogromna oszczędność czasu i pieniędzy, to szansa aby nie narażać pacjenta na inne niepotrzebne procedury. No i rzecz jasna przyspieszone rozpoznanie, a co za tym idzie, dłuższe życie chorego – mówi dr Piotr Dąbrowiecki, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POChP.

Jerzy Dziekoński: Jaki jest zakres działań kierowanej przez Pana Federacji?


Dr n. med. Piotr Dąbrowiecki. Fot. arch.pryw.

Dr Piotr Dąbrowiecki: Jak wskazuje nasza nazwa – zajmujemy się problemami pacjentów z astmą, alergiami i POChP. Dlaczego? Choremu trudno walczyć o własne sprawy, bo walczy z chorobą. Te osoby, które wygrywają z astmą lub POCHP, chcą się zaangażować w pomoc tym, którzy są na początku swojej drogi. To swoista samopomoc pacjencka.

Często liderami organizacji pacjenckich zostają chorzy – lekarze. Choruję na astmę od drugiego roku życia i pewnie choroba miała wpływ na to, że moje drogi życiowe powiodły mnie w kierunku medycyny. Dzieciństwo spędziłem w przychodniach i sanatoriach. Teraz możemy komfortowo leczyć astmę i alergie, kiedyś nie było tak łatwo.

Wchodząc w swoje życie zawodowe, spotkałem lekarzy, którzy traktowali po partnersku swoich pacjentów. Dla nich chory był Panem Pacjentem, a nie „następnym w kolejce” – uczyłem się zawodu od dobrych lekarzy. Zaszczepili mi wiarę, że rozmowa z chorym, edukowanie pacjenta, ma kolosalne znaczenie dla powodzenia terapii. Kanony leczenia astmy już od lat 90. mówią o tym, że szkolenie pacjentów w tematyce choroby przynosi doskonałe rezultaty. Według Światowej Inicjatywy Zwalczania Aastmy (GINA), są trzy filary leczenia astmy: profilaktyka, leki i edukacja. Dla wielu osób to wciąż stanowi odkrycie. Nadal widzę to po reakcjach pacjentów przychodzących na organizowane przez nas szkolenia.

Edukujemy pacjentów, mówimy im, w jaki sposób żyć z chorobą. Trafiają do nas pacjenci, którzy leczą się 20, czasem nawet 30 lat i okazuje się, że nie potrafią poprawnie stosować inhalatorów. Edukacja terapeutyczna w alergologii to podstawa. Jeżeli pacjent nie zrozumie, dlaczego choruje, jeżeli nie wdroży profilaktyki antyalergenowej, to będzie potrzebował zdecydowanie więcej leków, żeby okiełznać chorobę, albo w skrajnych przypadkach – w ogóle nie osiągnie poprawy. Edukowanie chorych to jedno z głównych zadań Federacji i stowarzyszonych w niej Organizacji Pacjenckich.

Mam wrażenie, że w polskim systemie chorzy na astmę i alergie mają stosunkowo dobrą opiekę. Trudno natomiast powiedzieć to samo o pacjentach z POChP, którzy są przez system zaniedbani. Czy zgadza się Pan z takim spojrzeniem na POChP?

Tak. Co czwarty należący do nas pacjent to chory na POChP lub z zespołem nakładania astma/POChP. Chorzy na POCHP są trochę inni niż ci z astmą. Widzimy to my, lekarze, ale dostrzegają to również pacjenci między sobą. Z moich doświadczeń w edukacji – a prowadzę zajęcia dla osób z astmą, alergiami i POChP od 1997 roku – widzę jak obie grupy się różnią. Pacjent z astmą czy alergią chce żeby mu pomóc, jest proaktywny, szuka informacji na temat choroby, zrobi wszystko, żeby uwolnić się od objawów.

Po drugiej stronie mamy pacjenta, który jest starszy, pali tytoń, czasem się tego wstydzi i to ukrywa (co powoduje dodatkową trudność, bo jak walczyć z nałogiem, do którego chory się nie przyznaje), pacjenta często z objawami depresji albo nerwicy, który nie ma takiej percepcji, jak młody człowiek. Dla nich też prowadzimy warsztaty – są one nieco inne, trwają dłużej, wszystko dokładniej powtarzamy, na bieżąco sprawdzamy nabywaną wiedzę, jeśli trzeba, pewne treści powtarzamy do skutku, aż zostaną zapamiętane.

Na astmę choruje więcej osób i więcej osób znanych. Dużo się robi, żeby tej grupie pacjentów pomóc. Astma znana jest od 3 tys. lat, była opisywana już w papirusach. POChP jest dość świeżo sklasyfikowana – jakieś 50 lat wstecz, kiedy to po raz pierwszy postawiono akronim „POChP”, kiedy to połączono rozedmę z przewlekłym zapaleniem oskrzeli. Świadomość społeczna nadal w temacie tego schorzenia jest bardzo mała.

Zabrakło odpowiedniego PR-u. Nie mówiono o tej chorobie zbyt często, a jeśli mówiono, to ze wstydem. Pacjenci nie chcą do POChP się przyznawać, lekarze przez dłuższy czas także mieli do sprawy nie najlepsze podejście, obarczając winą za chorobę samych chorych, najczęściej palaczy tytoniu. Ale na dobrą sprawę lekarze nie mieli tym pacjentom zbyt wiele do zaproponowania.

Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy weszły nowoczesne leki. Dzisiaj wiemy jak pomóc pacjentowi, wiemy, że są różne fenotypy POChP, że nie dla każdego chorego są te same leki. Dzisiaj, podobnie jak w przypadku astmy, dla każdego chorego na POChP leczenie szyjemy na miarę. Podzieliliśmy chorobę nie tylko pod względem wyników badania spirometrycznego, lecz również ciężkości objawów i częstości zaostrzeń. Kolejne dane podstawiamy do wzoru, żeby na końcu uzyskać wyniki przekładające się na leczenie, które najlepiej pomoże danemu pacjentowi.

Co więcej, okazało się, że ruch, rehabilitacja, pomaga pacjentowi tak, jak dodatkowe lekarstwo. Wiemy, że nie tylko nowoczesne molekuły, ale zachęcanie pacjentów do tego, aby pod okiem rehabilitanta czy pulmonologa systematycznie ćwiczyli, wzmacniając swoje mięśnie oddechowe, poprawia stan chorych, wpływa na długość i na jakość życia, zmniejsza ilość zaostrzeń.

Jak wygląda kwestia rehabilitacji chorych na POChP w naszym kraju?

I tu mamy problem. Przyzwyczailiśmy się do rehabilitacji osób z uszkodzonym układem kostno-stawowym, ale do rehabilitacji oddechowej już nie. Niewiele osób wie o co chodzi. Praktycznie na palcach można policzyć miejsca, gdzie prowadzi się rehabilitację oddechową. Pacjentów zaś jest 2,5 mln, z czego – uwaga – tylko 500 tys. ma postawioną diagnozę. Pozostałe dwa miliony ma duszność wysiłkową, ma kaszel lub też nie, bo jest też postać POChP bez kaszlu, i nie ma świadomości choroby.

Szukamy ich. Zapraszamy na spirometrię, organizujemy bezpłatne konsultacje. W trakcie organizowanych przez nas Dni Spirometrii razem z Polskim Towarzystwem Chorób Płuc i Polskim Towarzystwem Alergologicznym przebadaliśmy ponad 30 tys. osób, z których jedna piąta otrzymała odpowiednie rozpoznanie. Mówimy w prasie, radio i telewizji: masz duszność wysiłkową, palisz tytoń – przyjdź na konsultację. Nieleczone POChP skraca życie o 10-15 lat.

Czy można mówić o pozytywnych zmianach w opiece nad tymi pacjentami?

Przez wiele lat niewiele działo się w ochronie zdrowia, jeśli chodzi o POChP. Teraz zdecydowanie system przyspiesza, bo udało nam się problemem zainteresować NFZ i powołać do życia projekt Liczy się każdy oddech poświęcony chorym na astmę i POChP. Na początku byłem sceptyczny, ale dzisiaj mogę już powiedzieć, że efekty są widoczne. Po pierwsze, pod postacią szkoleń dla pacjentów, które organizowane są przez narodowego płatnika. NFZ zauważył, że opłaca się szkolić pacjentów – to już dużo.

Dzięki wysiłkowi osób, które pracują w tym projekcie, udało się sprowadzić spirometrię tam, gdzie jest jej miejsce, czyli do gabinetu lekarza POZ. Mieliśmy problem z rozpoznawaniem POChP dlatego, że spirometria była specjalistyczną procedurą. Przykład – przychodził do lekarza rodzinnego palący tytoń pacjent z dusznością wysiłkową, lekarz oznajmiał, że to pewnie choroba wieńcowa i robił EKG. Ale EKG spoczynkowe było niediagnostyczne, więc kolejne kroki to próba wysiłkowakoronarografia. Kiedy te badania nie dawały odpowiedzi, dopiero wtedy pacjent był kierowany do pulmonologa, gdzie spirometria wykazywała ciężką obturację.

Wprowadzenie spirometrii do POZ to ogromna oszczędność czasu i pieniędzy, to nienarażanie pacjenta na procedury inwazyjne. No i rzecz jasna przyspieszone rozpoznanie, a co za tym idzie dłuższe życie chorego. Obok EKG spirometria to druga niezbędna, nieinwazyjna metoda diagnostyczna w gabinecie POZ.

Ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Nie wystarczy kupić spirometr. Konieczne jest przeszkolenie personelu. Lekarz musi nauczyć się odczytywać spirometrię, co nie jest trudne. Trudniejsze jest wykonanie jej z pacjentem, który przechodzi to badanie po raz pierwszy w życiu. Nie jest to procedura, która trwa 5 minut. Czasami wykonanie właściwej spirometrii zajmuje pół godziny.

To temat do rozwiązania dla towarzystwa naukowego, dla decydentów – jak to zorganizować, żeby umożliwić lekarzom POZ wykonywanie dobrych jakościowo spirometrii. Odpowiedź wydaje się oczywista – przez szkolenie personelu średniego, przez szkolenie lekarzy, ale może też przez certyfikowanie ośrodków spirometrycznych, gdzie ktoś zada sobie trud sprawdzenia, ile spirometrii wykonano rzetelnie.

Badanie to wymaga zaangażowania ze strony personelu i ze strony pacjenta, dlatego jeśli spotkają się dwie osoby, robiące to od niechcenia, to mamy do wyrzucenia papierek, który ktoś nazywa spirometrią. W tym roku planujemy III Polski Dzień Spirometrii: mam nadzieję że współpracujące z nami ośrodki zaangażują się w wykonywanie badań jeszcze lepiej niż dotychczas.

Rozmawiał Jerzy Dziekoński

20.04.2015
Zobacz także
  • Jak przyjmować leki?
  • Spirometria u chorych na POChP
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta