Ratownicy grożą strajkiem

31.07.2018
Gazeta Wyborcza

Zawsze staliśmy na stanowisku, że nie powinniśmy protestować kosztem pacjentów, ale doświadczenie uczy, że łagodny protest nic nie daje. Nie przyjdziemy do pracy. Inaczej nie wymusimy zmiany – mówi „Gazecie Wyborczej” Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.

Roman Badach-Rogowski podczas protestu pracowników ochrony zdrowia w Warszawie 24 września 2016 r. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta

W zeszłym roku ratownicy zawarli porozumienie z resortem zdrowia, w myśl którego mieli od lipca 2017 r. dostać 400 zł więcej, a od stycznia 2018 r. – kolejne 400 zł. Rząd przekazał nawet dotacje na pieniądze dla ratowników z pogotowia. Resort zdrowia stwierdził jednak, że podwyżki dla tych, którzy pracują na SOR-ach, muszą wypłacić same szpitale, które dostały większe kontrakty z NFZ.

„GW” tłumaczy, że pieniądze z NFZ poszły na podwyżki dla innych pracowników, bo weszła ustawa o minimalnych wynagrodzeniach, w której ratownicy nie zostali wymienieni. Ministerstwo wydało co prawda rozporządzenie, zgodnie z którym NFZ ma wypłacić ratownikom pieniądze za okres od lipca 2017 r. do końca 2018 r. Od stycznia przyszłego roku ich pensje wrócą jednak do poprzedniego poziomu.

Zobacz także

Leki

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.