Beskidy - ponad 1,5 tys. interwencji GOPR tej zimy

26.02.2018
Marek Szafrański

Ponad 1,5 tys. razy wyruszali tej zimy na pomoc narciarzom goprowcy w Beskidach. To częściej niż rok wcześniej. Jeśli ta tendencja się utrzyma, liczba wypadków będzie największa od wielu lat – podał w poniedziałek naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR Jerzy Siodłak.

"Większa liczba wypadków z pewnością wynika z faktu, że Beskidy odwiedza w tym roku znacznie więcej narciarzy. Wielu z nich, niestety, nie zna regulaminu zachowania się na stoku; 'dziesięciu przykazań narciarskich'. Gdybyśmy ich przestrzegali i przede wszystkim brali pod uwagę to, że na stoku nie jesteśmy sami, to zdarzeń byłoby o wiele mniej" – powiedział Siodłak.

Szczególnie dużo pracy ratownicy GOPR mieli w weekendy podczas ferii, które właśnie się zakończyły. Tylko w minioną sobotę i niedzielę interweniowali blisko 80-krotnie.

Na trasach w beskidzkich ośrodkach narciarskich było tłoczno. W połączeniu z brawurą i lekkomyślnością, a nierzadko także z niewielkimi umiejętnościami narciarzy, to prosta droga do kontuzji. "Źle dobierają trasy. Jeśli nie czujemy się za dobrze na nartach, to wybierajmy łatwiejsze trasy niebieskie, a nie czerwone, czy czarne. To ma ogromne znaczenie. Wiele osób nie przywiązuje do tego wagi, a potem zaczyna się +walka o życie+" – dodał naczelnik beskidzkiego GOPR.

Dodał, że ratownicy oraz policjanci, którzy patrolują stoki, bardzo często byli świadkami szaleńczej brawury. "Często narciarze nie zwalniają na przewężeniach, rozpychają się, nie zważają na dzieci. Brakuje im zwykłej kultury i życzliwości" – powiedział Siodłak.

Goprowcy najczęściej udzielali pomocy przy drobnych urazów kończyn, jak skręcenia stawów. Zdarzały się złamania rąk lub nóg. Pomagali także poszkodowanym z urazami głowy, którzy stracili przytomność. Wśród nich był m.in. 12-latek. Doznał wstrząsu mózgu. Do szpitala zabrała go karetka.

Ratownicy trzykrotnie reanimowali narciarzy, u których wystąpiło zatrzymanie krążenia. Jednego z nich udało się uratować. Mężczyzna, który doznał zawału, przewrócił się na trasie w Szczyrku. Zaczęły go reanimować przypadkowe osoby. Akcję kontynuowali goprowcy. "Po dwóch defibrylacjach mężczyzna odzyskał funkcje życiowe" - napisali ratownicy z Hali Skrzyczeńskiej w raporcie. Mężczyzna został śmigłowcem przetransportowany do szpitala w Bielsku-Białej.

Ratownicy GOPR interweniowali także 57 razy na szlakach górskich. Pod tą liczbą kryje się m.in. 17 wypraw poszukiwawczych.

Na trasach narciarskich w Beskidach leży sporo śniegu. Warunki są dobre. W poniedziałek termometry wskazywały rano od -12 st. na Przysłopie i -15 st. w Szczyrku do -20 st. przy schronisku na Markowych Szczawinach.

Grupa Beskidzka GOPR zasięgiem działania obejmuje teren od Bramy Morawskiej po Babią Górę.

Leki

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.