Wrocławska lekarka pozwała właścicieli portalu znanylekarz.pl za utworzenie jej konta, na którym internauci wpisują komentarze. Argumentuje, że to godzi w jej dobra osobiste, "szczególnie w cześć, dobre imię i renomę zawodową". Władze portalu twierdzą, że pacjenci mają prawo do wygłaszania opinii, także negatywnych.
Lekarka przekonuje, że utrzymywanie tych wpisów powoduje utratę zaufania i klienteli. W pozwie pisze nawet o "śmierci cywilnej". Podkreśla też, że wpisów mogą dokonywać osoby anonimowe, przez co ich wypowiedzi nie można zweryfikować.
Za naruszenie jej dóbr osobistych poprzez publikację oszczerczych i nieprawdziwych komentarzy na temat jej pracy i umiejętności dr D. domaga się od spółki Znany Lekarz, by jej profil zniknął z prowadzonego przez nią portalu, a jej dane nie były więcej wykorzystywane. Oczekuje także przeprosin, które byłyby widoczne w portalu przez przynajmniej pół roku. Domaga się również 11 tys. zł zadośćuczynienia oraz opłacenia kosztów procesu.
- Lekarze, jako przedstawiciele zawodu zaufania publicznego, nie podlegają tej samej, rygorystycznej ochronie, co zwykli obywatele - odpiera zarzuty Aleksandra Trytek z portalu znanylekarz.pl. - Mieliśmy kilka kontroli GIODO po skargach złożonych przez lekarzy. Kontrole nie wykazały żadnych uchybień - dodaje.
Sąd na wniosek powódki zdecydował o tzw. zabezpieczeniu powództwa i na czas toczącego się procesu spółka musiała profil lekarki zablokować.