Łódź – czujniki tlenku węgla dla ratowników

07.11.2022

Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi kupiła 85 przenośnych detektorów tlenku węgla, które znajdą się na wyposażeniu wszystkich zespołów. – Czujniki będą chronić ratowników przed przypadkowym zatruciem – wyjaśnił rzecznik WSRM Adam Stępka.

Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego (WSRM) w Łodzi kupiła 85 detektorów tlenku węgla za niespełna 40 tys. zł. W sezonie grzewczym częściej dochodzi do zatruć tlenkiem węgla, który jest bezbarwnym i bezwonnym, silnie trującym gazem. Przyczyną jego wydobywania się mogą być niesprawne palniki lub piecyki gazowe albo niedrożne przewody kominowe. Utrzymuje się on w pomieszczeniach ze złą wentylacją.

– W kilku powiatach woj. łódzkiego mamy 76 zespołów ratownictwa medycznego, zatem taka liczba czujników wystarczy na zaopatrzenie wszystkich w ten sprzęt. Niewielkie urządzenie przypięte do plecaka ratowniczego będzie ostrzegać dźwiękiem o obecności tlenku węgla zaraz po wejściu do pomieszczenia. To pozwoli na szybką ewakuację, zarówno poszkodowanych, jak i zespołu – powiedział PAP rzecznik WSRM Adam Stępka.

Trujący gaz dostaje się do organizmu przez układ oddechowy, a następnie jest wchłaniany do krwiobiegu, uniemożliwiając rozprowadzanie tlenu we krwi. Zatrucie czadem może prowadzić do uszkodzenia mózgu i innych narządów, może też spowodować śmierć.

– Pierwsze objawy zatrucia są niespecyficzne: bóle głowy, brzucha, nudności, wymioty. Gdy otrzymujemy wezwanie, w karcie zlecenia bardzo rzadko zapisane jest zatrucie tlenkiem węgla – częściej właśnie wymienione są tylko te objawy, które mogą oznaczać wiele różnych chorób. Podtrucia wśród ratowników nie należały do rzadkości, ponieważ wchodzili oni do mieszkania, w którym byli pacjenci i w czasie udzielania im pomocy sami wdychali tlenek węgla. Zatrucie mogło być nawet przyczyną wyłączenia z pracy zespołu – wyjaśnił Stępka.

Ratownicy z łódzkiego pogotowia już od kilku lat, w miarę potrzeb, posługiwali się pojedynczymi czujnikami tlenku węgla. Jak zaznaczył rzecznik WSRM, większe zagrożenie zatruciami tlenkiem węgla występuje przede wszystkim na terenach, gdzie dominuje stare budownictwo, a takich w Łódzkiem nie brakuje. W Łodzi wiele kamienic nadal ogrzewanych jest kopciuchami, co może wiązać się z ryzykiem nieszczelności lub zapchanych przewodów kominowych. Zagrożenie stanowią też gazowe grzejniki lub ogrzewacze wody.

– Z mojej pracy ratownika pamiętam szczególnie tragiczny przypadek, do którego doszło w Żychlinie koło Kutna w 2007 r. Śmiertelnemu zatruciu uległo wówczas sześć osób – dziadkowie, rodzice i dwoje dzieci. Uratował się tylko jeden chłopiec, który przyszedł do swoich kuzynów, aby się pobawić, ale wyszedł wcześniej, bo źle się poczuł – dodał Stępka.

Jak podała Państwowa Straż Pożarna, od 1 do 6 października zanotowano w kraju 247 interwencji w związku z emisją tlenku węgla i 631 pożarów sadzy w kominach. W wyniku pożarów i zatruć czadem życie straciło 48 osób, a 241 odniosło obrażenia. W ramach akcji „Czujka dymu ratuje życie!” strażacy namawiają do instalacji w budynkach czujek wykrywających czad.