Problemy zdrowotne służb ratowniczych 20 lat po zamachu na WTC

05.09.2021
Marek Matacz

Pracowników amerykańskich służb, które w 2001 r. jako pierwsze reagowały na zamach na WTC, do dziś prześladują choroby układu oddechowego, trawiennego, nowotwory i zaburzenia psychiczne. Wielu z nich umarło – podsumowują naukowcy po analizie danych medycznych dotyczących tej grupy.

Po zamachu na nowojorskie Twin Towers w 2001 roku, w czasie akcji ratunkowej ponad 91 tys. osób zostało narażonych na szereg czynników szkodliwych dla zdrowia – przypominają naukowcy z australijskiej szkoły Edith Cowan University, którzy analizowali wieloletnie dane medyczne dotyczące przedstawicieli tych służb.

Ponad 80 tys. przystąpiło już do World Trade Center Health Program (WTCHP) – inicjatywy, która ma pomagać im w różnych problemach ze zdrowiem. Tylko w ostatnim roku do programu przystąpiło ponad 16 tys. osób. – Liczba ratowników, którzy się do niego zapisują, cały czas rośnie – informuje prof. Erin Smith, autorka pracy opublikowanej w piśmie „Prehospital and Disaster Medicine”.

Po analizie danych badacze z australijskiej uczelni ustalili, że prawie 3,5 tys. osób zaangażowanych w akcję ratowniczą już nie żyje. W samym dniu zamachu życie straciło 412 ratowników. Główne przyczyny późniejszych zgonów to schorzenia układu oddechowego i trawiennego (34 proc.), na drugim miejscu znalazły się nowotwory (30 proc.) oraz zaburzenia psychiczne (15 proc.). Częstość zgonów z tych przyczyn oraz z powodu zaburzeń mięśniowo-szkieletowych wzrosła w grupie tych osób od 2016 roku aż sześciokrotnie.

Okazało się również, że 36 tys. osób (45 proc. uczestniczących w programie WTCHP) cierpi na schorzenia dróg oddechowych, 16 proc. ma raka. U 16 proc. zdiagnozowano choroby psychiczne. W ciągu ostatnich pięciu lat zachorowania na raka w tej grupie wzrosły o 185 proc. – Białaczka wysunęła się na prowadzenie przed rakiem jelita grubego i pęcherza – mówi ekspertka.

Częstość białaczki wzrosła o 175 proc. – To nie powinno dziwić, ponieważ istnieje znane powiązanie między ekspozycją na benzen i ostrą białaczką szpikową. Natomiast benzen jest obecny w paliwie lotniczym, na którego działanie narażone były osoby na miejscu ataku – wyjaśnia.

Dość powszechny jest także rak gruczołu krokowego, którego częstość występowania od 2016 roku wzrosła o 181 proc. Choć wiek wielu osób z analizowanej grupy odpowiada podwyższonemu ryzyku tej choroby, u niektórych pojawia się jej agresywna, szybko rozprzestrzeniająca się forma. – Wdychanie toksycznego pyłu na miejscu ataku na WTC mogło spowodować kaskadę reakcji w komórkach zwiększających liczbę prozapalnych limfocytów T. Nasilone zapalenie może w końcu prowadzić do raka gruczołu krokowego – tłumaczy specjalistka.

Naukowcy oczekują także wzrostu zachorowań na nowotwory spowodowane ekspozycją na azbest. Te rodzaju nowotworów rozwijają się w czasie od 20 do 50 lat.

Jednocześnie od 15 do 20 proc. uczestników akcji ratowniczej – jak stwierdzono – cierpi na syndrom stresu pourazowego (PTSD). To ok. 4 razy więcej, niż wynosi odsetek osób z tą przypadłością w ogólnej populacji. W grupie ratowników problem ten się nasila, podczas gdy ogólnie w społeczeństwie – maleje.

– Nawet 20 lat później częstość występowania zaburzeń psychicznych i potrzeby leczenia są w tej grupie wyższe. Prawie połowa zgłasza potrzebę pomocy w zakresie zdrowia psychicznego – donosi prof. Smith.

Badania mózgów ochotników wskazują przy tym na podniesione ryzyko wczesnej demencji. To wynik zgodny z wcześniejszymi testami, według których spadek możliwości poznawczych jest w tej grupie dwa razy częstszy niż w ogólnej populacji u osób 10–20 lat starszych.

Jednocześnie do wymienionych problemów pandemia dołożyła kolejne. Zły stan zdrowia sprzyja bowiem zachorowaniom i powikłaniom. Ponad 100 osób zmarło z powodu COVID-19, a choroba ta u wielu nasiliła objawy PTSD.

– Udział w akcji po 9/11 nadal powoduje zarówno fizyczne, jak i psychiczne skutki i prawdopodobnie ratownicy nadal zapadają na powodowane tym wydarzeniem choroby – podkreśla prof. Smith.