Blisko 14 godzin trwała w Senacie debata na temat ustawy o leczeniu niepłodności. Ustawa podzieliła senatorów, zgłoszono wiele poprawek, były wnioski o przyjęcie ustawy bez poprawek oraz o odrzucenie jej w całości.
fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Dyskusja na temat ustawy o leczeniu niepłodności – przyjętej przez Sejm pod koniec czerwca – rozpoczęła się w środę po godz. 11, a zakończyła przed godz. 1 w nocy. Odrzucenie ustawy rekomendowała senacka komisja zdrowia.
Wielu senatorów, szczególnie z PiS, deklarowało, że nie poprze ustawy i ostro ją krytykowało. Senator Jan Maria Jackowski (PiS) stwierdził, że nawet jeśli ustawa ta wejdzie w życie, szybko zostanie uchylona ze względu na wątpliwości konstytucyjne. Jego zdaniem dyskryminuje ona życie ludzkie ze względu na sposób poczęcia. Zdaniem Doroty Czudowskiej z PiS przez procedurę in vitro życie ludzkie poddawane jest prawom rynku i uprzedmiotawiane. Bogdan Pęk (PiS) przekonywał z kolei, że w trakcie in vitro tworzy się jedno życie kosztem innych. Zgłosił też poprawkę do tytułu, aby zamiast „o leczeniu niepłodności”, ustawa nazywała się: „o pozaustrojowym zapłodnieniu in vitro”. Pęk podkreślił, że ustawę można jeszcze poprawić, przyjmując odpowiednie poprawki, np. wykluczające tworzenia nadliczbowych zarodków. O odrzucenie ustawy wnioskował Andrzej Matusiewicz (PiS).
Ustawa budziła także zastrzeżenia niektórych senatorów PO. Stanisław Hodorowicz (PO) zapowiedział, że nie będzie w stanie poprzeć ustawy, gdyż jest to metoda inżynieryjna, a nie medyczna, sprowadza człowieka do roli produktu. Jak mówił Jan Filip Libicki (PO) problemem są nadliczbowe zarodki. – Uważam, że ta metoda nie powinna być u nas prawnie dopuszczalna – powiedział. Przyznał jednak, że sprawa zapłodnienia pozaustrojowego musi być uregulowana z maksymalnym poszanowaniem godności ludzkiej, jednak – jego zdaniem – zaproponowana ustawa ubiera w ramy prawne tę dowolność, z którą mamy do czynienia obecnie. Zapowiedział, że nie poprze ustawy, jeśli nie zostaną przyjęte poprawki.
Także Helena Hatka (PO) zgłosiła szereg poprawek. Mają one m.in. poprawić definicję zarodka, ograniczyć liczbę zarodków do dwóch, oddzielić ośrodki leczenia niepłodności od tych stosujących procedurę in vitro. Poinformowała, że pod poprawkami podpisali się także m.in. Libicki i Hodorowicz.
Z kolei Alicja Chybicka (PO) zgłosiła wniosek o przyjęcie ustawy bez poprawek. Przekonywała, że ustawa – nawet nie najlepsza – jest korzystniejsza niż brak regulacji. – Jestem za ochroną każdego życia, przez 40 lat walczę o życie dzieci i jestem przekonana, że ta ustawa jest niezbędna – mówiła.
Wielu senatorów miało zastrzeżenia co do dopuszczenia stosowania in vitro dla par żyjących w związkach nieformalnych. Poprawkę zmierzającą m.in. do finansowania procedury in vitro wyłącznie dla małżeństw zgłosili senatorowie Andżelika Możdżanowska, Józef Zając (oboje z PSL), Jan Filip Libicki (PO) i Jarosław Obremski (Koło Senatorów Niezależnych).
Józef Pinior (PO) powiedział, że podczas tej debaty czuje się szantażowany, tak „jakbyśmy w Polsce wszyscy opierali się na jednym światopoglądzie i jednej religii”. – To nie jest próba narzucania nikomu określonego światopoglądu. Przecież ta ustawa nikogo nie zmusza do stosowania tej metody – przekonywał. Także Marek Borowski (niez.) mówił, że parlamentarzyści powinni uchwalać prawo dla wszystkich, niezależnie od poglądów, jakie wyznają.
W związku ze zgłoszeniem poprawek ustawę ponownie skierowano do komisji zdrowia. Jej posiedzenie zaplanowano na czwartek.
