Katowice - pogotowie nie planuje rozmów z protestującymi ratownikami

10.12.2020
Anna Gumułka

Dyrekcja Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego (WPR) w Katowicach nie przewiduje problemów z zapewnieniem obsady dyżurów ratowników medycznych po Nowym Roku, mimo że część z nich nie stanęła do konkursu na świadczenia. Kością niezgody jest m.in. wycena za godzinę pracy ratownika w WPR.

Dyrekcja WPR w Katowicach nie planuje rozmów z ratownikami, a jedynie indywidualne negocjacje z tymi, którzy zechcą jednak podpisać umowy. Obecne obowiązują do końca tego roku. Ratownicy nie stanęli do konkursu w proteście przeciw zbyt niskim - ich zdaniem - stawkom za godzinę pracy.

- Nie podzielamy optymizmu dyrekcji co do zapewnienia obsady dyżurów po Nowym Roku - oświadczył wytypowany przez ratowników do rozmów Wiktor Rybicki. Jego zdaniem brak ratowników w WPR będzie bardzo odczuwalny, bo już teraz trudno jest załatać dziury w grafikach.

- Działamy na granicy wydolności. Były takie sytuacje - na szczęście sporadyczne - że w niektórych stacjach jedna z karetek nie wyjeżdżała, bo nie miała obsady - dodał. Zadeklarował, że ratownicy są gotowi siąść do rozmów o swoich postulatach.

Obecnie umowy z pogotowiem ma 436 ratowników, do konkursu na najbliższe 3 lata stanęło 185, z czego 179 spełniało warunki. Jak poinformowała w środę reprezentująca WPR Iwona Wronka, z tymi osobami są obecnie podpisywane umowy. - W oparciu o symulacje można powiedzieć, że taka grupa ratowników na umowach w połączeniu z pracującymi w WPR na etatach wystarczy do zapewnienia pełnej obsady dyżurów po Nowym Roku"- powiedziała.

- Jeśli ratownicy, którzy nie stanęli do konkursu, zmienili zdanie i chcą jednak podpisać umowy z WPR, to nadal jest to możliwe po indywidualnych rozmowach. Inne rozmowy nie są planowane - dodała.

Kością niezgody jest m.in. wycena za godzinę pracy ratownika w WPR. Pogotowie zaoferowało 30 zł, dodatkowo 10 zł pochodzi ze środków Ministerstwa Zdrowia. Ratownicy uważają, że to za mało. - Zakres naszych obowiązków stale się zwiększa, teraz, w czasie epidemii, obciążenie jest jeszcze większe. Stawka, jaką proponuje pogotowie, nie jest konkurencyjna na rynku pracy - podkreślił Wiktor Rybicki.

Dodał, że ratownicy sprzeciwiają się też zapisowi umożliwiającemu WPR ściągnięcie ratownika na dyżur w każdej chwili pod groźbą kary umownej. - Większość z nas pracuje jeszcze w innych miejscach, nie mogę przecież nagle opuścić np. szpitalnej izby przyjęć, bo mam telefon z pogotowia. Mamy też prawo do życia rodzinnego - zaznaczył Rybicki.

Według Iwony Wronki takiego zapisu nie ma w zaproponowanych ratownikom umowach.

Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach to jedna z największych takich struktur w kraju. Jest jednostką samorządu województwa śląskiego. Jak wskazuje dyrekcja WPR, jego działalność lecznicza jest finansowana z Narodowego Funduszu Zdrowia, a NFZ nie zwiększył finansowania na ten cel na przyszły rok.