Ratownik: Agresja słowna? To mamy "w pakiecie"

30.03.2018
Onet

Ataki słowne, wyzywanie czy groźby zdarzają się codziennie - przyznaje Elżbieta Sochanowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. - Codziennie ratownicy zgłaszają kolejne takie sytuacje. Niestety, coraz częściej dochodzi także do naruszania nietykalności cielesnej naszych ratowników - dodaje.

- Agresja słowna? To już mamy "w pakiecie". Zaczynając dyżur, już nawet się tym nie przejmuję. Gorzej jest, jak w ruch idą pięści, a co gorsza broń, a to zdarza się coraz częściej - mówi Mariusz, ratownik z trzyletnim stażem. - Jadąc gdziekolwiek, nie wiemy, co zastaniemy na miejscu - opowiada.

Ratownicy ze Szczecina mają własną "mapę" miejsc, w których nigdy nie jest bezpiecznie. - Mówimy o nich "hotele patologii", bo wiadomo, że coś się tam stanie. Wchodząc do bramy, nieraz miałem gęsią skórkę na karku, widząc, kto stoi w środku - mówi Mariusz.