"Ratownictwo nie może być biznesem"

21.12.2017
Dziennik Gazeta Prawna

Do tej pory firmy się biły o to, żeby wygrywać konkursy, bo to był biznes. Ale zdaniem rządu służba zdrowia nie jest obszarem do zarabiania przez prywatnych inwestorów. Wszystkie środki finansowe muszą być reinwestowane w daną działalność – czyli poprawę wyposażenia, wzrost wynagrodzeń, a przede wszystkim bezpieczeństwo pacjenta. I naszym zdaniem zapewnia to publiczny system ratownictwa medycznego - mówi wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz "Dziennikowi Gazecie Prawnej".


Marek Tombarkiewicz. Fot. Newseria

- Kiedy rozmawiałem o tym w czerwcu ubiegłego roku z wiceprezesem Falcka, najbardziej zainteresowanej zmianami firmy, jasno wyjaśniałem, że realizujemy zapisy exposé pani premier Szydło. Tak się zmieniło w naszym kraju, że chcemy, aby system był oparty na jednostkach publicznych - powiedział Tombarkiewicz.

- Ustawa od 11 lat mówi, że nadzór nad systemem ratownictwa posiada wojewoda, ale do tej pory był on iluzoryczny. Jeśli ma odpowiadać za system bezpieczeństwa, musi mieć na to wpływ. Teraz wojewoda będzie mógł wybierać dysponentów, konsorcjum dysponentów lub dysponenta z podwykonawcami, a do tej pory przyjmował to, co w wyniku postępowania konkursowego przekazał mu NFZ - tłumaczy wiceminister.

- Prywatnym pogotowiom daliśmy okres przejściowy. Zbieramy informacje od dużych dysponentów, rozmawiamy z wojewodami, na których terenie funkcjonują małe prywatne stacje. Wszyscy wiedzą – co najmniej od wiosny tego roku, kiedy była ustalona data upubliczniania systemu – że nastąpi to 1 lipca 2018 r. Wtedy kończą się wszystkie umowy, zaczynamy nowy byt. Prywatne pogotowia mają szansę funkcjonować tam, gdzie jest taka potrzeba, do końca 2020 r. - dodaje wiceszef resortu zdrowia.

Leki

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.